czwartek, 11 czerwca 2015

179. Miłości z tego nie będzie. Czyli youtubowe hity, które u mnie nie zagrzeją miejsca. Odsłona nr. 2

Dawno, dawno temu był już post o tym tytule - wtedy myślałam, że to jednorazowa historia, czas jednak zweryfikował mój tok rozumowania.


źródło: demotywatory.pl


1. Szczotka tangle teezer


Kupiłam a jakże - było to w czasach, kiedy włosy leciały mi zawsze i wszędzie. Zawiał zefirek i mogłam zbierać pukiel włosów z podłogi, szczotkowanie było traumatyczne. Przez wiele miesięcy starałam się odkryć fenomen tej szczotki, po roku go nie odkryłam, szczotka się zużyła i teraz służy moim kotom.
Absolutnie nie twierdzę, że to bubel, nie twierdzę, że jest do d...py ale nie rozumiem tej ekstazy, tych wszechobecnych ochów i achów....



2. Płyn micelarny - Bebeauty



Tak naprawdę to właśnie ten produkt skłonił mnie do napisania postu. Kupiłam go coś koło dwóch tygodni temu, niestety od pierwszego użycia nie polubiliśmy się.  Zmyć zmywał (wcale nie tak genialnie jakbym się spodziewała po tym trylionie postów i filmików, które widziałam) ale dodatkowo piekł jak skurczysyn, z oczu płynęły mi łzy jakich chyba nie wylałam nawet zobaczywszy swoje córy po narodzinach.....
W przypływie irytacji wylałam go do zlewu... nie przypominam sobie bym postąpiła tak z innym produktem.



3. Płyn na skórki - Sally Hansen



Większość moich skórek jest bardzo łatwych w użyciu, niestety ze 3 z nich to totalna porażka. Są szerokie, twarde i mocno przylegają do płytki. Kupując, osławiony już płyn, miałam nadzieję, że moje problemy właśnie się skończyły. Płyn rzeczywiście pomaga ale taki sam skutek osiągnę trzymając dłonie w ciepłej wodzie przez kilka minut więc trochę się rozczarowałam....


No i  taki mały dodatek - to w sumie dość szczególny przypadek = jedni je zachwalają inni wręcz przeciwnie.



4. Cienie liquid metal /  pure chrome - Catrice





Dwa z nich zostały wyrzucone przeze mnie w ostatnim denku. Wczoraj zdecydowałam się wyrzucić ostatni z nich - srebrny.
Wszystkie z nich mają przepiękne kolory, zeswatchowane wyglądają niesamowicie, konsystencję mają genialną.... niestety na powiece giną, kruszą, zbierają w załamaniu bez względu na użytą bazę.... Szary dodatkowo potrafi całkowicie zniknąć podczas blendowania... same minusy... są niemalże nowe ale nie chce już się z nimi bawić.


No dobra tyle, więcej nie mam..... A Wy macie takie produkty u siebie w toaletce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)