piątek, 24 lipca 2015

200. Lipcowe denko - czyli hity i kity tego miesiąca





Znów mam tego dużo, niedługo wybieramy się na wakacje więc trzymanie tego wszystkiego dłużej niż to potrzebne jest bez sensu.

Zapraszam na długi, choć mam nadzieję interesujący, post o śmieciach :)



PRODUKTY DOBRE, BARDZO DOBRE - GODNE POLECENIA



Biały Jeleń - kremowy żel pod prysznic
Co prawda zostało mi go jeszcze na jakieś dwa użycia ale nie chce go trzymać przez następny miesiąc, zużyję i od razu wyrzucę.
Bardzo fajny dobry i wydajny produkt. Delikatnie pachnie i nawilża (o ekstremalnym, jak napisał producent, nawilżeniu nie ma jednak mowy). Jeśli ktoś szuka żelu bez SLS i delikatnym zapachu to to jest dobry wybór. (recenzja).

Essence - puder transparentny
Boski produkt. Byłam niepocieszona, kiedy upadł mi na wykładzinę i pokruszył się na milion części. Dobrze trzyma mat, nie pyli za bardzo, jest wydajny jak diabli. Teraz, kiedy mam inny produkt, jeszcze bardziej go doceniam. 

Biovax - maska do włosów keratyna + jedwab
Przepotwornie wydajny, kupiłam ją jakoś w lutym i już myślałam, że w nocy się rozmnaża. Piękny zapach, a to co robił z moimi włosami było niesamowite. W porównaniu z tym co mam teraz już nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ponownie ją kupić.

Bielenda - masło do ciała z awokado
Kolejny boski produkt. Lekka (jak na masło) formuła, niesamowity zapach. Bardzo wydajny. Jedno z niewielu maseł, które radzi sobie z moją suchą skórę a nawilżenie utrzymuje się cały boży dzień.




Eveline - regenerujący krem-opatrunek do rąk
Bardzo dobry krem. Rzeczywiście dobrze i na długo zabezpiecza moje dłonie. Wydajny o miłej i lekkiej konsystencji. Jedyne na co należy być przygotowanym to jego intensywny zapach. Na początku był dla mnie zbyt intensywny.

Evree - olejek do ciała
Genialny, acz niewydajny olejek do ciała. Niezbyt tłusty, w kolorze przypominający nieklarowny rosół (tiaaa :) ). Zachwyca zapachem (odczuwalnym na ciele).
W moim przypadku jego działanie nie było nawet o kapkę lepsze niż olejek do ciała z Vis Plantis (recenzja).

Ziaja - tonik liście zielonej oliwki
Fantastyczny tonik, o orzeźwiającym zapachu. Dobrze tonizuje, jest wydajny. Bardzo dobrze współgrał z moją cerą. Trafiony produkt w każdym calu.

Ziaja - peeling gruboziarnisty rebuild
Ohhh ostatnio rozpływałam się nad nim i kolegą (recenzja). Wspaniałe działanie, fantastycznie oczyszcza i pielęgnuje ciało. Mnie zapach nie do końca pasował (mocny eteryczny) ale jeśli chodzi o działanie to jest to najlepszy produkt z tej kategorii.




Soraya - 3w1 express bronze
Zastanawiałam się czy dać go tu czy w środkowej kategorii ale to naprawdę dobry produkt. Dzięki niemu opalenizna utrzymuje się dłużej, skóra wygląda na zdrowszą, bardziej promienną, zapach nie kojarzy się z typowymi produktami z tej kategorii (recenzja).

Bell - płyn micelarny
Przyjemny produkt, który może okazać się idealnym rozwiązaniem dla osób, które mają bardzo wrażliwe oczy. Może tak jak poprzednik powinien znaleźć się niżej ale darzę go pewną estymą. Nie należy do najbardziej wydajnych kosmetyków i więcej czasu potrzeba, by zmyć wszystko ale nigdy mnie nie podrażnił a to dużo znaczy.

Renu - płyn do soczewek
Bardzo dobry płyn. Używam go od wielu lat i nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze do niego wracam i jak do tej pory nie znalazłam lepszego.

Bandi - maska drożdżowa
Nie chcę nawet sprawdzać ile go miałam, przerażająco wydajna maska. Wielokrotnie o niej pisałam, genialnie wpływała na moją skórę i pory. Przez ostatnie 2 miesiące używałam jej non stop - wybitny kosmetyk. Śmierdzi jak rozgnieciona pastylka witaminy C ale jak tylko zapomnę jak długo mi się jej używało z pewnością ponownie kupię.



Golden Rose - paleta cieni
Trochę oszukiwane to denko, dwa cienie zostały przeze mnie przeniesione do palety magnetycznej ale chcę jej się już pozbyć. Wielokrotnie o niej pisałam - kilka (w szczególności jasnych) cieni było dość sypkich; reszta była dobrze napigmentowanych. Bardzo miło wspominam tą paletę i to ona przekonała mnie do wypróbowania innych cieni z tej firmy.

Ziaja - emulsja +50
Przyjemny produkt, wydajny. Minusem jest dość twarde opakowanie i lekko tępa konsystencja. Jest jednak świetny do zabezpieczenia skóry dzieci przed słońcem. I jest wodoodporny, widać i czuć go nawet po długiej kąpieli.

Wibo - pomadka do ust 05
Mój ulubieniec. Kolor: moje usta ale lepsze :) Dobrze nawilża, nie klei się.

