środa, 2 września 2015

213. Moje przemyślenia o kremie BB z TBS

Na ten produkt miałam straszną chęć, chodziłam za nim jak chyba za żadnym innym kosmetykiem. Byłam zachwycona próbką, którą otrzymałam w sklepie. I mimo dość dużego minusa (o którym za chwilę) zdecydowałam się zaryzykować, kupiłam produkt pełnowymiarowy.


THE BODY SHOP
Krem BB 
drzewo herbaciane


Informacje ogólne
Pojemność: 40 ml
Konsystencja: trochę bardziej gęsty krem do rąk
Kolor: 01, nie dla maksymalnych bladziochów
Zapach: śmierdzi



Moja ocena:
  • Po pierwsze krem śmierdzi. OK. ma wyciąg z olejku drzewa herbacianego i wiedziałam o tym ale niestety zapach ten jest "widoczny" i trwały.  Widziałam recenzje tego produktu i dziewczyny zarzekały się że: a) szybko znika, b) można się przyzwyczaić. No, nie, nie bardzo - on nie znika szybko, jest wyczuwalny nie tylko przeze mnie ale również przez osoby trzecie. Dodatkowo jeśli tylko jest trochę cieplej i nasza skóra lekko się spoci zapach powraca. Można go stłumić pudrem ale z całą pewnością nie na 100% i nie przy ekstremalnych upałach;
  • mimo ich kolor nie należy do najjaśniejszych potrafi się ładnie wtopić w skórę, jest dość elastyczny;
  • jest wydajny i kładąc cienkie warstwy można zbudować krycie. Niestety szybko można sprawić, że wygląda nienaturalnie;
  • samo krycie jest średnie, typowe dla kremów BB;
  • cholernie się mazia, tworzy smugi. Są one mniejsze przy używaniu pędzla ale i tak potrafi zrobić taką wizualną masakrę na twarzy;
  • nie podkreśla porów czy zmarszczek (ale też jakoś ich nie maskuje), potrafi jednak podkreślić suche skórki. No i nie daj boże jak wejdzie w brwi, robi to na tyle skutecznie, że jeśli tam przyschnie to z wyczesaniem, wytarciem go możemy mieć już problem;
  • nie matuje, twarz jest delikatnie rozświetlona;
  • kiepsko łączy się z innymi produktami: bardziej płynnymi (potrafi się oddzielić i tworzyć małe plamki) czy korektorem pod oczy;
  • spotkałam się z informacjami, że może zapchać i narobić szkód na twarzy, wysuszając ją na wiór - u mnie nie było tego problemu. Moja cera nie była ani wysuszona ani zapchana.




Jak napisałam we wstępie po zużyciu próbki byłam tym kremem zachwycona, co prawda nie podobał mi się zapach ale zaryzykowałam, stwierdziłam, że się przyzwyczaję, plusów było zdecydowanie więcej.
Zużyłam już prawie całe opakowanie i jak widać powyżej minusy pojawiły się w całej okazałości. Żałować nie żałuję. Nie jest tak, że męczę się z tym kremem i przeklinam świat za każdym razem kiedy go stosuję. Używam go w chłodniejsze dni, dobrze przypudrowuję, generalnie staram się uzyskać jakąś równowagę. Muszę jednak przyznać, że to był nietrafiony zakup, który już więcej u mnie się nie powtórzy.


Jestem ciekawa, czy Wy spotkałyście się z tym produktem (linią) i jakie są Wasze wrażenia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)