Golden Rose - satynowy cień do powiek nr. 209
Nie zamierzałam kupować żadnego cienia, niestety lub stety malując się codziennie paletą z GR zauważyłam, że brakuje mi zwykłego codziennego brązowego cienia - takiego bez drobinek, błysku i jakiegokolwiek blink blink. Na wyspie Golden Rose znalazłam to cudo. Przepiękny satynowy cień o nr. 209. Jest dobrze napigmentowany, dobrze się rozprowadza, fantastycznie blenduje. No i te urocze opakowanie - super, strzał w 10.
Isadora - żelowy eyeliner
Przez bardzo długi czas szukałam brązowego eyelinera, dopiero w Douglasie znalazłam Isadore. Te małe cudo znalazło się już w moich ulubieńcach ale warto powiedzieć o nim trochę więcej. Na zdjęciu kolor wyszedł odrobinę przekłamany, w rzeczywistości jest to bardzo głęboki i zarazem soczysty brąz. Pędzelek dołączony do produktu sprawuje się dobrze, dla mnie jednak idealny okazał się pędzelek od Glam Grush O11. Produkt trzyma się cały dzień, nie kruszy się, nie znika, nie przemieszcza. Jeśli chodzi o zmywanie, to używając Ziai (micel z liści oliwki) miałam z tym duży problem, Bandi radzi sobie idealnie.
Golden Rose - eyeleiner w pisaku
Kupując cień wypatrzyłam również eyeliner w pisaku. W związku z tym, że jestem totalna noga jeśli chodzi o tego rodzaju produkty w pędzelku, stwierdziłam, że może być to dobry produkt do nauki. Nie pamiętam ile kosztował (był zresztą w promocji) ale gdzieś koło10 pln.
Tak jak nad dwoma powyższymi rozpływam się jak pączek w maśle, tak tutaj zachowuje pewną rezerwę. Po pierwszy zamknięcie, z czasem, robi się dość luźne - nie spada ale nie słychać już tego "klik" przy zamykaniu, co powoduje, że nie jestem do końca przekonana czy na pewno go zamknęłam czy nie. Dwa - rysując bardzo cienką linię potrafi przerywać lub robić prześwity. Wiem, że sporo pisaków to robi ale wolałabym jednak się nie bawić z tym za każdym razem.
Jeśli chodzi o plusy to eyeliner ma przepiękny głęboki kolor, szybko i wygodnie się go aplikuje, nie ściera się nawet kiedy nakładamy 2. warstwę. Nie znika, nie odbija się i nie wędruje po całej powiece.
Na samej górze oczywiście widać cień z GR, poniżej eyeliner z Isadory. Dwa najniższe kreski to eyeliner w pisaku z Golden Rose.
A czy Wy kupując kolorówkę kończycie z produktami bardzo do siebie podobnymi lub z tej samej kategorii?
Ja z brązu to tylko brązer do policzków :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, MÓJ BLOG/ KLIK :))
:-) Bardzo lubię brązowe cienie - takie małe skrzywienie....
UsuńBardzo ładny cień :)
OdpowiedzUsuńOni w ogóle mają ładne cienie i w większości bardzo dobre jeśli chodzi o pigmentację.
UsuńMam słabość do kupowania podobnych rzeczy :D
OdpowiedzUsuń:-) Zauważyłam. Ale wiesz trzeba mieć jakąś pasję w życiu :-P
UsuńInni zbierają znaczki :D
UsuńTo prawda :-) Rozbawiłaś mnie do łez z samego rana! Ja tam wolę mazidła....
UsuńCień do powiek ma ładny odcień :D
OdpowiedzUsuńJest i bardzo ładnie wygląda na oku. Najpierw szukałam w Inglocie - nie mają takiego koloru w macie - albo jaśniejszy albo lekko bardziej ziemisty, szary - który wyglądał dziwnie.
Usuńpodoba mi się ten ciemny brąz :)
OdpowiedzUsuńKtóry?:-)
UsuńBardzo lubię eyelinery w pisaku, tego jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMają kilka kolorów: brązowy, czarny, granatowy i ciemno zielony (butelkowy) - w cenie regularnej kosztuje 16,90
Usuńfajny ten w pisaku :) ja mam taki z essence i jest super :)
OdpowiedzUsuńSzukałam w szafie Essence akurat nie mieli eyelinerów w pisaku - a też byłam ciekawa.
Usuń