czwartek, 31 grudnia 2015

273. Para życzenia Sylwestrowe

Sylwester to dla mnie takie niby święto, nigdy nie czułam "magii" tego czasu ALE



Życzę Wszystkim tym, którzy go lubią Wszystkiego najlepszego, oby był jeszcze lepszy niż upływający......

żródło: www.eska.pl


Oby jak najmniej było pytań typu:


źródło: www.xdepedia.pl



 najmniej deklaracji i odczuć typu:


źródło: www.xdepedia.pl



i w ogóle deklaracji i przyrzeczeń rodzaju:


źródło: www.strefa-beki.pl



MIŁEJ ZABAWY I SMACZNEGO SZAMPANA







P.S. Przed chwilą wypatrzyłam to na twarzoksiążce - jest idealne :)



środa, 30 grudnia 2015

272. Kokieteryjna perfekcja z Perfectą


"Kokieteryjna perfekcja" zarąbisty slogan, nieprawdaż?. Przynam, że dopiero teraz go zauważyłam... chyba coś ze mną nie tak.... :D No dobra, dziś na tapecie:


UPIĘKSZAJĄCY MINERALNY
KREM BB

PERFECTA


Informacje podstawowe:

Pojemność: 30 ml
Konsystencja: standardowa, niezbyt lejąca
Zapach: delikatny, perfumowany; niewyczuwalny na twarzy po aplikacji
Info od producenta: SPF 10, zawiera minerały i witaminy A, E i C

Moja cera: wrażliwa, mieszana z normalnymi policzkami





Moje zdanie:

  • jest dość ciemny, wpada w pomarańczowe tony. Mimo to,  jestem w stanie sprawić, by wyglądał dobrze na mojej twarzy;
  • dużo lepiej nakłada się go palcami (mam wrażenie, że przy użyciu pędzla "ginie"), na końcu najlepiej go lekko przyklepać bo niestety potrafi zostawić smugi;
  • jeśli chodzi o krycie to jest ono słabsze niż przy innych kremach BB, teoretycznie można dodać drugą warstwę ale po pierwsze nie bardzo widać różnicę, po drugie potrafi dziwnie się maziać, ścierać;
  • podkreśla suche skórki, wyolbrzymia je, po kilku godzinach wyglądam jakbym miała suchą, odwodnioną skórę;
  • nałożony daje miłą dla oku poświatę, niestety szybko zamienia się ono u mnie w mocne świecenie;
  • przypudrowany wygląda nieciekawie, mat staje się bardzo płaski, ciastkowy, sztuczny (próbowałam dwóch różnych pudrów);
  • przypudrowana czy też nie po jakichś 30 minutach mam wrażenie, że moja skóra zaczyna się dziwnie zachowywać. Coś jak przy nałożeniu niektórych kremów z wysokim filtrem, kiedy skóra poci się jakby na zewnątrz. Kropelki potu zbierają mi się na powierzchni i mam wrażenie, że płynę; w strefie T (w szczególności na czole) wygląda to kuriozalnie;
  • niezbyt dobrze współpracuje z moim bronzerem (jakby go zjadał) natomiast bardzo fajne współgra z różem i rozświetlaczem;
  • wyciera się po 5-6 godzinach, ale robi to dość subtelnie, nie tworzy plam;
  • znika pod noskami okularów w bardzo szybkim czasie;
  • nie zapycha, nie uczula, nie podrażnia;
  • trochę się transferuje na telefon ale poziom jest akceptowalny;
  • dobrze się zmywa.






Czytając sekcję z "moim zdaniem", stwierdzam, że wyszło trochę bardziej negatywnie niż się spodziewałam. Krem jest baaardzo średni, na krótkie wyjścia jest akceptowalny ale wiem, że nie mogę spokojnie wyjść na spotkanie mając go na twarzy. Z godzinę na godzinę wygląda gorzej, nigdy nie wiem, co zobaczę w lustrze. A te "pocenie" jest totalnie wkurzające. Zużyć go zużyję, ale z całą pewnością do niego już nie powrócę.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

271. Internetowe różności

Tak na koniec roku, kilka czasoumilaczy.  :)






Znacie ten typ?




Nigdy nie przepadałam za Muminkami ale ta postać zawsze mnie intrygowała a poruszany temat całkiem na rzeczy, nieprawdaż?






Amen




Całuski




A oczywiście nadal wyskakuje mi błąd, więc wszystko w linakach, niestety.....


