poniedziałek, 29 lutego 2016

296. Z innej planety - szampon Aleppo z Planety Organica

Nie wiem jak to wygląda u was ale mnie nie za bardzo kręcą szampony. To jeden z tych kosmetyków, które mają myć, nie śmierdzieć i nie wywoływać łupieżu. Te trzy, bardzo proste czynniki powodują, że duża ilość szamponów jest u mnie akceptowalna.

Tego gagatka (wraz z maską) otrzymałam na święta i dziś opowiem o nim kilka słów.


SZAMPON ALEPPO ODŻYWCZY

PLANETA ORGANICA 
 

 


Informacje podstawowe:

Pojemność: 280 ml
Przydatność po otwarciu: 12 miesięcy
Kolor: żółto-zielona perła


 
Zapach: lekko słodki, przyjemny
Rodzaj: odżywczy do każdego rodzaju włosów
Informacje od producenta:

 
  


Skład: 




Moja ocena:

  • butelka wyposażona w pompkę - co moim zdaniem jest świetnym rozwiązaniem;
  • zapach - niby mała i nieznacząca rzecz ale w tym przypadku urzekł mnie totalnie - przypomina mi żółte landrynki, które dostawałam od babci jakieś 20 lat temu;
  • bardzo dobrze się pieni, nie szczypie w oczy;
  • włosy po umyciu są przyjemnie miękkie i odbite u nasady;
  • nie obciąża;
  • włosy dobrze się rozczesują;
  • jest wydajny;
  • należę do osób, które muszą myć włosy co 2 dni, inaczej są przyklapnięte i tłuste. Teraz mogę pozwolić sobie na mycie włosów nawet co 4 dni. Czwartego dnia nie są może tak świeże i lśniące jak pierwszego ale spinając je w kitę mogę spokojnie wyjść na miasto.




W tym szamponie odpowiada mi wszystko. Działanie jest lepsze niż mogłabym chcieć i wymagać. Opakowanie, wydajność i ten przecudny zapach to wisienki na torcie. Do tej pory z Planety Organica miałam jedynie masło do ciała (które było bardzo przyzwoite)  w tym momencie marka zaintrygowała mnie na tyle, że z całą pewnością zakupię następne kosmetyki.
Jeżeli szukacie czegoś dla swoich przetłuszczających się włosów o całkiem przyjemnym składzie i cudownym zapachu ten kosmetyk z pewnością przypadnie wam do gustu.




piątek, 26 lutego 2016

295. Skromne lutowe śmietnisko




Dziś skromnie, raptem kilka produktów znalazło się w tym denku. Na szczęście nie ma żadnych bubli, są produkty które się sprawdziły i te które są niezłe ale czegoś im brakuje.




PRODUKTY ŚWIETNE, GODNE POLECENIA




BIOLOVE - PEELING KAWOWY

Świetny, genialny niezły zdzierak. Przepięknie pachnie, usuwa martwy naskórek szybko i skutecznie. Wydajny, pozostawiający lekko tłustą powłoczkę, dzięki której nawet bez balsamowania nogi są przez cały dzień nawilżone. (recenzja)


SZARE MYDŁO

Przez bardzo długi czas z zadowoleniem używałam mydeł z Białego Jelenia. Przez przypadek kupiłam to i się zakochałam. Szybko  i sprawnie usuwa wszelkie zabrudzenia. Nie śmierdzi jak standardowe szare mydło, nie pieni się jak szalone. Wydajne jak diabli.


DEMSA - BALSAM DO CIAŁA

Bardzo przyjemny śmierdziuszek. Wydajny, lekki, szybko wchłaniający się dermokosmetyk. Jeśli ktoś ma problemy ze skórą warto przyjrzeć mu się bliżej. (recenzja)


GO CRANBERRY - PŁYN MICELARNY

Nie należy może do mistrzów wydajności ale dobrze zmywa, przyjemnie pachnie i jest delikatny dla skóry. Ma bardzo fajną butelkę, która dobrze dozuje produkt. (recenzja)


ZIAJA - DESODORANT

Dostałam go wraz z zakupami. Nie byłam do niego przekonana ale pomyliłam się. Jest świetny. Lekki, przyjemny ale bardzo dobrze działający specyfik. Był idealny na zimne miesiące.





