piątek, 16 października 2015

237. Dziad proszalny i moje relacje z kremowym żelem z Bebauty

Oskarżony:

 ŁAGODZĄCY ŻEL-KREM DO TWARZY
BEBEAUTY

Oskarżenie:
Uparte i ciągłe niedomywanie skóry twarzy, które w konsekwencji spowodowało duży wysyp małych dziadów, zaczerwienie nosa i pojawienie się jednego Dziada Proszalnego (aka pryszcza, wyprysku skórnego) na brodzie.





Kluczowy dowód rzeczowy:


Mowy końcowe:

Obrońca : mogła nie brać jak wiedziała, że na nią nie działa.
Oskarżyciel: „Wszyscy nie mogą się mylić” toż to hit blogosfery, cudo za 5 zeta. Tym razem na pewno zakocham się na zabój.

Werdykt:

Dożywotnia banicja członków rodziny i straszna śmierć, dla oskarżonego, w koszu na śmieci.



No dobra, teraz poważnie. Sądzę, że już od ok. rok czasu moja cera ma się dobrze, bardzo rzadko pojawiają mi się jakieś małe krostki, muszę nieźle pofolgować sobie z czekoladą, by coś się stało. Tym razem jednak pojawił się Dziad Proszalny (czyli: Bosze, proszę Cię, idź pryszczu stąd), który na tych zdjęciach wygląda dość łagodnie, dziś jest w pełnym rozkwicie. Nosz normalnie wyglądam jakby mi brat syjamski rósł na brodzie.

Dla mnie jest to rozczarowanie, więcej nie kupię, nie warto - najwyraźniej nie umiemy się dogadać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)