1. Buldog spotyka kociaka

2. Reakcja orantgunata na sztuczkę kuglarską

3. Radziecki supermarket oczami amerykańskiego turysty

4. Jedząc sałatę zabijasz naszą planetę

5. Brytyjczycy i słowiańskie frykasy

6. Ja jestem totalna noga jeśli chodzi o pieczenie i lukrowanie ale może komuś się spodoba i skorzysta: 29 przepisów na świąteczne ciasteczka

7. Pierwszy filmik umieszczony na YT

8. Lekko żenujący polski angielski

9. Rodzinne kartki BożoNarodzeniowe

10 Beyonce może się schować - nowa królowa parkietu już jest

11. I jeszcze jedna królowa parkietu

12. No i to na koniec - Instagramowi mężowie - koniecznie musicie zobaczyć


piątek, 25 grudnia 2015

270. Czyżby nowy kochanek pojawił się na mieście? - Biolove z Kontigo

O kosmetykach Biolove przypomniała mi swoim postem Sauria80. Widziałam je już wcześniej w drogeriach Kontigo ale nie mając pojęcia czy są warte grzechu i dałam sobie na wstrzymanie.
Zachęcona recenzją i składem po jakimś czasie skusiłam się na dwa produkty


BIOLOVE
Peeling kawowy
Masło o zapachu zielonej herbaty























Peeling kawowy pachnie jak prawdziwa, mocno palona kawa. Ma delikatnie bardziej płynną konsystencję niż się spodziewałam ale wygląda bardzo intrygująco.



Masło do ciała z zieloną herbatą pachnie cudownie, trochę jakby zielona herbata została połączona z herbatą jaśminową. Zapach nie jest słodki, przytłaczający ani sztuczny. Konsystencja jest stała.



Nie wiem czy macie do nich dostęp czy nie, ale tak na pierwszy rzut oka kosmetyki warte są uwagi. Marka proponuje różne zapach (m.in. pomarańczę, malinę, wiśnię, wanilię) jak i produkty (żele pod prysznic, sól do kąpieli i niedługo kremy do rąk).




Nie będę kłamać, mam nadzieję, że się w nich "zakocham"....



środa, 23 grudnia 2015

269. Kosmiczne wspaniałości

Kiedy umówiłam się z Nie Bieską na kawą wiedziałam, że chce coś dla niej przygotować, coś wyjątkowego. W kafejce okazało się że i ona ma coś dla mnie - ku mojemu zaskoczeniu  wyjęła  ogromne torbiszcze. Zatkało mnie do tego stopnia, że nie wiedziałam jak zareagować. Nie jestem przyzwyczajona do tak hojnych prezentów.
Nie Bieska, która prowadzi bloga Cosmeticosmos, już jakiś czas temu dała się poznać jako bardzo miła, konkretna i przyjacielska osoba :) A paczka no cóż jest zarąbista....


Oprócz gotowych wspaniałości.......





dostałam również własnoręcznie wykonany peeling..... który wgniata w fotel :D





pachnie pomarańczą, olejami, czymś orientalnym - masz duży talent kobietko :)



A i jeszcze jedno



 Nie jestem mistrzynią słowa, wolę pokazać co czuję i niż o tym mówić ale:


 Życzę Wszystkim, spokojnych, rodzinnych Świąt. Życzę Wam by:
  • jeśli podróżujecie, droga była prosta i bezpieczna
  • jeśli chcecie odpocząć, udało Wam się to
  • spotkać ludzi, których kochacie, szanujecie i tęsknicie
  • a przede wszystkim byście poczuli magię świąt, magię która jest trudna do uchwycenia a tak bardzo potrzebna każdemu z nas.


poniedziałek, 21 grudnia 2015

268. Buble i rozczarowania 2015 roku


Po tych wszystkich Ochach i Achach, przyszła pora na te mniej trafione produkty. Nie jest może ich zbyt dużo, są za to epickie, wielkie i niezapomniane.


BUBLE




BEBEAUTY - żel do twarzy (recenzja)

Spowodował mega wysyp mnóstwa małych i dużych zmian ropnych na mojej twarzy. Minęło sporo czasu nim moja skóra na twarzy wróciła do jako takiej formy. Naprawdę nie wiem co jest w kosmetykach BB i dlaczego one nie chcą współpracować z moją skórą



BEBEAUTY - podkład matujący (recenzja)

Koszmarny pomarańczowy koszmarek. Po kilku minutach po nałożeniu robił się szaro beżowy by zakończyć pięknym marchewkowym pomarańczem. Tragedia


UDER20 - krem BB (recenzja)

Zapchał mnie przeokrutnie. Przez długi czas zmagałam się z różnymi podskórnymi krostkami na nosie, płatkach nosa i policzkach.