PRODUKTY DOBRE ALE BEZ EFEKTU WOW





DEMSA - ŻEL POD PRYSZNIC

Nie wysuszał, ale i nie przesadnie nawilżał. był bardzo wydajny. Niestety był niezmiernie gęsty i trudny do wydobycia z tej butelki. (recenzja)


ALVERDE - OLEJEK O WŁOSÓW

Nie używałam go do włosów tylko do ciała. Dawał przepiękne rezultaty na skórze - była miękka, delikatna.  Niestety bardzo długo się wchłaniał. Mógłbyć to spowodowane tym, że jest to olejek do włosów (choć wiem, że można stosować go i do ciała) albo tym, że jest to olejek migdałowy, który podejrzewam, że u mnie właśnie tak się zachowuje. Dużym plusem jest również piękny zapach.


PANTENE - SZAMPON DO WŁOSÓW

Odnoszę wrażenie, że zmienili formułę tego szamponu. Kiedyś chyba nie miał SLSów i lepiej działał na moje włosy. Teraz szybciej się przetłuszczają i nie wglądają tak dobrze jak przy innych szamponach.


BIELENDA - KREM NA DZIEN

Jest całkiem niezły, nie uczulał, nie zapychał, nie podrażniał. Nie świeciłam się również po nim jak żarówka. Nadawał się pod makijaż. Był niezły ale nie rewolucyjny.



I tyle, znacie któryś z tych produktów?

środa, 24 lutego 2016

294. 3x3 - czyli 3 grosze o 3 żelach z Dove






Postaram się by było krótko i przede wszystkim na temat. Dove i ich żele nigdy mnie nie interesowały, kiedy jednak kolejna osoba rozpływała się nad nimi zdecydowałam się zaryzykować i kupić kilka na próbę.
Do mojego koszyka trafiły 3 wersje: z zieloną herbatą i ogórkiem, pomarańczą i  olejkami.






 Wszystkie 3 są niesamowicie wydajne i świetnie się pienią. To ich spory plus. Niestety jedyny, który mogę wymienić. Dalej będę tylko psioczyć i marudzić.

Ich zapachy zostawiają sporo do życzenia - zielony ogórek i herbata to porażka - czasami miałam wrażenie, że myję się starą torebką herbaty, a pomarańcza jest jakby sprana, rozcieńczona i nieprzekonywująca...... Małym promyczkiem w tunelu jest żel z olejkami ale on również nie jest strzałem w 10. - bywa za słodki i za mdlący. Mówiąc prosto i krótko - do żeli z Isany czy Yves Rocher to one mają daleko, bardzo daleko, lata świetlne ....

W mojej ocenie, te żele są przeciętne i kompletnie nie rozumiem tych ochów i achów - ok. nie mają slsów, nie wysuszają (ale nazwanie ich nawilżającymi to zwykłe naciąganie tego określenia) ale to wszystko...
Zostało mi 1,5 butelki tego z olejkami i robi mi się lekko słabo jak o tym pomyślę.
Będę musiała być bardzo zdesperowana, by ponownie kupić któryś z zapachów, to zdecydowania nie moja bajka.....

Jestem ciekawa czy macie podobne zdanie? Czy jesteście w stanie polecić mi inne pięknie pachnce produkty, nie zawierające SLSów?

poniedziałek, 22 lutego 2016

293. Różności z Internetu






Co prawda pomysłów na posty kosmetyczne mam mnóstwo ale dziś nie będę Was nimi zamęczać. Dziś przyszła pora na różne różności znalezione w odmętach Internetu.


1. Gdyby wzrok mógł zabijać...


http://i.imgur.com/jvGYufU.jpg


2. Nie wiem jak Wy, ale byłam wychowana na serialu "Było sobie życie". Uwielbiałam go. Oglądałam maniakalnie. Zawsze ciekawiło mnie jak to naprawdę wygląda, jak wyglądają krwinki, tłuszcz, impulsy.

Tu widziecie Białą krwinkę goniącą bakterie




3. Kierowcy daltoniści


4. Coś dla umysłu - trochę matematyki 


5.  Antyporadnik początkującego biegacza - krótki tekst wart przeczytania :)


6. Wzrok faceta obok - bezcenny :)




7. Ta dziewczyna powala swoimi umiejętnościami. Poniżej kilka przykładów

Makijaż, który zwali Was z nóg! Niesamowity make-up [galeria] - Galeria. Zdjęcie nr.32 - Stopklatka


Makijaż, który zwali Was z nóg! Niesamowity make-up [galeria] - Galeria. Zdjęcie nr.35 - Stopklatka



8. Na pewno już widziałyście ale najwyżej zobaczycie jeszcze raz - o ile pamiętam to Holandia, kobieta z dzieckiem uwięzieni są w tonącym samochodzie.




