wtorek, 24 czerwca 2014

22. Masło maślane


Do wielu kosmetyków przywiązuje się, kiedy znajdę coś, co mi odpowiada, męczę kosmetyk  przez kilka dobrych miesięcy a nawet lat. Mazidła do ciała nie należą jednak  do tej grupy… oczywiście wyjątkiem są momenty, kiedy moje ciało się buntuje np. w okresie jesiennym,  wtedy wiem, że muszę wrócić do sprawdzonych formuł. Jednak poza tymi momentami  szaleje zarówno jeśli chodzi o firmy jak i zapachy.
Do tej pory używałam tylko balsamów, to fajny i szybki sposób na pielęgnację skóry. Po wypróbowaniu wielu różnych specyfików znalazłam grupę produktów, które u mnie się sprawdzają zarówno jako pod względem pielęgnacyjnym jak i zapachowym.
 Balsamy się sprawdzały więc teoretycznie nie potrzebowałam niczego innego. Niestety jak to kobieta i przeciętny zjadacz chleb  ja również ulegam modom czy wpływom – tym razem padło na masła, przez wielu uważanych za niemalże Święty Graal w zakresie pielęgnacji skóry.
Po jakimś czasie ciche schronienie znalazły u mnie masła z Perfecty, Bielendy i Tutti Frutti.
Poniżej znajdziecie krótką i mam nadzieję dość sensowną tabelkę porównującą te trzy produkty.


Producent i nazwa produktu

Zapach

Konsystencja

Trwałość zapachu

Nawilżenie





Tutti frutti (owoce leśne)


Przepiękny owocowy, mocny ale nie mdły


Gęsta







Ulatnia się po ok. 1h i później pachniemy masłem. Następnie zapach znika w ogóle



Najmniejsze z całej trójki





SKŁAD:
Aqua, Shea Butter, Caprylic / Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Paraffinum Liquidum (mineral Oli), Cerearyl Alcohol, Glycerin, Cydopentasilixane, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Sodium Stearoyl Glutamatem Sodium Polyacrylater, Citric Acid, Disodium, EDTA, Ethylhexylglycerin, Penoxyethanol, DMDM Hydantoin, Parfum (Praggrance), Hexyl Cinnamal, Linalool, Cl 17200 (Acid Red 33).
Punkty (7)
3
2
1
1


Perfecta (pomarańcza z wanilią)


Intensywny, orzeźwiający


Gęsta


Cały czas wyczuwalny na ciele


Bardzo dobre

SKŁAD:
Aqua, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristate, Cetearyl Ethylhexanoate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Ascorbyl Palmitate, Linoleic Acid, Coffea Arabica Seed Extract, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera, Hydrogenated Vegetable Oil, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-Nitropropane-1,3-Diol, D-Limonene, Cinnamal, Eugenol, Parfum, CI 19140, CI 15985
Punkty (11)
3
2
3
3


Bielenda (winogrona)


Ładny ale nie tak intensywny jak u innych.




Mniej gęsta niż u pozostałej trójki
Lekko wyczuwalna przez kilka godzin. Czasami podczas smarowania pojawiał się lekko chemiczny, niezbyt przyjemny zapach


Dobre


SKŁAD:
Aqua, Shea Butter, ethylexyl stearate, paffinum liquidum (mineral oil), cetearyl alcohol, ceteareth 20, glycerin clyceryl stearate, sodium acrylate / sodium acryloyldemethyltaurate copolymer, isohexadecane, polysorbate 80, parfum, cera albe (beewax), cyclopentasiloxane, demithicone, xanthan dum, disodium edta, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, 2-bromo-2nitropropane-1,3-diol, BHA, Cl 16255, Cl 42090
Punkty (8)
2
2
2
2


Jak łatwo zauważyć masło waniliowo-pomarańczowe z Perfecty zdobyło u mnie najwięcej punktów. Opinie o tym maśle są różne – jedni lubią inni wręcz przeciwnie. W sumie to chyba ze wszystkim tak jest. Dla mnie masła to strzał w 10. Spełnia wszystkie moje wymagania. Przepięknie pachnie, zapach i nawilżenie skóry utrzymuje się długo, kosmetyk jest wydajny i przyjemny w używaniu. Jedyne do czego bym się przyczepiła to opakowanie. Zarówno Bielenda jak i Tutti Frutti mogą pochwalić się miłym dla oka opakowaniem, niestety Perfekcie trochę do nich brakuje. Na szczęście nadrabia zawartością.


