Do brązującego masła z Bielendy podchodziłam więc bardzo sceptycznie. Zaryzykowałam, miałam cichą, totalnie cichutką nadzieję, że coś z tego będzie ale oczywiście pewności nie miałam.
BIELENDA
Ultra nawilżające brązujące masło do ciała
3 drogocenne olejki
Informacje podstawowe
Pojemność: 200 ml
Konsystencja: klasyczne masło do ciała
Zapach: dość słodkie, trudne do zdefiniowania
Kolor: mleczny z lekkim brązowym odcieniem
Olejki: makadamia, marula i kukui.
Obietnice producenta oraz skład:
Moja opinia
- zmianę w kolorze skóry zauważyłam już po drugim użyciu, nie była może dramatyczna ale była widoczna dla mnie i moich znajomych;
- producent pisze o pięknym, naturalnym odcieniu opalenizny... tu długo się zastanawiałam - ja opalam się na brązowo/czekoladowo, to masło oferuje odcień bardziej w stronę brązowo-żółtego - jest inny niż mój naturalny kolor opalenizny ale nie mogę powiedzieć, że jest to kolor, który dają niektóre samoopalacze czy solarium;
- fantastycznie dba o moją suchą skórę, skóra jest nawilżona przez cały boży dzień;
- opalenizna utrzymuje się 4-5 dni - nie znika w 100% ale po tym czasie (bez systematycznego używania masła) moja skóra robiła się coraz jaśniejsza;
- balsam dobrze się nakłada i o ile równo go rozsmarujemy (np. w zgięciach łokcia) nie ma zagrożenia, że będziemy mieć ciemniejsze plamy;
- dobrze się wchłania (standardowo jak na masło) - jeśli jednak nałożymy większą ilość to możemy czekać nawet 15 minut zanim całkowicie wtopi się w skórę;
- wydajność jest standardowa, nie ma się do czego doczepić,
- zapach jest dość słodki, trudny do określenia czuć trochę makadamię trochę pozostałe olejki;
- aromat utrzymuje się do momentu wchłonięcia w skórę, nie przenosi się na ubrania.
Jak widać zużycie jest bardzo duże, jeszcze 3-4 razy i będzie po maśle. Jestem z niego bardzo zadowolona - robi co ma robić: daje ładny kolor, nie śmierdzi i trwale nawilża skórę. Gdybym miała się do czegoś przyczepić, to wolałabym by kolor na skórze był bardziej brązowy... ale to tylko moja preferencja.
Masło kosztuje w granicach 14 pln jest więc odrobinę droższy niż Dove czy Lierene, bije je jednak na głowę we wszystkich kategoriach. Jeśli więc macie ochotę przybrązowić się tyćkę i nie przeszkadza Wam masło (albo macie suchą skórę jak ja) polecam przyjrzenie się właśnie temu produktowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)