poniedziałek, 20 lipca 2015

197. Być jak gwiazdka na niebie

Po balsamie brązującym z Soraya czas na przybliżenie innego kosmetyku otrzymanego w paczce od Blogmedia. Dziś krótka notka o:

SORAYA

Balsam  rozświetlający
utrwalający opaleniznę



Informacje podstawowe
Pojemność: 200 ml
Konsystencja: balsam
Opakowanie: standardowe z zamknięciem na klik
Zapach: subtelny, lekko kwiatowy, bardziej wyczuwalny na ciele niż w opakowaniu
Informacje od producenta:


Skład:



Moja ocena:
  • balsam ładnie się rozprowadza i szybko wchłania;
  • nie zostawia smug, nie klei się, nie roluje;
  • ma dość przyjemny zapach choć po wybalsamowaniu siebie i córek czasami zapach staje się zbyt słodki i mdły;
  • jest wydajny;
  • nawilżenie określiłabym na poziomie wystarczającym dla skóry normalnej i całkiem przyzwoitym dla suchej (choć nie zastąpi on mocniejszego odżywienia raz na kilka dni);
  • skóra po balsamie jest delikatna i gładka;
  • rzeczywiście przedłuża trwałość opalenizny (jest zbliżony do balsamu brązującego z tej samej firmy).
Do tego momentu jest dobrze, ba nawet bardzo dobrze. Balsam ma jednak jeden mały feler, który jak dla mnie bardzo ogranicza jego wykorzystanie - mówię tu o brokatowych drobinkach...




Kiedy pierwszy raz nałożyłam go na nogi był brzydki pochmurny dzień, efekt wydawał się dość subtelny. Zmieniłam zdanie jak tylko wyszło słońce. Nie powiem, że byłam chodzącą kulą disco ale mało mi brakowało. Świeciłam się niemiłosiernie, okazało się również, że umycie rąk wodą z mydłem nie powoduje całkowitego usunięcia drobinek. Brokat może nie jest duży (choć dla mnie za duży), jest go sporo i spada dopiero po kilku godzinach od aplikacji. (p.s. brokat strasznie włazi  w bielizne...)

Sam koncept produktu jest dla mnie zrozumiały i akceptowalny. Sądzę, że bardziej sprawdziłby się na plaży, wakacjach, czy imprezach ale na dzień powszedni, nie wyobrażam sobie go na swojej skórze.... Może gdyby drobiny były jeszcze mniejsze albo trochę mniej złote i nie aż tak walące po oczach, byłby dla mnie bardziej atrakcyjny?.
Teraz ten efekt "rozświetlenia" jest zbyt sztuczny, plastikowy i lekko "tandetny".

Ja nie do końca jestem przekonana do tych drobinek natomiast moje córki są zachwycone. Starsza, która  jest totalnie antybalsamowa, i w standardowych sytuacjach krzywi się, ucieka, czy kłóci się jak stara przekupa tu sama o niego pyta, szuka, mazia.


Sama bym go nie kupiła, nie lubię i nie szukam takiego efektu ale nie jest to produkt nietrafiony, sądzę że znajdzie swoich zwolenników.. niestety ja się do nich nie zaliczam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)