Masła z TF raczej nie będę poszukiwać, mimo że tylko jeden punkt dzieli go od Bielendy to właśnie ona dostanie następną szansę. Dlaczego? Bo tak :-P (prawdziwie kobieca odpowiedź, wiem) A poważnie to  dlatego, że Bielenda ma w swojej ofercie większą ilość produktów, które u mnie się sprawdziły lub wręcz są moimi ulubieńcami  i myślę, że inne produkty z tej formuły mogą  mnie mile zaskoczyć.

Podsumowując: masło z Perfecty to bardzo dobry produkt. Sprawdza się na wszystkich, najważniejszych polach działania. Pięknie pachnie nie tylko w opakowaniu ale również na ciele, wiele godzin po aplikacji.  Z ręką na sercu mogę je polecić.



środa, 18 czerwca 2014

21. Krótka notka z rańca


Czasami czuję się tu odrobinę schizofrenicznie – w statystykach widzę, że jakiś ruch jest. 

Spory procent wejść to najpewniej pomyłki – bo nie wiem czy jesteście świadomi ale wyszła ostatnio taka oto książka (Made in Poland), która, jak widać, ma całkiem podobny tytuł do mojego bloga ;-)… 
ALE jest najpewniej jakiś mały procent ludzi, którzy tu się zjawili i przeczytali więcej niż jeden wpis, co może być wskazówką, że ktoś wchodzi tu mniej lub bardziej intencjonalnie.

Nikt jednak nie odezwał się chociaż literką. Z jednej strony to rozumiem, ja zostawiam posty może na dwóch blogach (góra dwóch), zerkam natomiast na ok. 20. Nie ukrywam jednak, że prowadzenie monologów jest dość dziwnym i nowym dla mnie doświadczeniem. 

wtorek, 17 czerwca 2014

20. Znalezione w necie

Znalezione na Wykopie.pl

Dla mnie one są ciekawe, może komuś się przydadzą

1. Kiedy jeść i jak najlepiej przyrządzać warzywa.




2. Które warzywa i owoce są najzdrowsze




3. Co można wyczytać ze swoich paznokci (przepraszam za wielkość ale w mniejszej wersji jest kompletnie nieczytelne).


19. Bubel, bubelek

Rzadko kiedy zdarza mi się kupić coś czego nie lubię, co mogę spokojnie nazwać bublem. Niestety rzadko nie oznacza nigdy - moim bublem okazał się ten oto kosmetyk z Isany.



Teoretycznie ma mieć delikatny zapach i teoretycznie jest to peeling. Słowa "teoretycznie" celowo użyłam kilka razy, gdyż zapach, jak dla mnie, jest mdły, otumaniający, jak stare, szare mydło, brr .... kompletna porażka. Co do właściwości peelingujących to tu też producenci popłyneli w sobie w krainę fantazji i iluzji - są tam jakieś drobinki ale wątpię, by miały właściwości peelingujące. Właśnie skończyłam żel peelingujący z Biedronki i ci z Isany mogliby się sporo od nich nauczyć w tej kwestii.

Pomyślałam, że będę zużywać go pół na pół z żelem z Białego Jelenia i tym samym chociaż trochę przytłumię zapach ale próba wypadła niepomyślnie - normalnie zemdliło mnie pod prysznicem.
Nie bardzo wiem co z tym kosmetykiem zrobię...

Jakieś sugestie?

18. Muzyczny akcent

Ostatnio zafiksowałam się na tych utworach



I jeszcze to:



Oryginalne wykonania też mi się podobają ale to wymiata.

17. Po porostu GLOV



Co na początek obiecuje nam producent,  firma GLOV Hydro Demaquillage:

„ ŻADNYCH wacików, ŻADNEJ chemii, ŻADNYCH zanieczyszczeń na skórze. GLOV usuwa nawet tusz do rzęs, wykorzystując tylko czystą wodę. Ten nowatorski sposób demakijażu poprawia zdrowie skóry, ponieważ nie narusza jej warstwy hydro-lipidowej. W taki sposób skóra lepiej broni się przed wtargnięciem szkodliwych bakterii”.

(…)

„Sposób działania – Włókna GLOV są 100 razy cieńsze od ludzkiego włosa i mają właściwości elektrostatyczne, które dosłownie ściągają makijaż jak magnes wnikają dogłębnie w zewnętrzną warstwę skóry GLOV delikatnie złuszcza ją i suwa wszelkie zanieczyszczenia. Zalecane jest, aby wymieniać GLOV po każdych 3 miesiącach użytkowania.”


