poniedziałek, 1 września 2014

55. Miłości z tego nie będzie. Czyli youtubowe hity, które u mnie nie zagrzeją miejsca.

źródło: www.popsuger.com
 Obrazek dość mocny w treści ale niech będzie - bardzo mi się spodobał i najbardziej do mnie przemawia w tym momencie.

Jak łatwo się po tytule domyślić dziś kilka słów o kosmetykach, które były / są hitami na blogosferze a u mnie niestety nie zagrzeją miejsca w kosmetyczce. Kilka z nich już pożegnałam (na szczęście)  z innymi jeszcze się męczę.


1. Na pierwszy ogień pójdzie masełko z Nivea.

O tym produkcie słyszałam dużo i długo  i co najważniejsze w samych superlatywach. Ponieważ potrzebowałam takiego produktu to jak tylko zauważyłam go w drogerii sięgnęłam bez wahania. Na dzień dzisiejszy zużyłam go w połowie i zastanawiam się jak zużyć go jak najszybciej. Nie odpowiada mi wiele rzeczy a przede wszystkim:

  • Nie nawilża w sposób optymalny moich ust, to nie jest produkt, który powoduje, że moje usta są nawilżone czy mięciutkie.
  • Gluty. Po zastosowaniu go wieczorem  rano budzę się z mało przyjemnymi i estetycznymi glutami na wargach. Krem poprzez noc „waży się”(?) / zbiera i zostawia takie wąskie glutki / białe paseczki produktu. Na początku nie wiedziałam o co chodzi i skąd to u mnie się pojawiło ale po 2 tygodniach eksperymentów doszłam, że to właśnie Nivea jest za to odpowiedzialna. Ogólnie jest to mało przyjemne uczucie, o estetyce nawet nie wspomnę.
  • No i wisienka na torcie, denerwuje mnie mało higieniczna aplikacja. Nie jestem może jakimś freakiem czystości i higieny ale jakoś ta opcja mnie lekko przeraża.


2. Garnier –płyn micelarny

Ten niemalże legendarny produkt jest wychwalany pod niebiosa i w sumie super, że się komuś sprawadza, szkoda że nie u mnie. Dla  mnie osobiście jest tylko przeciętny / porządny produkt. Na początku miałam bardzo duże oczekiwania wobec niego, moje wyobrażenie co do jego właściwości było skrzywione recenzjami na blogach / yt. Kiedy go kupiłam i wypróbowałam przeżyłam spore rozczarowanie. Odstawiłam go na jakiś czas i jakiś tydzień temu do niego wróciłam, już z nowym, świeżym  spojrzeniem. Nadal jednak uważam, że jednym tchem jestem w stanie wymienić co najmniej trzy inne produkty, które sprawują się lepiej od niego (np. Biały Jeleń, Eveline czy Bandi). Mam dwie butelki tego płynu, jeden kupiłam jeden dostałam i mocno kombinuję komu go oddać / co z nim zrobić bo na samą myśl, że będę musiała zużyć tą drugą butlę robi mi się słabo. Ktoś zainteresowany wymianą albo cuś?


3. Tusz do rzęs – Wibo

Zgadam się, że jest to dobry tusz i jego cena jest bardzo przystępna ale moje ALE, co do niego, jest inne. Kiedy go nałożę na rzęsy to rzeczywiście robię WOW – jest nieźle ale po jakimś czasie tusz jakby się obkurczał i moje rzęsy z grubych i podkreślonych robią się dużo mniejsze, może nie rachityczne ale jednak różnica jest duża. Nie lubię tego. Nie chcę nazywać tego produktu bublem bo on zdecydowanie nim nie jest – ale ten efekt obkurczenia mnie irytuje, czuję się lekko oszukiwana.



4. Żele z bebeauty. 

Nie twierdzę, że są to złe, kiepskie produkty. Uważam tylko, że można znaleźć inne lepsze. Oczywiście cena tych produktów jest istotna i dla wielu może być decydująca. Ale jeśli mogę wybrać coś z trochę wyższej półki (wcale nie dużo droższej) to wybiorę coś innego. 

Żel micelarny - niestety zawsze miałam wrażenie, że ten produkt nie domywał mi twarzy. Nie mówię tu nawet o zmyciu podkładu bo do tego w ogóle dla mnie nie był stworzony ale mówię o porannym umyciu buzi. Zawsze miałam wrażenie, że coś zostało i coś jest nie tak, a tego uczucia bardzo nie lubię.
Moim ulubieńcem w tej kategorii jest emulsja do mycia z Białego Jelenia. To również nie jest produkt stworzony do zmywania makijażu (da się ale potrzebujemy dwóch trzech pompek i kilku dobrych chwil na mycie) ale jest doskonały do porannego odświeżenia twarzy. Zostawia ją miękką, delikatną i dodatkowo nie podrażnia ani cery ani oczu. Dla mnie bajka.

Jeśli chodzi o żel peelingujący – to jest to średniak – myć myje, nie ściąga, nie podrażnia. W sumie to z tej trójki to najlepszy dla mnie produkt. Do póki nie było Ziaji ( seria liście manuka) to obleciał w tłumie  ale i wtedy rozglądałam się już za innymi produktami z tego rodzaju. Ziaja okazała się moim strzałem w 10 i o ile nie pojawi się jakiś cudowny specyfik to ja przy nim zostanę.




5. Szampon z babydream

O tym szamponie też się nasłuchałam przez długi czas. Szampon kupiłam dla moich córek, które mają kompletnie różne rodzaje włosów. Starsza ma gęste, grube i dość sztywne włosy – szampon babydream niestety sprawiał, że włos dodatkowo się usztywniały, traciły połysk i elektryzowały się jak szalone. Młodsza natomiast ma nadal cieniutkie, słabiutkie puszki.  Tutaj szampon nie robi większej krzywdy ale zauważyłam że i one są bardziej szorstkie w dotyku.
Jednym zdaniem – nic specjalnego. Nauczona doświadczeniem z płynem z Garnier nie oczekiwałam od tego produktu wiele ale nie spełnił nawet podstawowych moich wymagań.


Kolejne dwa punkty są dla mnie dość niejednoznaczne ale zdecydowałam, że również coś o nich opowiem.
 

6. Color tatoo permanent taupe

On and on bronze uwielbiam - bardzo go lubię za trwałość, kolor, konsystencję. Kiedy zauważyłam, że dziewczyny polecają również permanent taupe, nie wiele myśląc kupiłam go w drogerii. 
To że kolor nie sprawdził mi się na brwiach to moja wina – może kolor jest nieodpowiedni może nie do końca jestem przyzwyczajona do siebie w takim kolorze. 
Wydaje mi się jednak, że on jest po prostu gorszy jeśli chodzi o jakość. Nałożenie go na powiekę jako cień, czy kreskę nie wytrzymuje tak ładnie jak jego złoty kolega.


7. Eveline odżywka 8w1 czy 10w1

Nie mam jakoś szczęścia do produktów z tej serii albo nic nie robią dla moich paznokci albo okazują się bublem (jak w przypadku utrwardzacza 3w1). Jestem na tyle zniechęcona tymi produktami, że już nie będę próbować ani więcej pisać. To dla mnie klapa.

Sporo wyszło, w sumie nie spodziewałam się, że tak wiele produktów okazało się w najlepszym przypadku średniakami. Nie jest źle czy beznadziejnie ale czekam z niecierpliwością kiedy ukończę ostatni z tych produktów.

Jestem niezmiernie ciekawa czy któryś z wymienionych powyżej produktów znajduje się również na Waszej  liście a może macie jakieś inne, o których chciałybyście napisać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)