9. Ewolucja Darwina w kilku śmiesznych, ciekawych i słodko-gorzkich odsłonach.





piątek, 19 lutego 2016

292. Włochaty Yeti - Masło do ciała z Go Cranberry

Dlaczego włochaty Yeti? Ano (nie)stety będziecie musiały przeczytać (znudzeni mogą przescrollować :P ) dzisiejszego posta. Zapraszam.


GO CRANBERRY

Naturalna pielęgnacja
bogate masło do ciała



Informacje podstawowe:

Pojemność: 200 ml
Konsystencja: rozpuszczona nutella
Zapach: przyjemny, lekko słodki / żurawinowy
Kolor: lekko żółty (na zdjęciach kolor jest ciemniejszy niż w rzeczywistości)
Info od producenta:








Skład:




Moja ocena:

  • pierwszym, dużym zaskoczeniem po otworzeniu produktu była jego konsystencja - dla mnie to klasyczna lekko rozpuszczona nutella - nie przeszkadza to absolutnie ale spotykam się pierwszy raz z taką konsystencją;
  •  masło dobrze się rozprowadza, nie zostawia smug;
  • bardzo długo się wchłania, kiedy za pierwszym razem nałożyłam go więcej, dopiero po 40 minutach na mojej skórze nie było czuć masła;
  • przy mniejszej ilości (ale optymalnej do nawilżenia) wychodzi to nawet 30 minut;
  • koszmarnie się klei; kiedy czekałam na wchłonięcie odkurzałam, bawiłam się z kotami itp. itd. po skończonej zabawie jak boga kocham moje ciało, a w szczególności nogi wyglądały jakbym zamieniła się w Yeti - były włochate go granic absurdu, a zdjęcie sierści bez wkurzenia się na maksa było mega trudne;
  • bardzo dobrze i długotrwale nawilża skórę, tu nie mogę się do niego przyczepić;
  • na mojej skórze pozostawia lekki ledwo wyczuwalny film;
  • jest wydajny;
  • wg producenta ma łagodzić podrażnienia, lub być dobrym kompresem na suche placki  - hmm no nie raczej nie, może przy dłuższym stosowaniu (stosuje go od przeszło tygodnia), ja na razie niczego takiego nie zaobserwowałam.





 Mimo że działa jak klej i wszystko przyczepia się do mnie jak szalone to polubiłam te masło. Nie jest to idealny produkt na szybkie wyjście ale działanie ma rewelacyjnie. Skóra jest miła i delikatna w dotyku. Przyjemnie pachnie (zdecydowanie nie tak odurzająco jak próbki kremów, o których pisałam czy też słodko jak micel) i jest wydajny jak diabli.
Z zestawu został mi jeszcze peeling jestem ciekawa co on mi zafunduje.


środa, 17 lutego 2016

291. Ziaja Med krem do rąk z mocznikiem

Krem kupiłam „lata świetlne temu”, zdjęcia zrobiłam tygodnie temu. Zamysł posta był ale jakoś mnie nie przekonywał. Data publikacji płynęła a recenzja się nie pojawiała. Krem niedługo się skończy więc czas najwyższy choć na małą skromna notkę.


ZIAJA MED

Krem z mocznikiem 10%
na dysfunkcje skóry suchej



Informacje podstawowe:

Pojemność:  100 ml
Konsystencja: gęsta, treściwa
Zapach: bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny
Opis producenta i skład:



Moja opinia:

  • krem jest gęsty ale dobrze rozprowadza się na dłoniach;
  • to wydajny skurczybyk, niewiele go potrzeba, by pokryć produktem całe dłonie;
  • zostawia wyczuwalny film zabezpieczający, który transferuje się trochę np. na klawiaturę komputera, ale nie na tyle by było to wkurzające;
  • dłonie są na długo zabezpieczone, nie straszny im mróz czy inne czynniki drażniące;
  • skóra po aplikacji jest miękka, delikatna;
  • kiedy dłonie się pocą, to jakby pot wychodzi na powierzchnię tej warstwy zabezpieczającej, co mnie akurat irytuje;
  • delikatnie koi zmiany atopowe, nie robi tego tak jak kolega z serii (balsam do ciała) ale zmiana jest widoczna;
  • nie do końca zgadzam się z obietnicą, że dogłębnie nawilża - robi to nieźle ale jakby tak na pół gwizdka.