Na GLOV natrafiłam całkowicie przypadkowo, kiedy zdesperowana ciągłymi  podrażnieniami cery, poszukiwałam czegoś, co nie będzie tak inwazyjne jak kosmetyki, których używałam. 
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę niepozorną ściereczkę i przeczytałam o jej rzekomych możliwościach, stwierdziłam, że to następny badziew, którego producent obiecuje same  cuda.
Przy możliwościach tego produktu sesje telewizyjne u Kaszpirowskiego to małe piwo.  Ciekawość jednak zwyciężyłam, kupiłam GLOV. Na rynku dostępne są dwie wersje: mniejszą i większą.

GLOV to mała kwadratowa, niepozornie wyglądająca ściereczka. Jest miła w dotyku, aby jej użyć nakłada się ją na dłoń (od drugiej strony na rogach są trójkąty materiału, które pomagają nam w przytrzymaniu ściereczki w jednym miejscu).

By zmyć makijaż z twarzy należy dobrze zmoczyć ściereczkę (może być to woda bieżąca, termalna) i nie wyciskać jej  zbyt mocno. Przykładamy ją do twarzy, czekamy kilka sekund i delikatnie masujemy, tak jakbyśmy wycierały twarz zwykłym ręcznikiem.
Po użyciu, należy ją umyć pod bieżącą wodą z dodatkiem mydła . Po umyciu produkt należy powiesić i pozostawić  do całkowitego wyschnięcia.

Do tej pory Glov używałam dość nieregularnie ale by napisać ten post używałam jej przez cały tydzień – dzień w dzień, chciałam przekonać się:

  •  jak zareaguje moja skóra na taki rodzaj demakijażu;
  • jak będzie mi się współpracować z tą nowością kosmetyczną;
  • czy rzeczywiście będę w stanie usunąć cały makijaż za każdym razem przy stosowaniu.



 Na zdjęciach widać moją „tapetę” :-) już na glov. Zarówno tusz jak i cienie czy podkład schodzą z twarzy bardzo łatwo i bezproblemowo. Jeśli nie wystarczy komuś jednej strony może użyć również rogów po drugiej stronie ściereczki. Za każdym razem sprawdzałam również wacikiem z płynem micelarnym czy wszystko usunęłam z twarzy i o dziwo tak było. Skóra na twarzy zostaje miękka, nie jest ściągnięta.  Nie miałam wrażenia nie doczyszczenia. 

Po tygodniu codziennego używania nie odczułam ani podrażnień, zaskórników, nie pojawiły się pryszcze. Jeśli chodzi o mnie produkt sprawdził się na 100%.


Jak każdy produkt tak i ten ma dwie wady / niedogodności. Po pierwsze, ona dość długo schnie (no może nie teraz ale wiecie o co chodzi)– kiedy jesteśmy w domu to nie ma problemu, jednak jeśli wzięłybyśmy ją na wyjazd to istnieje prawdopodobieństwo, że nie wyschnie nam ona na czas podróży. Drugim minusem jest jej wielkość, on jest po prostu dla mnie trochę za mała. Mimo, że mam tę większą wersję, to czasami miałam problem z umyciem całej twarzy i szyi tak, by nie używać brudnej już części materiału.

Mimo, że produkt się sprawdza na wielu polach, to dla mnie GLOV nadal pozostaje bardziej gadżetem, dodatkiem, miłą odskocznią od standardowej, codziennej higieny. Nie zdecydowałam jeszcze czy kupię następną sztukę. 

Zdaje sobie sprawę, że moje wahanie się  jest dodatkowe spowodowane faktem, że moja skóra uspokoiła się, nie sprawia już takich problemów - znalazłam skuteczne płyny micelarne i moje oczy i cera nie cierpi już tak  przy codziennym demakijażu. Może gdybym borykała się nadal z takimi problemami jak wcześniej, a produkt był bardziej dostępny (teraz dostaniemy go tylko przez neta) i był może trochę tańszy to nie miałabym tego dylematu ale teraz to chyba sobie jeszcze odpuszczę.
Jednak dla kogoś kto lubi testować nowe rzeczy, nowe akcesoria jest to produkt wart zainwestowania swoich pieniędzy.