środa, 9 grudnia 2015

263. Arganowe mazidło - Bielenda masło do ciała

Czasami mam wrażenie, że moja twarz jest z kompletnie innego zestawu niż reszta ciała. Cerę mam mieszaną, reszta jest sucha jak wiór. Pomimo wyeliminowania SLS w żelach i większej uwagi w dobieraniu balsamów i maseł skóra nadal pozostawia wiele do życzenia.

Kiedy zobaczyłam w Hebe masło do ciała z Bielendy bez namysłu (i czytania składu) wzięłam to oto cudo:

Bielenda

Masło do ciała
Olejek arganowy



Informacje podstawowe:
Pojemność: 200 ml
Konsystencja: bardzo gęste zbite masło
Zapach: delikatny, niedrażniący
Obietnice producenta:


Skład:



Moja opinia:
  • pierwszym zaskoczeniem był zapach, a raczej jego delikatność i taka zwyczajność. Jeśli chodzi o Bielendę i ich masła, zawsze byłam przyzwyczajona do widocznych i ciekawych zapachów. Tu nie jest źle ale jest po prostu zwyczajny;
  • drugim zaskoczeniem, już pozytywnym, jest konsystencja. Jest ona gęsta, zbita, konkretna;
  • produkt dobrze się rozprowadza, nie smuży, nie klei się na ciele;
  • jak na tak gęsty produkt, dość szybko się wchłania;
  • skóra po aplikacji jest przyjemna w dotyku, nawilżona;
  • efekt nie utrzymuje się jednak cały dzień. Pod koniec dnia skóra nie jest bardzo sucha ale widocznie potrzebuje większego dopieszczenia.




 To nie jest zły produkt, on jest po prostu nieprzekonywujący. Jak na masło przeznaczone do skóry suchej ma kilka minusów, które powodują, że raczej ponownie u mnie nie zagości. Po pierwsze ma taki sobie skład (np. parafina), a po drugie ono nie spełnia oczekiwań, nie robi tego do czego masła w zamyśle zostały stworzone. Dużo ciekawszą, zarówno pod względem działania jak i zapachu jest masło z Bielendy z awokado, które Wam polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)