poniedziałek, 2 czerwca 2014

8. SZACH MAT



Jako szczęśliwa posiadaczka cery mieszanej w sezonie wiosennym i letnim jestem zmuszona stosować kosmetyki, które skutecznie i długotrwale  zmatują moje lico ;-) W tym momencie w mojej kosmetyczce znajdują się 4 produkty do tego służące:




1.       Celia Women - lekki krem nawilżająco-matująco (50 ml) ten produkt całkiem niedawno u mnie zagościł. Zauważyłam go w Biedronce, kosztował coś koło 7 PLN i stwierdziłam, że za takie pieniądze warto go wypróbować. Oprócz wersji niebieskiej są jeszcze: różowa – rozświetlająca oraz  żółta-brązująca. Krem jest zapakowany w miękkiej plastikowej tubce. Ma lekką białą konsystencję, szybko się wchłania,. Cera nie jest całkowicie pozbawiona blasku, nie matowi jej w 100% co akurat uważam za duży plus (nie wydaje się całkowicie pozbawiona blasku). Mat nie utrzymuje się jakoś wybitnie długo ale nie jest to dla mnie elementem wykluczającym produkt. Po  kilkukrotnym użyciu zauważyłam jednak, że po aplikacji moja skóra jest jakby niedowilżona, jeśli można tak powiedzieć, taka lekko przesuszona, wrażenie mija po jakiejś godzinie ale jest to dziwne wrażenie, które nie do końca mi się podoba.

Cena: ok. 7 – 9 PLN

2.       Bandi – Young care – krem matujący z SPF 18. Krem zamknięty jest w dobrej jakości opakowaniu typu air-less o pojemności  50 ml. Sam produkt pachnie owocowo i orzeźwiająco (zawiera witaminę C i E), dwie małe popki wystarczą na niesienie produktu na całą twarz. Konsystencja jest bardziej zwarta niż Celi czy Iwostinie, nie ma jednak problemów z aplikacją. Produkt ten należy do typu produktu, z którym należy bardziej uważać. W przypadku Celii i Iwostinu raczej nie zrobimy sobie nim krzywdy, tu jednak należy uważać,  by dobrze rozsmarować krem. Jeśli tego nie zrobimy to za kilka chwil, będziemy mieć białe, pudrowe smugi . Kilka razy zdarzyło mi się mieć takie smugi przy linii żuchwy czy uchu. Bandi, moim zdaniem, to kosmetyk do zadań specjalnych. Jeśli potrzebowałam dobrego, długotrwałego matu, to mogłam polegać na nim w 100%.  Krem nawet przy codziennym używaniu nie wysusza mojej cery, nie zapycha porów, nie uczula. W normalny dzień mat utrzymuje się cały dzień, w gorący dobre kilka godzin.

Cena: 44 PLN

3.       Puder ryżowy z Essence – kosmetyk  trafił do mnie odrobinę przypadkowo , kupiłam go kiedy nie mogłam zakupić pudru z Paese. Używam go od kilku miesięcy i nie żałuję , kosztuje dosłownie kilka złotych i jest niesamowicie wydajny. Produkt ten tak jak i Bandi należy do grupy, z którą można przesadzić. By ładnie zmatowić skórę potrzebujemy tylko „ociupinki” produktu, kiedy jednak o tym zapomnimy i użyjemy więcej nie unikniemy efektu mąki na buzi.  Mat utrzymuje się na twarzy kilka dobrych godzin (jak jest chłodniej koło 6 h, jak jest gorąco ok. 4h).

Cena: ok. 12 PLN

4.       Moim ostatnim kosmetykiem matującym jest emulsja matująca z Iwostinu. Krem lekki , całkiem przyjemnie pachnący. Lubię ten krem, miło się go aplikuje. Jednak za każdym razem kiedy go mam na twarzy mam wrażenie, że obok dodania matu krem odbiera mi jakiś koloryt ze skóry, nie pozostawia mi nawet minimalnego blasku na twarzy. Trudno mi uściślić to wrażenie ale tak właśnie jest. Podkład również inaczej wygląda wtedy na mojej twarzy, staje się  bardziej szary. Nie zmienia to jednak faktu, że matuje skutecznie na kilka godzin.

Cena: ok. 25 PLN

Podsumowanie:
Trudno mi jest ocenić jednoznacznie, który z nich jest najlepszy. Uważam, że każdy z nich jest dobry i wart wypróbowania. Gdybym jednak musiała wybrać jeden i tylko jeden to wybrałabym krem z firmy Bandi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)