Gillette - maszynka do golenia
Uwielbiam, uważam, że to najlepsze maszynki jakie miałam. Męskich maszynek używam od lat i te damskie przegrywają na każdym polu - są mniej efektywne, krócej wytrzymują, są irracjonalnie drogie.


DOBRE ALE COŚ W NICH NIE GRA I NIE FURCZY



Ziaja - kremowe mydło pod prysznic
Zapach jest totalnie nieziemski, kolor żarówiasty, niestety posiada SLS więc raczej nie zagości już u mnie (wielka szkoda). Nie wysusza ale i nie nawilża. Jest bardzo wydajny. Dobrze się pieni i oczyszcza skórę.

Carea - płatki kosmetyczne
Nie wiem, nie mogę się do nich przekonać. Nie są złe ale wolę Cleanic. Przy zmywaniu lakieru potrafi się rozwarstwić, czasami zostawia białe bawełniane kłaczki.

Soraya - peeling morelowy
Peeling mojego małża, tak długo go trzymał, że aż się przeterminował. Małż nie mógł już zdzierżyć  zapachu no i zaczął wysuszać mu skórę twarzy. Wykorzystałam go do peelingu stóp, sprawił się genialnie.

Apteczka Agafii - maska jajeczna
Coś tam robiła ale nie tyle ile potrzebowałam. Była bardzo płynna i zamykanie jej w pudełku jest kiepskim pomysłem (ja przelałam ją do butelki z pompką). Włosy, po masce były delikatnie bardziej puszyste i lepiej się rozczesywały ale nie były ani bardziej odżywione a na drugi dzień były suche jak siano.



Rimmel - wake me up
Nareszcie go skończyłam, chyba po roku od zakupu. Dla osoby z cerą mieszaną ten produkt nie jest idealny. Ja świeciłam się jak słoneczko, musiałam mieć puder zawsze gdzieś w pobliżu. Mimo że dobrze stapiał się ze skórą, był wydajny i długotrwały nie kupię go ponownie.

Bandi - 35+ energetyzujący krem nocny
ech niby wszystko z nim dobrze ale dla mnie to przeciętny krem. Nie do końca wsiąkał w skórę, nie mam pojęcia czy moja skóra cokolwiek wyniosła z niego. Przyjemne opakowanie airless, ładny zapach, wydajny. Może w zimie albo dla osób z suchą skórę byłby lepszy, mnie się nie do końca sprawdził. Nie zapchał, nie podrażnił, nie uczulił.

Biały Jeleń - żel do mycia dla aktywnych kobiet
Nie wydajny, o dość płynnej konsystencji. Dobrze mył, nie posiada SLSu, przyjemnie pachniał (choć kiedy miałam próbkę odniosłam wrażenie, że zapach był inny).

AA - krem matujący na dzień
Nie wydajny, na krótki czas matujący. Zawsze miałam wrażenie, że moja skóra była niedopieszczona, nie nawilżona do końca. Niby jak dotykałam skóry to czułam, że nie jest sucha ale po chwili czułam dyskomfort.



Garnier - żel peelingująco-rewitalizującymi
Niewydajny acz przepięknie pachnący żel do twarzy. To raczej kiepski peeling, może sprawdzi się dla osób z delikatną skórą albo lubiących bardzo delikatny złuszczanie. Dla mnie był zbyt delikatny.

Mac - tusz do rzęs
Mam do niego stosunek ambiwalentny - raz go lubię raz nie cierpię. Skleja rzęsy jak niewiele innych, czasami na szczoteczce produktu jest tyle, że nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Z czasem zaczął się osypywać jak głupi więc wyrzucam mimo, że jeszcze tam go jest. Jak dla mnie nie jest wart tej kasy ale co kto lubi.



PRODUKTY ZŁE, BUBLE, NIE POLECAM



Elfa Pharm - szampon łopianowy
Tak, rzeczywiście zmniejsza wypadanie włosów ale chryste jak on wysusza włosy. Siano to mało powiedziane, włosy były bardzo trudne do opanowania, nie zużyłam go do końca.

Evree - krem do rąk
Na początku miał być przeciętniakiem ale zauważyłam coś co skłoniło mnie do umieszczenia go tu. Na dłoni zrobił mi się suchy placek skóry, myślałam, że krem pomoże mi go wyleczyć (jest bardzo tłusty), niestety nic się nie działo, plama wyglądała gorzej. Po ukończeniu kremu plama momentalnie zniknęła. Nie wiem czy krem spowodował podrażnienie ale wiem, że kiedy skończyłam go używać, podrażnienie znikło.

Beauty - pędzel do twarzy
Kupiony z ciekawości na jakiejś promocji. Przez krótki czas sprawował się całkiem nieźle, niestety przy praniu bardzo farbował a później zrobił się bardzo szorstki i nieprzyjemny.

Eveline - bioagranowy balsam do ciała
Też miał być przeciętniakiem - jest niewydajny, przyjemnie pachnie, całkiem nieźle się wchłania. Niestety ten badziew klei się jak szalony. Siedząc na kanapie czułam jak nogi kleją mi się do siebie. Nawet kiedy wsiąkł i się spociłam klejenie powracało. Miałam z tej serii masło, nie było może genialne ale było zdecydowanie lepsze niż to.


Uff tyle - 16 dobrych, 10 takich sobie i 4 buble - niezły wynik nie ma co. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)