Trudno mi jednoznacznie ocenić ten produkt. Na pewno nie jest tak rewelacyjny jak balsam do ciała z tej samej serii. Sądzę, że będzie interesujący dla osób, które szukają kremu zabezpieczającego, otulającego ręce. Jednak by nazwać go genialnym brakuje mu tego idealnego, optymalnego nawilżenia. Jak napisałam wyżej, robi to jakby na pół gwizdka, od niechcenia i nie do końca. I o ile w zimie jako zabezpieczenie przez mrozem to strzał w 10. to na cieplejsze dni może być już upierdliwy i zbyt ciężki.

poniedziałek, 15 lutego 2016

290. 3x DEMSA

Jakiś czas temu wygrałam 3 produkty w konkursie organizowanym na Madziakowo.blogspot.pl. Jak tylko dostałam je w swoje macki zaczęłam testowanie.


DEMSA 

PRODUCENT: USP Zdrowie

Żel (preparat) do mycia
Balsam do ciała
Intensywny balsam łagodzący swędzenia



W skład produktów z serii wchodzą:
  • krem do ciała;
  • skoncentrowany krem do ciała;
  • krem do twarzy;
  • preparat do mycia;
  • żel intensywnie nawilżający;
  • intensywny balsam łagodzący swędzenie.






Na pierwszy ogień idzie produkt, który najmniej przypadł mi do gustu:



PREPARAT DO MYCIA


Informacje podstawowe:


Pojemność: 200 ml
Kolor: żółty, przezroczysty
Konsystencja: gęsty i treściwy "miód"


Zapach: wyczuwalny w butelce, delikatny, nie przypominający zapachów typowych produktów aptecznych;
Skład: 



Zamknięcie i info od producenta:




Moje zdanie:

  • działanie: nie wysusza, delikatnie nawilża i zabezpiecza skórę;
  • w opakowaniu delikatnie pachnie, zapach nie jest wyczuwalny ani na myjce ani na ciele;
  • nie zauważyłam, by łagodził moje zmiany atopowe ale też ich nie podrażnia;
  • dobrze się pieni, dobrze oczyszcza skórę;
  • jest wydajny;
  • niestety połączenie bardzo gęstej konsystencji z twardą butelką i małym otworem to beznadziejne rozwiązanie - żel trudno wydobyć, nawet jeśli mamy go dużo; 
  • kiepsko łączy się z wodą (nie da się go rozcieńczyć).


Drugi w kolejce znalazł się:


KREM DO CIAŁA



Informacje podstawowe:

Pojemność: 100 ml
Kolor: coś pomiędzy żółcią a jasnym brązem
Konsystencja: pasta do zębów, gęsta ale dobrze się rozprowadza na skórze





Zapach: ziołowy, apteczny
Skład:



Zamknięcie i opis producenta:




Moje zdanie:
  • bardzo dobrze i trwale nawilża; 
  • zostawia niemalże niewyczuwalny film na skórze;
  • dobrze rozprowadza się na skórze, nie smuży, nie klei się;
  • ja jestem przyzwyczajona do zapachu tego rodzaju kosmetyków ale dla niektórych / dzieci zapach przy rozprowadzaniu może być trudny do zdzierżenia;
  • przy dłuższym stosowaniu skóra jest delikatniejsza, bardziej elastyczna i mniej drażliwa;
  • jest wydajny;
  • jest gęsty i w szczególności na końcu trudno go wydobyć, choć przyznaję. że jest to o niebo łatwiejsze, niż w przypadku preparatu do mycia.


Na koniec mój ulubieniec:


INTENSYWNY BALSAM ŁAGODZĄCY SWĘDZENIE

Informacje podstawowe:

Pojemność: 50 ml
Kolor: mleczny brąz
Konsystencja: płynna, lekka


Zapach: wyczuwalny, apteczny, niezbyt przyjemny
Skład:



Zamknięcie i opis producenta:




Moje zdanie:

  • mały śmierdziuszek - to istotna informacja - w opakowaniu / na dłoni zapach może nie jest "rzucający się" w nos ale podczas aplikacji potęguje się i  dla dzieci lub wrażliwców może być odrzucający, trudny do zaakceptowania;
  • nałożony na zmiany atopowe łagodzi je, schładza;
  • bardzo szybko się wchłania, zostawiając delikatną powłoczkę;
  • uczucie ulgi nie jest może długotrwałe ale pomaga w czasie swędzenia;
  • nałożony nie szczypie na rozdrapanych rankach
  • przy regularnym stosowaniu widać znaczną różnicę w wygładzeniu zmian, są mniej zaognione, mniej swędzące;
  • jest wydajny jak diabli.





Uważam, że wszystkie trzy kosmetyki są warte uwagi.
Co prawda działanie żelu do mycia jest niewyróżniające się na tle innych tego typu preparatów a butelka to totalna porażka, ma jednak dużą przewagę w wydajności - te opakowanie wystarczy mi na długi czas.
Zarówno krem do ciała jak i żel przeciw swędzeniu to już moja melodia. Działanie jest bardzo dobre, przy regularnym stosowaniu widzę zmianę na swojej skórze. Uspokaja się, widzę, że szybciej zabliźniają się zmiany. Wisienką na torcie jest bezproblemowe użytkowanie: dobrze się rozprowadzają, wchłaniają.

