poniedziałek, 10 listopada 2014

87. 52 dni

Od prawie dwóch tygodni jestem chora, dogorywam sobie w domu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Nie mogę czytać, nie mogę wychodzić z domu i niestety moją jedyną przyjemnością jest oglądanie telewizji a raczej filmików na youtubie bo za telewizją nie przepadam. Kilka dni temu trafiłam na serię filmików z serii "project pan" - czyli ogólnie rzecz biorąc dziewczyny wybierają kilka / kilkanaście produktów i w określonym, przez siebie czasie, starają się je zużyć, tak by z czystym sumieniem wybrać się na zakupy lub po prostu zrobić miejsce w swoich kolekcjach.

Po krytycznym rzuceniu gałką na to co posiadam, zdecydowałam się, że zrobienie swojego własnego "project pan" nie jest kiepskim pomysłem. Moja lista jest dość skromna a i czasu jest niewiele ale dla mnie to akurat plus, to dobry motywator do zużycia produktów, które z wielu różnorodnych powodów, powinny już się ze mną pożegnać.


Project pan - pierwsza odsłona


Każdy z produktów (no oprócz kredek  ;-) )  został przeze mnie oznaczony flamastrem permanentnym, tak bym wiedziała ile jeszcze zostało i jakie jest rzeczywiste miesięczne zużycie każdego z nich.


Błyszczyk XXXL z Essence

Opis: bardzo fajny, niezbyt klejący się na ustach błyszczyk w przepięknym  kolorze. Produkt przyjemnie pachnie i ogólnie dobrze mi się go używa.

Dlaczego się tu znalazł: kupiłam go prawie 10 miesięcy temu a później przez przypadek kupiłam drugi taki sam. Błyszczyki nie są produktami, które u mnie szybko schodzą, może więc zejść dużo czasu kiedy zużyje obydwa produkty. Wybrałam go gdyż wolałabym nie wyrzucać go tylko dlatego, że się zepsuł. Oczywiście nie są to duże pieniądze ale wychodzę z założenia, że jeśli kupuję to nie po to, by wyrzucać.

Czy kupię go ponownie: tak, jak zużyje  duplikat.

P.S. oczywiście po zaznaczeniu a przed zrobieniem zdjęcia  upadł mi więc musicie mi uwierzyć na słowo, że tyle zostało.

Lirene - peeling do ciała


Opis: Peeling gruboziarnisty. Produkt ma czerwony kolor z małą-średnią ilością drobinek zdzierających
.
Dlaczego się tu znalazł: Ten kosmetyk pojawił się u mnie całkiem niedawno ale już teraz wiem, że się nie zaprzyjaźnimy. Nie jest to bubel ale chce się go pozbyć z kilku powodów: nie podoba mi się zapach - w opakowaniu pachnie całkiem, całkiem ale na moim ciele przypomina zapachem takie płatki mydlane do prania, które nie kojarzą mi się zbyt przyjemnie;  nie podoba mi się również ilość drobinek, która w moim mniemaniu jest zbyt mała; no i na koniec nie podoba mi się konsystencja, jest zbyt rzadka -  ogólnie jest totalnie przeciętny.

Czy do niego wrócę - nie, sorry ale jest to produkt kompletnie przeciętny. Za każdym razem kiedy go używam myślę, że na rynku jest tak dużo lepszych produktów więc nie dziękuję.

Bebeauty - matowa szminka 03



Opis: Fantastyczny kolor, matowa, niepachnąca szminka.

Dlaczego tu się znalazła: Jak widać na zdjęciu zużycie jest niewielkie - ona po prostu nie podoba mi się na moich ustach. Jeśli nie użyję balsamu (moje usta są w dobrej kondycji) to i tak wydobywa wszystkie zagłębienia, suche skórki, o których istnieniu nie wiedziałam. 
Kiedy użyję balsamu, to  mam wrażenie, że szminka nie trzyma się moich warg i sobie wędruje; no i te dziwne wrażenie "tłustych" ust - jakbym nawaliła tego produktu z kilogram albo dwa.
To piękny kolor i najpewniej mogłabym znaleźć sposób na to by zadział, tak jakbym chciała ale kiedy się maluję to zawsze ją omijam, jest zawsze ostatnia w kolejce - a szkoda bo wiem, że wielu osobom się podoba no i kolor jest przepiękny.

