środa, 11 czerwca 2014

14. Kosmetyczne abecadło - część 2



I jak Ivostin – moim ulubionym kosmetykiem, z tej firmy, jest krem matujący. Porządny produkt , na który można liczyć. Mat na twarzy utrzymuje się przez kilka godzin, dobrze się rozprowadza, jest lekki i można go stosować pod podkład.

I to również – Isana (balsamy, żele pod prysznic), Inglot (cienie).



J jak Joanna – firma ma w swojej ofercie kilka bardzo dobrych kosmetyków. Szampon z czarnej rzepy to wydajny kosmetyk o całkiem niezłym działaniu. Bardzo fajne są również peelingi myjące, chociaż muszę przyznać, że nie do końca rozumiem ogólnie panujące zachwyty. Produkt dobry ale odnoszę wrażenie, że jest bardziej znany z niesamowicie smakowitych zapachów niż nadzwyczajnego działania.


K jak Kolastyna. Lubię ich płyny micelarne.  Do tej pory wypróbowałam dwa rodzaje: różowy i zielony. Dobrze radzą sobie w demakijażu również oczy. Ładnie pachną i są całkiem wydajne.  
K również  Kryolan (puder ryżowy), Kobo (korektor pod oczy).



L jak  L’biotica i ich serum do rzęs. Odżywkę wyłapałam na promocji w Biedronce, po ok. 3 tygodniach stosowania zauważyłam, że moje rzęsy zrobiły się dłuższe i grubsze. Różnicę w szczególności odnotowałam na dolnych rzęsach, tu włosków zrobiło się jakby więcej  a one same były zdecydowanie dłuższe.

L jak Lierene (żele pod prysznic), Lancome Caresse (balsam do ciała); Lovely (lakiery).


M jak Miss sporty – trochę przewrotnie wybrałam Miss sporty i ich lakiery.  Bardzo przystępna cena, całkiem niezła jakość i wytrzymałość. Nie mam im nic do zarzucenia.

M to także Maestro (pędzle), MaX factor (puder matujący), Maybelline (cienie color tatoo).


N jak Nyx – jak na razie jedynymi kosmetykami z tej firmy, które miałam możliwość wypróbować, były kredki do oczu. Fantastycznie sprawdzały się jako bazy pod cienie, podbijały kolor aplikowanych później cieni i wydłużały ich żywotność. Można je również stosować samodzielnie jako cienie do oczu.

N to również: Nivea (masełko do ust), Neutrogena (kremy do rąk, balsamy).


O jak Original source i  jak Oriflame. Kosmetyków z Oriflame nie kupowałam już od kilku lat więc się nie wypowiem, natomiast żele z Original source, co prawda pięknie pachną ale ani zapach ani wygląd opakowania ani wszystkie ochy i achy na youtubie nie nakłoniły mnie do kupna – jakoś zawsze potrafiłam znaleźć coś ciekawszego.


P jak Pharmaceris i ich rewelacyjne szampony z serii specjalistycznej. Mój małż używa zielony już od kilku dobrych lat co w jego przypadku jest niesamowite. Ja używam czerwonego przeciw wypadaniu włosów. Szampon jest bardzo wydajny, gęsty, przepięknie pachnie i pomógł mi w okresie osłabienia i wzmożonego wypadania włosów.

P jak Perfecta (masło do ciała, peeling); Paese (puder bambusowy).


R jak Revlon no i oczywiście podkład colorstay, mój pierwszy podkład do twarzy. Używam go od kilku dobrych miesięcy i jestem bardzo zadowolona. Szeroka gama kolorów, każdy znajdzie coś dla siebie. Jedynym minusem jest brak pompki , wolałabym dopłacić trochę więcej i otrzymać produkt, który byłby bardziej przemyślany.

R to również Rimmel (szminki, lakiery, tusz), Revlon (lakiery, szminki).


S jak Soraya. Miałam problem z wyborem firmy, o której chce więcej napisać. Każda z niżej podanych firm ma swoje perełki. Padło na Soraya’e i peeling morelowy z serii świat natury. Nie pachnie może jakoś spektakularnie, wygląda również jak brązowa papka, którą przeznaczona jest do zjedzenia przez niemowlaka ale działa rewelacyjnie. Skutecznie usuwa martwy naskórek, nie wywołuje ściągnięcia skóry i jest bardzo wydajny. Kosmetyk zamknięty jest w miękkiej tubie i starcza na długi czas.
S jak Sally Hansen (lakier i zmywacz), Świt pharma (exlusive kremy do stóp), Siquens (krem do twarzy).

T, U, V – w tym momencie nie mam żadnych kosmetyków, które mogłabym tu wymienić więc zostawiam puste.



W jak Wibo i niesamowite lakiery do paznokci oraz bardzo przyzwoity tusz to rzęs (w zielonym opakowaniu). Lakiery nie należą do najtrwalszych ale są naprawdę godne polecenia, tak samo jak tusz do rzęs. Na początku nie wywarł na mnie zbyt dobrego wrażenia – osypywał się i generalnie nie widziała dużej różnicy przed i po aplikacji, wystarczyło jednak kilka dni, by formuła zmieniła się na tyle, bym stwierdziła, że jest to bardzo dobry produkt.



Y jak YoSkin lub Yves Rocher – ani jedna ani druga firma nie powaliła mnie żadnym kosmetykiem więc to również zostawiam puste.



Z jak Ziaja – bardzo lubię tę firmę. Maski, w szczególności z glinkami, płyn micelarny z serii Sopot czy krem pod oczy, również z tej serii to moje typy. Krem niedawno skończyłam. Producent obiecuje, że dzięki kremu znikną cienie i obrzęki. Cienie rzeczywiście znacząco się zmniejszyły a czasami stają się niewidoczne ale z obrzękami sobie nie poradził. Możliwe, że moje worki są już zbyt duże i „zaawansowane” a może po prostu nie można mieć wszystkiego :-P.

Z to również Zoeva i pędzle – nie posiadam ale miałam możliwość kilka razy się nimi malować i są zacne.

Uff skończyłam.

To moje typy a jakie są Wasze? Czy ktoś się zdradzi ze swoimi typami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)