wtorek, 7 lipca 2015

193. Jelenie na rykowisku

Dziś w szranki staną dwa jelonki, niby podobne ale jednak różne. By dowiedzieć się, który z nich wygra i czy w ogóle będzie jakikolwiek zwycięzca, zapraszam na poniższy wpis.


BIAŁY JELEŃ
Hipoalergiczne żele pod prysznic 

 

Żel do mycia ciała, włosów i twarzy


Informacje podstawowe

Pojemność: 200 ml
Konsystencja i kolor: przeźroczysta, bardzo lejąca;
Zapach: wyczuwalny, przyjemny, lekko męski;
Charakterystyka produktu:
  • hipoalergiczny;
  • bez sztucznych barwników i SLS-u; 
  • przeznaczony do mycia ciała, włosów i twarzy; 
  • oczyszcza, wzmacnia i odżywia skórę;
  • posiada minerały pochodzenia morskiego które utzymują poziom nawilżenia;
  • przebadany dermatologicznie.
Moja skóra: atopowa, sucha, skłonna do podrażnień


Kremowy żel pod prysznic



Informacje podstawowe

Pojemność: 200 ml
Konsystencja i kolor: gęsty krem o białym kolorze;
Zapach: delikatny, lekko kwiatowy;
Charakterystyka produktu:
  • oczyszcza skórę;
  • nie podrażnia;
  • przebadany dermatologicznie wśród osób z alergiami skórnym i AZS;
  •  zapewnia intensywne nawilżenie;
  • likwiduje uczucie suchości, szorstkości i nieprzyjemnego napięcia;
  • bez alergenów, parabenów, sztucznych barwników i SLS-u.


Moja opinia

Zacznę może od części wspólnych. Obydwa żele bardzo ładnie pachną, co prawda zapach różowego żelu (3w1) na moim ciele stawał się odrobinę płaski ale obydwa umilają aromatem kąpiele. Ta dwójka ma również dobre i praktyczne opakowania, nie potrzebujemy maltretować tego plastiku by zużyć je do końca. Sprawdziły się również genialnie jeśli chodzi o mycie ciała - nie podrażniały, nie wysuszały, delikatnie ale skutecznie oczyszczały ciało. 


No dobra czas na różnice.

Różowy żel 3w1:
  • jest strasznie niewydajny. Przez swoją bardzo lejącą konsystencję można przez niego przelecieć w ekspresowym czasie. Zwłaszcza jeśli używa się go do ciała, włosów i twarzy;
  • kilkaktotnie użyłam go do mycia włosów i tu był dla mnie obojętny. Nie puszył ich, nie wysuszał,  nie plątał ale też nie nawilżał;
  • moja twarz lubiła się z nim tylko jeśli myłam ją od czasu do czasu, o ile raz / dwa razy było ok, to już po kilku razach powodował lekkie ściągnięcie;
  • na skórze pozostawiał delikatny zapach, wyczuwalny przez jakiś czas po prysznicu. 

Kremowy żel pod prysznic:
  • tu konsystencja różni się bardzo znacząco - jest gęsta, treściwa;
  • bardzo ładnie nawilża, nie jest to "ekstremalne nawilżenie" jak opisuje producent, ale daje się wyczuć nawilżenie na skórze i czasami mogłam sobie odpuścić balsamowanie;
  • jest bardzo wydajny, używam go od dwóch tygodni i zużyłam może 1/3 opakowania;
  • mimo że nie jest do tego stworzony używałam go również do mycia twarzy - nie wysuszył jej, nie spowodował ściągnięcia.

Zaskoczenia nie ma, bardziej do gustu przypadł mi kremowy żel pod prysznic. Może nie jest to zwycięstwo przez nokaut ale brak wydajności i powodowanie ściągnięcia daje mu znaczącą przewagę nad różowym kuzynem.


P.S. Chcę całkowicie przejść na żele bez SLSu, czy jesteście w stanie polecić jakieś inne sprawdzone produkty z tej kategorii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)