By nie było monotematycznie podzielę się również moimi pierwszymi wrażeniami z listopadowego Chillboxa.
Zapraszam
Ulubiona postać z Simpsonów?
Zabiłaś mi klina i to bardzo. Nie wiem, długo zastanawiałam się nad tym pytaniem. Sądzę, że jestem swoistym Simpsonowym Frankensteinem. Jestem i lekko głupawym Homerem, i neurotyczną Lisą i żywiołowym, chaotycznym Bartem.
Ulubiony gatunek muzyczny?
Każdy, który ma sensowną melodię i więcej niż 10 słów nie oznaczających dupę, cycki i p* rzyć się odmienionym przez wszystkie przypadki. Uwielbiam Adele, Janet Jackson (np. jej ostatnią płytę), Sam Smith, ale też i Metallice, Lennego Kravitza i Iron Maiden.
Na śmierć zapomniałam o Muse, Type O Negative i The Faith.
Wolisz pomidorową z ryżem czy makaronem?
Ja ryżowa jestem, zdecydowanie ryż.
Co było pierwsze, jajko, kura czy jajecznica?
Jajecznica, bez dwóch zdań.
Czym jest dla Ciebie szczęście?
Pfff, ulotnym stanem, którym trzeba się cieszyć i dbać, by zostało z nami jak najdłużej. Szczęście to dziecko, które przytulając się mówi, że jest szczęśliwe; to partner, który patrzy na Ciebie z czułością; to te miłe uczucie w żołądku i na sercu.
Ulubiony film komediowy?
O matko, wszystko Barei. Uwielbiam faceta i bardzo żałuję, że moje dzieci nie będą już wiedziały o co w nich chodzi i dlaczego matka się śmieje.
Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa?
Wata cukrowa - jej smak i zapach. Łażenie po drzewach z przyjaciółmi. Kąpanie się w stawie podczas burzy.
Określ siebie w 3 słowach.
Chaotyczna, przyjacielska, żywiołowa.
Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
Odkryłam, że na świecie są podobnie pokręceni ludzie i że mogę ich "spotkać", pogadać.
Ze zdziwieniem zauważyłam, że pisanie sprawia mi prawdziwą przyjemność.
Na którym portalu społecznościowym lubisz udzielać się najbardziej?
Chyba tu, w disqusie / blogerze. Nie widzę magii Intragrama, Facebook też nie do końca do mnie przemawia (choć i tak jest lepiej niż kiedyś). O innych nawet nie wspomnę.
Wolisz smartfon czy telefon?
Smartfon. Ma wiele aplikacji które mnie irytują i zaśmiecają mi telefon, ma również takie, które ułatwiają mi codzienne życie.
CHILLBOX |
Zdjęć, postów o najnowszym pudełku z ChillBoxa jest milion dwieście, zdecydowałam się więc zrobić to trochę inaczej.
Lekko wybebeszone pudełeczko |
Pozostała zawartość:
- kakao
- świeczka o baaaardzo czekoladowym zapachu
- maska oczyszczająca
- maska rozgrzewająca
- próbka kremu BB
- mnóstwo zniżek
Zdecydowałam się na pokazanie trzech, najciekawszych (wg mnie) produktów.
1. Organiczny multikrem z masłem shea i olejkiem jojoba. krem do rąk i ciała
Krem przepięknie pachnie, mocno czekoladowo.
Dobrze się rozprowadza choć potrafi się maziać i smużyć. Zadziwiająco szybko się wchłania, zostawiając przy tym miłą w dotyku miękką skórę.
Niestety lub stety zapach jest bardzo słodki i dość jednowymiarowy. Długo utrzymuje się na skórze. Jak na razie sprawuje się dobrze, muszę jedynie pamiętać, by nie smarować się przy zamkniętych drzwiach łazienki, można się lekko przydusić tą słodkością.
2. Żel pod prysznic - czekolada i żurawina
Dużym, ogromnym plusem tego żelu jest jego zapach. Wyczuwa się tu czekoladę a tuż za nim czyha lekko kwaśny, cytrusowy zapach. Nie do końca wyczuwam żurawinę ale zapach jest prześliczny. Dobrze się pieni, dobrze myje, jak na razie nie wysuszył mi skóry. Strzał w 10.
3. Anglik zakochany. Miłość w zapadłej dziurze we Francji
To trzecia odsłona tej serii. Czytałam dwie pierwsze i tak jak pierwsza mnie rozbawiła do łez, druga była ok. Ta jest poprawna, jestem w 1/3 i ok przeczytam ale to nie moja bajka. Wolę thrillery albo książki historyczne.
No i tyle na dziś.
Jestem ciekawa czy spodobały Wam się Chillowe produkty i co sądzicie o zabawie jaką jest LBA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)