czwartek, 5 lutego 2015

123. Akcja reanimacja - ciąg dalszy

Dziś gościem honorowym będzie mały niepozorny tonik z Orientany - mój mały zbawca i totalny ulubieniec ostatnich tygodni.



Kiedy opanowałam wypadania włosów nadszedł czas na zapełnienie mojej łysej łepetyny całkiem nowymi włoskami. Długo zastanawiałam się nad tonikiem z Apteczki Agafii ale na moje szczęście najpierw znalazłam Tonik Ajurwedyjski z Orientany. 





Informacje podstawowe

Pojemność: 100ml
Zapach: płyn o lekkim zapachu amolu

Skład: Aqua, Aloe Barbadensis leaf extract, Emblica officinalis fruit powder, melia azadirachta extract, glycerin, simmondsia chinensis seed extract,centella asiatica extract, eclipta alba extract, acacia concinna fruit powder, trigonella foenum-graecum seed extract, nymphaea lotus flower extract, polysorbate 20, lawsoria inemis extract, ociumum sanctum leaf extract, lavandula angustifolia extract, amica montana flower extract, rosmarinum officinalis extract, thymus serpyllum extract, camphor, menthol, sodium benzoate, potassium sorbate, benzyl alcohol.



Toniku zaczęłam używać 24 grudnia, na początku byłam dość sceptyczna, w szczególności kiedy przeczytałam, że preparat należy wcierać w skórę głowy przez 2-3 minuty.
Wiem, że dla włosomaniaczek mogę okazać się "mięczakiem" ale dla mnie wcieranie czegoś aktywnie nawet przez minutę jest trudne a czasami nawet awykonalne. No ale coś za coś - chciałam mieć włosy na głowie więc trzeba się poświęcić.

Aplikacja bez banalnie prosta (spryskać i wcierać) ale co mnie wkurza, to fakt, że płyn ścieka po aplikatorze (celowo wstawiłam zdjęcie powyżej, tak by pokazać jak wygląda butelka po użyciu). Nie wiem czy jest to wada mojej butelki czy tak to wygląda ale z lekka mnie to irytuje. Mam mokre palce, które później się kleją a butelka jest mało estetyczna i brudzi inne rzeczy w kosmetyczce.

Można pisać wiele o działaniu ale wydaje mi się, że poniższe zdjęcia pokażą więcej i dobitniej, co się dzieje na mojej głowie.


Zdjęcie z 4.01 - 10 dzień używania



Zdjęcie z 15.01 - 21 dzień używania



Zdjęcie z 5.02 - 44  dzień używania. Tu nie widać, aż tak dobrze ale większość włosków już tak nie sterczy, pojawiły się natomiast nowe włoski.

Zdjęcie z 5.02 - 44  dzień używania

Ja jestem zadowolona, nawet bardzo. Włosy pojawiają się w każdym miejscu - z tyłu stoi mi mnóstwo małych włosków, pojawiły mi się również przy bakach (zdjęcie powyżej).
Dodatkowo widzę, że mój przedziałek, kiedyś ogromny, widoczny i łysy, zapełnia się nowymi włosami.

Nie ukrywam, że jest mi czasami bardzo trudno opanować moje antenki ale kompletnie mi to nie przeszkadza, nareszcie ma mi co odstawać a nie tylko zapychać odpływu w prysznicu.

W swojej łazience mam również analogiczny kosmetyk z Apeczki Agafii, jemu również dam szansę. Mam nadzieję, że będzie sprawował się równie dobrze co tonik z Orientany, który Wam szczerze, z całego serca polecam.

No i na koniec - jestem ciekawa czy go miałyście, polubiłyście czy może jesteście w stanie polecić coś jeszcze lepszego.


8 komentarzy:

  1. Nie miałam, ale u Ciebie super efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam go ale widzę że efekty są rewelacyjne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Warto spróbować, cena jest przystępna a można się miło zaskoczyć

      Usuń
  3. Pierwszy raz słyszę o toniku do włosów. Mnie by ten początkowy puch strasznie zirytowal....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to "stary"kosmetyk ale pojawiał się już na innych blogach. Był irytujący, nie do okiełznania - trochę pomagała opaska na włosy ale i tak wyglądałam jak ufoludek. ALE nie jestem łysa i to najważniejsze :-o

      Usuń
  4. Koniecznie będę musiała go wypróbować jak wykończę to co mam :) Chociaż (odpukać!) na chwilę obecną już od paru ładnych tygodni włosy mi nie lecą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee no to super! Odkryłaś dlaczego Ci wypadały?

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)