LE PETIT MARSELAIS (recenzja)

Niby na końcu w tej kategorii ale to największy z badziewnych badziewi tego roku. Wysuszył i podrażnił mi skórę. Skóra na nogach i ramionach skóra zaczęła mi się łuszczyć, potworzyły mi się rany i przez kilka miesięcy chodziłam do dermatologów.



ROZCZAROWANIA





CATICE - cienie metaliczne


Przepięknie wyglądają w opakowaniach i swatchowane na dłoniach. Niestety na oczach koszmarnie się osypują, zbierają w załamaniach i blendowane potrafią zniknąć całkowicie. Z ciężkim bólem serca wyrzuciłam wszystkie trzy.





GLAMBRUSH - O1 i O4 (recenzja)

Bardzo sztywne, szorstkie, nieprzyjemne w użyciu. Podrażniają oczy podczas aplikacji i mimo kąpieli w odżywkach ich szorstkość nie znika.


GLAMBRUSH - T16 (recenzja)

W przeciwieństwie do dwóch powyższych bardzo mięciutki, delikatny, genialnie wykonany. Niestety totalnie nie sprawdził się jako pędzel do podkładu. Od biedy nadaje się do bronzera ale przez swoje bardzo plastyczne włosie ciężko się nim pracuje (wygina się w każdą możliwą stronę) i przez jakiś czas tylko ładnie wyglądał, później powędrował do Nie Bieskiej i jestem bardzo ciekawa jej opinii (bo biorę pod uwagę prawdopodobieństwo że ta ocena jest bardzo subiektywna)



I tyle, a u Was co się nie sprawdziło, na co psioczycie i przestrzegacie?


piątek, 18 grudnia 2015

267. Ulubieni ulubieńcy w 2015 roku - kolorówka

Dziś druga część Ulubionych ulubieńców, nadszedł czas na kolorówkę. Ze zdziwieniem stwierdzam, że jest tego więcej niż przypuszczałam. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.










 

 
  

 


BELL HYPOALLERGENIC - Krem CC (recenzja)

Najlepszy krem CC jakiego do tej pory używałam. Jest lekki, jasny, bardzo wydajny. Nie daje może  dużego krycia ale można je budować, długo wytrzymuje na twarzy, bardzo dobrze łączy się z innymi produktami.


 EVELINE - maskary

Trudno mi dokładnie powiedzieć, którą lubię najbardziej, wszystkie bowiem spisywały się bardzo dobrze. Dają przepiękny efekt na rzęsach, dobrze je rozczesują, nie osypują się, nie kruszą.


LOVELY - rozświetlacz gold

Genialny produkt zarówno jako rozświetlacz jak i cień do oczu. Mój nie pokruszył się, nie osypywał, na kościach policzkowych dawał bardzo przyjemny blask.




 









GLAMBRUSH - T5 (recenzja)
Jeden z niewielu pędzli GB, w których się zakochałam. Bardzo dobrze wykonany, robi cuda na policzkach. Szybko się go myje, niemalże momentalnie schnie. Nie rozcapierza się tak jak inne (choć potrzebuje osłonki), nie jest szorstki.



BELL HYPOALLERGENIC - korektor pod oczy
Fantastycznie kremowy i jasny produkt. Nie zbiera się w załamaniach, jest zaskakująco wydajny. 



ISADORA - eyeliner (recenzja)
Świetny, kremowy o pięknym brązowym kolorze. Jest diabelsko wydajny. Utrzymuje się cały dzień, nie krusząc i nie odbijając na powiekach. Pędzelek dołączony do produktu jest nawet zdatny do użytku.



ZOEVA -  103 (recenzja)

Mój podkładowy ideał. Lekko  ścięty, mięsisty, idealnie gęsty. Dobrze się pierze, nie rozcapierza się, widać wysoką jakość wykonania. Jest wart każdej złotówki.





GORGIO ARMANI - Vetiver Babylone

Mój ukochany, ubóstwiany, genialny zapach. Jeśli kojarzycie  Si i uważacie, że czegoś mu brakuje, to właśnie ten może być odpowiedzią. Ma głębsze, bardziej złożone nuty zapachowe. Na mnie utrzymuje się cały dzień. Jest totalnie niepowtarzalny. 

Nuta głowy: wetiwer,
Nuta serca: bergamota, cytryna,
Nuta bazy: kardamon, kolendra, różowy pieprz, paczula.


W przyszłym tygodniu zamierzam wrzucić jeszcze buble i rozczarownia roku 2015.

Coś Was zainteresowało, coś lubicie czy wręcz przeciwnie?