Czy kupię ponownie: nie wiem czy są dostępne ale jeśli nawet są to raczej nie.


 Bandi  - krem matujący SPF 18



Opis: Bardzo lubię ten krem, to zdecydowanie jeden z najlepszych kremów matujących, które miałam do tej pory. Fantastycznie i długotrwale matuje, przyjemnie pachnie.

Dlaczego tu się znalazł: jest bardzo wydajny, długo się go zużywa i niestety data ważności mija dokładnie w grudniu. Zdaje sobie sprawę, że 1 stycznia krem nie zepsuje się jak za dotknięciem magicznej różdżki ale nie przepadam za używaniem przeterminowanych produktów no i jak każda kobieta chciałabym kupić coś nowego.

Czy wrócę do niego: tak, z całą pewnością ale dopiero jak wypróbuję jakieś inne produkty.


Himalaya - balsam do ust



Opis: zwykły przezroczysty balsam, którego używam na noc. Całkiem przyzwoicie odżywia usta. Przyjemnie pachnie. 
(Gdy przystawię zatyczkę do maksymalnie wysuniętej pomadki, koniec dosięga do zaznaczonej litery "a").

Dlaczego się tu znalazł: działa całkiem nieźle, tu nie mogę się zbytnio przyczepić ale przeszkadzają mi w nim dwie rzeczy: po pierwsze ciężko się rozprowadza, jak jest chłodniej, to już w ogóle jest dramat (trzeba poczekać aż trochę załapie ciepło z ust); a dwa wiem, że to będzie głupio brzmiało, ale jeśli przy aplikacji nie trzymam dołu, to po chwili "jeżdżę" plastikiem po ustach.
W związku z tym, że jest dość tępa w konsystencji przyciskam mocniej niż np w Nivea i ona automatycznie się wsuwa, masakrując mi usta. Może to jestem ofiara ale nigdy z innymi sztyftami nie miałam takiego problemu, tylko w tym przypadku. 

Czy kupię ponownie: nie, mam już na oku coś innego.



Bandi - krem złuszczający na noc


Opis: Ten krem to mój drugi ulubieniec, przepięknie pachnie, bardzo dobrze współgra z moją cerą. Jest delikatny ale jeśli się używa go regularnie to widać różnicę - mówiąc krótko bardzo go lubię.

Dlaczego się tu znalazł: on również ma datę ważności mijającą w grudniu i tak jak w przypadku pierwszego produktu z Bandi nie lubię używać przeterminowanych produktów, mam zbyt delikatną skórę na takie eksperymenty.

Czy kupię ponownie: to moja druga lub trzecia buteleczka i kiedyś na pewno wrócę ale chciałabym spróbować czegoś innego.



Revlon - podkład do cery mieszanej


Opis: chyba nikomu nie muszę przedstawiać tego produktu. Mój podkład przeznaczony jest do cery mieszanej i tłustej. To super produkt, bardzo się polubiliśmy i mimo że nie ma pompki wg mnie to hit.

Dlaczego się tu znalazł: na początku lutego będzie miał rok i już trochę mi się przejadł. Chciałabym spróbować czegoś innego, może trochę lżejszego? Nie potrzebuję, aż tak dużego krycia i chciałabym pokręcić się wokół innych produktów.

Czy kupię ponownie: pewnie tak ale chcę wypróbować najpierw inne.



Mochino - I love - woda toaletowa


Opis: fajny, frywolny wiosenno-letni zapach. Nie utrzymuje się bardzo długo nawet nie długo ale przyjemnie mi się go używało.

Dlaczego się tu znalazł: to moja trzecia buteleczka i prawdę mówiąc już mi się przejadł - ostatnimi czasy dostałam mnóstwo fantastycznych zapachów ale ja uparłam się, by go skończyć.

Czy wrócę do niego: na razie nie - przejadł mi się, normalnie jak rano zmuszam się do użycia go.


Lovely - konturówki do oczu - czarna i brązowa



Opis: całkiem przyjemne konturówki. Kolory nie należą do najgłębszych czy najintensywniejszych ale są przyjemnie miękkie i łatwe w użyciu.

