czwartek, 17 lipca 2014

36. Małe wielkie odkrycia

Wszystkie kosmetyki, które widzicie poniżej to moje odkrycia ostatnich miesięcy, tygodni. Dla wielu z Was te pozycje mogą być dobrze znane. Jedne mogą być Waszymi ulubieńcami inne wręcz odwrotnie.

P.S. Będzie sporo achów i ochów więc uwaga :-)



L’BIOTICA – dzienne serum do rzęs


Nie wierzyłam w jego działanie, potraktowałam go jako ciekawostkę kosmetyczną. Używam od przeszło 2 miesięcy i jestem zachwycona. Rzęsy stały się dłuższe i grubsze. Zmianę w szczególności zauważyłam na dolnych rzęsach, które z rachitycznych i rzadkich stały się dużo dłuższe i zdecydowanie gęstsze.Zdecydowanie polecam i zdecydowanie kupię ponownie.



BANDI – oczyszczająca maska drożdżowa
 
Używam go prawie codziennie i jest to absolutnie genialny kosmetyk. Pięknie spłyca pory, ładnie oczyszcza moją cerę. Kosmetyk jest niesamowicie wydajny a butelka ergonomiczna. Nadal nie przepadam za zapachem ale działanie jest tak rewelacyjne, że jestem w stanie to mu wybaczyć.




   

VIPERA - lakiery do paznokci 

To moje pierwsze lakiery z tej firmy i zdecydowanie nie będą ostatnie. Kolor, konsystencja i wytrzymałość jest ich mocną stroną. Co prawda, już drugiego dnia wycierają się końcówki (nie używam top coat'u) ale dla mnie ważniejsze jest to, że nie odpryskują podczas codziennych prac domowych. No i ta cena....



DELIA - peeling do ciała z olejem arganowym

 Moje najnowsze odkrycie. Jego działanie jest wręcz fenomenalne, skóra po jego użyciu jest miękka, aksamitna i bardzo dobrze nawilżona. Konsystencja jest dość zbita, ale nie tępa / twarda. Naprawdę przyjemnie się go używa. Polecam go w szczególności osobom, które tak jak ja, mają suchą skórę i oczekują od kosmetyków należytego nawilżenia.



PĘDZELEK HAKURO – H60

Pędzelek okazał się nieoceniony jeśli chodzi o cienie w kremie np. color tatoo. Moje powieki są tłuste i opadające, wiele z moich cieni nie wytrzymują tego połączenia: rolują się, ścierają. Dzięki temu pędzelkowi mam pewność, że cienie zostaną tam gdzie powinny przez cały dzień.




  
PEELING DO STÓP – The Body shop

Na ten produkt trafiłam całkowicie przypadkowo, szwędając się po sklepie kiedy moja koleżanka szalała w żelach pod prysznic. Peeling pachnie  miętowo / orzeźwiająco. Zapach nie jest obezwładniający jest wręcz przyjemny, zachęcający do użycia. Konsystencja jest dość zbita ale nie jest przesadnie gęsta. Już mała jego ilość wystarcza do dobrego, porządnego peelingu pięt.



 
ŻEL PEELINGUJĄCY DO TWARZY - DRZEWO MANUKA ZIAJA

No i moja ostatnia perełka – oczyszczający żel do twarzy. Używam go najkrócej z całej paczki ale już teraz wiem, że jest to kosmetyk na dłuższą znajomość. Myję nim twarz rano i wieczorem. Bardzo dobrze oczyszcza i matuje moją twarz. Trochę obawiałam się, że będzie zbyt mocny dla mojej cery (mam cerę tłustą w strefie T i normalną na policzkach) ale ani razu nie zdarzyło mi się by policzki mnie ciągnęły czy skóra podrażniona. Sam kosmetyk pachnie przepięknie – lekko cytrusowo, jest przezroczysty z zielonymi drobinkami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)