Poprzednie części znajdziecie tu:
OCZYSZCZANIE
Delia - arganowy peeling solny
Do tej pory tylko ten jeden peeling solny sprawdził mi się w 100%.
Zbita, gęsta konsystencja. Duże drobiny, które usuwają wszystko, szybko i na długo. Mimo, że jest to peeling solny nie podrażnia mojej skóry. Jest szalenie wydajny. Pełną informację znajdziecie tu.
Ziaja - peeling gruboziarniste - Multimodeling i rebuild
Nie chce wiele o nich pisać, na dniach będzie o nich osobny post. Jestem maniaczką peelingów, jakbym mogła używałabym ich codziennie. Jednoznacznie mogę stwierdzić, że są to najlepsze zdzieraki jakie do tej pory miałam.
NAWILŻANIE I PIELĘGNACJA
Bielenda - masło do ciała z awokado
Produkt idealny w każdym wymiarze. Ma lekką (jak na masło oczywiście) konsystencję, dobrze się wchłania, zostawia odżywioną skórę na cały dzień. Wydajny, używam go nawet w cieplejsze dni. No i ten zapach.... (recenzja).
Ziaja Med - emulsja do ciała z 10% mocznikiem
Genialny, choć trochę niewydajny. Odpowiada mi w jego działaniu wszystko i to jak koi i regeneruje moją skórę i to jak pięknie i szybko się wchłania nawilżając jednocześnie moją skórę na długie godziny. Przyjemnie pachnie i rozprowadza się po skórze. Pisałam o nim tu.
Eveline i Ziaja - kremy do rąk
Nie mogłam się zdecydować, który bardziej mnie zauroczył. Obydwa fantastycznie nawilżają, koją i regenerują skórę dłoni. Są wydajne i po prostu przyjemne w użytkowaniu. Nie mam im nic do zarzucenia.
Kiedy spisywałam wszystkie kosmetyki, o których chciałam tu napisać, wymieniłam również cudowne żele pod prysznic z Isany. Ostatecznie zrezygnowałam z opisywania ich, gdyż przechodzę na produkty bez SLS. Mimo, że znalazłam kilka bardzo przekonujących produktów żadne w 100% nie skradł jeszcze moje serca, sądzę jednak, że to dość szybko się zmieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)