Dlaczego się tu znalazły: są zbyt miękkie i niestety nietrwałe. Używam ich od dobrych kilku miesięcy i używałam ich na kilka sposób ale zawsze po kilku godzinach albo odbijały mi się wszędzie gdzie tylko mogły albo po prostu znikały.

Czy kupię ponownie: nie.


10 produktów na 52 dni - dla mnie to sporo ale chce spróbować. Chce zobaczyć czy jestem w stanie to zrobić.

Nie powiem, że chce wywołać jakąś lawinę podobnych list ale może chciałybyście się przyłączyć ze swoimi kosmetykami?



16 komentarzy:

  1. Ja się zawzięłam za kolorówkę :) Dwa pudry, dwa tusze, bronzer i korektor pod oczy :) Pielęgnacja schodzi mi praktycznie na bieżąco ale musiałabym wszystko przejrzeć :D Swoją drogą inspirujący post, może też spłodzę coś na podobną modłę (jak znajdę ładowarkę od aparatu...)
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę że to poważna sprawa u Ciebie. W takim razie czekam na podobny post u Ciebie, ostatnio lubuję się w tego typu postach / filmikach.

      Usuń
    2. A daj spokój, mam dwa koszyki kolorówki a nie należę do osób, które malują się codziennie ;)) Leży to to i się kurzy, muszę ogarnąć temat :)

      Usuń
    3. Sądzę, że u Ciebie sporo tych produktów jest przesyłana przez firmy więc nie dziwię się, że masz ich więcej niż np. ja. Dla mnie ta lista ma na celu zdyscyplinowanie mnie do zużycia właśnie tych produktów. Np. z kredkami z Lovely czy szminką z BB bujam się od kilku miesięcy, migam się i kombinuję a teraz nie ma to tamto mam je zużyć i koniec (choć nie za wszelką cenę jak mnie wkrzurzą to je wyrzucę :-) )
      Dwa koszyki - sporo ale do ogarnięcia ;-) Powodzenia

      Usuń
  2. ciekawy pomysł i będę to dalej śledzić :)
    zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję :-)
    Zaglądam do Ciebie dość regularnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę fajna idea i chętnie się przyłączę :) Mam problem ze zużywaniem balsamów do ciała...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam :-) Będzie mi miło no i w grupie raźniej.

      Usuń
  5. Właśnie czytałam o tym u kosmetykoholiczki;) idea całkiem fajna, choc musze przyznać, ze ja mam głupia skłonność do robienia zapasów. Na szczęście staram sie nie otwierać wszystkiego na raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robiłam ale jakoś w wakacje uzmysłowiłam sobie że zawsze gdzieś są jakieś promocje i nie mamy już lat 80tych by kupować na zapas. Poza tym odkryłam, że niesmowitą frajdę mam z kupowania rzeczy potrzebnych i ich używania od razu a nie kiedy skończę poprzednie. Pomysł nie dla każdego (nie każdy musi lubić, czy czuć potrzebę) ale warto spróbować.

      Usuń
  6. Bardzo interesujący pomysł ! Ja niestety zawsze się skuszę na jakiejś promocji i robię mnóstwo zapasów, przez co nie kończę otwartych już produktów. Szczerze mówiąc ostatnio byłam zszokowana ilością moich kosmetyków! Szczególnie do pielęgnacji ciała i włosów. Chyba sobie też postawię takie wyzwanie. Trzymam kciuki za Twoje 52 dni! No i dodaję do obserwowanych. Pozdrawiam ciepło ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) No to dawaj kobietko - zobacz, spójrz na terminy, zrób listę i spróbuj. I bardzo dziękuję za doping

      Usuń
  7. Natrafiłam ostatnio na te konturówki, ale ostatecznie ich nie kupiłam.
    PS. Ostatnio w każdej wolnej chwili włączam yt. Szczególnie lubię Michelle Phan i missglamorazzi. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo mięciutkie i fajnie się nimi rysuje ale nie potrafię sprawić by były widoczne po kilku godzinach.Pierwszej kobietki nie znam, zaraz sobie zerknę - drugą lubię i oglądam

      Usuń
  8. Bardzo ograniczam kupowanie błyszczyków i pomadek ponieważ baaaardzo wolno idzie mi ich zużywanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OO zawzięłam się - lubię błyszczyki ale zapominam ich używać i sobie po prostu leżą ale teraz mam motywację i wyrabiam sobie nawyk używania.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)