środa, 16 grudnia 2015

266. Ulubieni ulubieńcy 2015 roku - pielęgnacja

Nie przepadam za postami typu "Ulubieńcy", nie lubię ich pisać, nie szukam ich na innych blogach. U mnie tych postów jest jak na lekarstwo, a  takim małym ukłonem w tą stronę byli "Ulubieni ulubieńcy" podzieleni na poszczególne kategorie (ciało, włosy, twarz) .
Sądzę jednak, że grudzień to niezły moment na napisanie podsumowania mijającego roku.







źródło: http://stylowi.pl/14033718






AVA - olejek arganowy (recenzja)

Świetnie działający śmierdziuch :) Bardzo wydajny. Robił istne cuda z moją cerą podczas sezonu zimowego.


AVA - krem pod oczy (recenzja)

Fantastyczny produkt. Genialnie rozprawił się z moimi cieniami i opuchlizną. Wydajny, dobrze nawilża i zabezpiecza skórę pod oczami.

 



ZIAJA MED - emulsja do ciała z mocznikiem (recenzja)

Jako jedyny uspokaja moją skórę i przyspiesza gojenie istniejących już ranek i podrażnień. Przyjemnie pachnie, momentalnie się wchłania.

 


BIELENDA - masło do ciała z awokado (recenzja)
Przepięknie pachnie, szybko się wchłania. Dobrze i długotrwale nawilża skórę. To moje ulubione masło z tej firmy, szkoda że jego skład jest taki sobie, niemalże ideał.







źródło: http://stylowi.pl/14033718







DELIA - żel do twarzy (recenzja)
Bardzo wydajny, delikatnie pachnący żel. Nie podrażnia, nie wysusza skóry. Bardzo dobrze oczyszcza. Do tej pory zużyłam kilka butelek i jest to ideał, nie znalazłam niczego lepszego niż ten żel.





ZIAJA PRO - peeling z mikrogranulkami (recenzja)
Mocny, konkretny peeling. Bardzo dobrze oczyszcza skórę, nie podrażnia, nie wysusza. Jest porażająco wydajny (mam go od lipca i zużyłam może 1/3).





ZIAJA - peelingi do ciała (recenzja)
Obydwa są warte grzechu. Cukier nie rozpuszcza się szybko, przepięknie pachną, zdzierają wszystko co trzeba, nie podrażniając skóry. Są wydajne, mała ilość wystarcza na długi czas.


 


ORIENTANA - tonik to włosów (recenzja)

Mój wybawca. Kiedy włosy leciały mi jak szalone, on nie tylko spowodował, że wypadało mi ich mniej ale również to, że szybciej i więcej pojawiało się nowych. Bardzo wydajny, dziwacznie pachnący tonik. Nie sklejał włosów, nie obciążał.









BIOVAX - maska do włosów
Na dzień dzisiejszy jest to dla mnie najlepiej działająca maska do włosów. Bardzo wydajny, przepięknie pachnący produkt. Moje włosy po aplikacji są bardzo delikatne, miękkie i błyszczące.

 




OLD SPICE - desodorant

Porażająco wydajny. Działa dużo lepiej niż te wszystkie kobiece specyfiki. Nie klei się, nie brudzi ubrań, zabezpiecza na cały dzień.






BIOVAX - spray do włosów przetłuszczających się

Jeden z niewielu kosmetyków, których bardzo mi brakuje. Dzięki niemu moje włosy były co najmniej o jeden dzień dłużej "zdatne do noszenia". Bardzo wydajny, banalnie prosty w użyciu.




Oprócz peelingu z Ziai wszystkie te produkty zużyłam co najmniej raz. Nie ma tu produktów, które mnie zauroczyły czy też tych, do których mam jakieś "ale" pod względem działania. 


 Jestem ciekawa czy i Wy będziecie taką listę robić, jeśli tak dajcie znać, ten jeden raz i ja chętnie się zapoznam.


poniedziałek, 14 grudnia 2015

265. Propozcje drogeryjnych balsamów do ciała bez parafiny - cz. 2

Dziś druga i ostatnia część dotycząca drogeryjnych balsamów do ciała bez parafiny.









 

 





 



Nie ukrywam, że trochę czasu zabrało mi zebranie całego tego towarzystwa, obrobienie jpg. i walka z tym cholernym bloggerem ale dało mi to również szansę na przemyślenie kilku spraw. Po pierwsze muszę poszukać czy jest jakiś przepis dla idiotów (czyli dla mnie :)) i spróbować zrobić taki balsam w domu. A dwa coraz bardziej interesuje mnie marka Nacomi - może na urodziny zażyczyć sobie taki przekrój przez markę. A może w ogóle przerzucić się na np. rosyjskie produkty, które mają ciekawsze składy?

A może Wy polecicie mi prosty przepis na balsam albo firmę, która u Was się sprawdza i ma normalne składy?