Nie znałam tej marki. Nigdy o niej nie słyszałam (nie mówię o producencie, który jest mi znany), na rynku jest duży wybór tego rodzaju produktów i jeśli szukacie czegoś na problemy skórne to wydaje mi się, że spokojnie możecie zainwestować w co najmniej dwa warianty z tej trójki.
Ja jestem zadowolona i mile zaskoczona, a uwierzcie mi, że tego rodzaju produktów w swoim życiu przeszłam już "kilka" więc trudno mnie w tej kwestii zaskoczyć.



piątek, 12 lutego 2016

289. Malinowa panna - witaminowa maseczka od Bani Agafii

W tym roku mój list do Mikołaja był niezwykle jednorodny - zawierał same kosmetyki. Stwierdziłam bowiem, że książki to wolę kupować sama, ciuchów nie potrzebuję a kosmetyki u mnie idą w ilości niemalże hurtowej i to będzie dobre rozwiązanie.

Jednym z produktów, który do mnie przywędrował była:


BANIA AGAFIA

Witaminowa, fitoaktywna maseczka do twarzy


Informacje podstawowe:

Pojemność: 100 ml
Konsystencja: gęsta, miodowa, z drobinkami pestek z malin
Zapach: lekko słodki, lekko wyczuwalny
Info od producenta:




 Skład:







Moja opinia:

  • jak wszystkie maseczki z Babuszki Agafii również ta zamknięta jest w plastikowym miękkim opakowaniu z zakrętką, bardzo lubię ten rodzaj opakowania. Jest wygodny, ekonomiczny i optymalny w czasie podróży;
  • byłam lekko zaskoczona jego konsystencją, jest gęsta, miodowa, trochę trudna do wyciśnięcia;
  • przyznaję, że aplikacja i pierwsze kilka minut jest nieprzyjemna - maseczka ma delikatnie tępą (przez gęstość) konsystencję; miałam wrażenie nakładania miodu na twarzy, miodu zatykającego, lepkiego, klaustrofobicznego;
  • można się przyzwyczaić do tego uczucia, ale mnie zajęło to kilka aplikacji, mimo, że wiem czego się spodziewać nie lubię tego uczucia;
  • maseczka posiada niewielką ilość drobinek pestek, nie są one ani denerwujące, czy przeszkadzające w aplikacji / zmywaniu;
  • na twarzy lekko pachnie, zapach jest przyjemny, owocowy;
  • produkt zaskakująco dobrze się zmywa, w kontakcie z wodą momentalnie się rozpuszcza;
  • skóra po zabiegu jest przepiękna: rozświetlona, delikatna, aksamitna;
  • produkt jest wydajny, spokojnie wystarczy mi na kilkanaście użyć;
  • i tak na marginesie: maseczka ma słodki smak :)





Będzie krótko i na temat - to świetnie działający produkt, tonizuje, odświeża, powoduje, że skóra jest przyjemnie miękka i delikatna. Polecam ją, genialny produkt za kilka złoty.



środa, 10 lutego 2016

288. Różności z Internetu







1. Niesamowite urządzenie, które dzięki podczerwieni umożliwia zobaczenie żył  - genialne rozwiązanie dla osób które mają kruche, schowane żyły oraz u dzieci.

2.  Na czworakach na Kasprowy - bez komentarza

3. Pierwszy test IQ dla psów

4. O tym, że dzieci palaczy są narażone na astmę wiedziałam już dawno ale to że są narażone na otyłość jest dla mnie nowością.

5. 10 najdroższych książek na świecie

6. Nieszczepione dzieci w szpitalu - jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie na ten temat

7. Niesamowita staruszka - co za talent

8. 10 parkingowych wpadek - niektóre ogląda się z przerażeniem, niektóre z niedowierzaniem, wszystkie zaś zasługują na poznanie.

9. Kobieta adoptuje umierające dzieci, by nie umierały same - podziwiam kobietę, ma jaja

10. Wojna z rakiem



 11. Rosja to stan umysłu - reklama siłowni

12. Pasja jedzenia tylko zdrowego jedzenia może być uznawana za objaw choroby psychicznej

13. Hardcorowy koksu na wózku inwalidzkim

14. Co prawda po angielsku ale nie potrzebna jest mega wiedza by złapać o co chodzi - ojciec każe synów za złe oceny