poniedziałek, 15 czerwca 2015

181. Ulubieni ulubieńcy - twarz

Z moimi włosowymi ulubieńcami mieliście możliwość zaznajomić się w tym poście, dziś przyszła pora na drugą odsłonę. Dziś po krótce przedstawię Wam produkty, którymi maziam się po mojej pięknej facjacie :) Zapraszam.

KREMY




1. Eveline - krem na dzień - argan i mleko kozie

Już kilka razy zabierałam się do napisania osobnego postu na temat tych kremów, zawsze wychodziło to zbyt długie, zbyt lukrowane, nie byłam przekonana.
Bezapelacyjnie jest to genialny produkt: lekka formuła, momentalnie się wchłania, jest absurdalnie wydajny.
Składniki aktywne: olej arganowy, mleko kozie, mocznik, olejek z pestek winogron, ekstrakt z rumianku, ekstrakt z żeń-szenia, witamina A.


2. Eveline - krem na noc - argan i mleko kozie

Bardzo dobry i równie wydajny, jak ten na dzień, krem. Konsystencją przypomina gęste masło do ciała, lekko matowi skórę. Fantastycznie odżywia, skóra po nim jest miękka, jędrna.
Składniki aktywne: olej arganowy, mleko kozie, masło shea, bioHyaluron Complex, naturalna betaina, d-panthenol, witamina E.

Informacje dodatkowe:
  • Idealny dla osób z cerą mieszaną i normalną;
  • ma dość silny zapach, coś jak słodkie mleko;
  • przy drugim opakowaniu zauważyłam, że moje zmarszczki na czole widocznie się zmniejszyły.

3. Ava - krem-serum pod oczy - rozjaśniający cienie pod oczami

To moje drugie opakowanie. Pisałam o nim tu. Fantastyczna lekka formuła, dość długo się wchłania i na początku trzeba się przyzwyczaić do zapachu ale jako jedyny, do tej pory, rozjaśnił moje cienie i to w stopniu tak dużym, że w normalne dni nie potrzebuję korektora pod oczy (co nigdy mi się nie zdarzało).

DEMAKIJAŻ




1. AA - żel peelingujący

Moje drugie opakowanie, o nim również już pisałam. Bardzo przyjemnie pachnie, drobiny peelingujące są dla mnie wystarczające - stosuje go codziennie i nie odczuwam ani ściągnięcia ani podrażnienia. Jest wydajny i mimo, że testuje inne produkty ten jest jedynym, do którego wracam i wiem, że będę zadowolona.


2. Delia - żel odświeżający

To druga lub trzecia butelka. Jest potwornie wydajny, ma delikatny bardzo przyjemny zapach. Zmywa makijaż (oprócz oczu), nie szczypie, nie podrażnia, nie ściąga skóry.


3. Bandi - płyn micelarny

Już kilkakrotnie się nad nim rozpływałam. Rozpuszcza wszystko - tusz, produkty wodoodporne; nie szczypie, nie podrażnia. Nie umiem się nad nim nie rozpływać, moim zdaniem jest najlepszy na rynku... no dobra nadal cena mi nie odpowiada ale w promocji zawsze się na niego skuszę.


4. Ziaja - oliwkowa woda tonizująca z witaminą C

Przepiękny lekki zapach, fantastycznie tonizuje i współgra z moją cerą. To pierwszy produkt, który przekonał mnie, że toniki coś robią i mają sens.


DODATKI





Produktów tych używam tylko od czasu do czasu, to moje takie małe dodatki, ważne w pielęgnacji ale tylko w sytuacjach awaryjnych.


1. Bandi -maska drożdżowa

O niej pisałam już milion razy. Czasowo zwęża moje pory, jest idealny do oczyszczania skóry policzków i nosa. Jest tak wydajny, że chyba umrę i nadal go będę miała. Jedyne co to mam mu za złe to zapach - śmierdzi jak rozgnieciona witamina C....


2. AVA - olej arganowy

Ukochany śmierdziuszek - przepięknie wpływał na moją skórę. Teraz jest dla mnie zbyt ciężki ale na pewno do niego wrócę jak nie będzie już tak gorąco. W połączeniu z mleczkiem do ciała z Tołpy genialnie działał na moją suchą skórę ciała. Fantastyczny produkt, którego im dłużej używałam tym bardziej go doceniałam....


3. Bandi - krem złuszczający na noc

To drugi tutaj produkt, którego nie mam w tym momencie ale jedyny, którego bardzo, bardzo mi brakuje. Próbowałam już wielu podobnych produktów i jak na razie tylko ten tak dobrze wpływał na moją skórę. Zaaplikowany wieczorem nie dość, że delikatnie złuszczał moją skórę to jeszcze ją odżywiał. No i nie musiałam go zmywać, pamiętać o nim itp. Dodatkowo nie podrażniał, nie szczypał i był bardzo wydajny. Jak tylko zużyję to co mam z całą pewnością kupię ponownie.


4. The Body Shop - olejek z drzewa herbacianego

Śmierdzi jak cholera, genialnie rozprawia się ze wszystkimi pryszczami. Sięgam po niego rzadko ale jeśli tylko widzę, że coś się dzieje olejek rozprawia się z tym z szybkością światła.


5 i 6 - Golden Rose i Eveline - pomadki do ust

Teraz używam ich kilka razy w tygodniu, obydwie są niezastąpione - ta z GR jest bardzo dobra na dzień. Ta z Eveline bardzo dobrze sprawdza się na noc - nałożona wieczorem zostaje na ustach do rana. 

Macie, znacie, lubiecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)