W zeszłym miesiącu poległam na całej długości - zamiast 50 pln wydałam 152,23. Ta kwota nadal przyprawia mnie o lekkie drżenie powieki ale cóż, biczować się nie będę.
W tym miesiącu było lepiej. Czy dużo lepiej i czy się wyrobiłam w 50-tce przeczytacie poniżej.
Zapasy na dzień 1.07
Czego potrzebowałam na już:
- brak
Czego nie potrzebowałam a okazało się potrzebne:
- żele pod prysznic (14,99 x 2) 29,98 - 10 pln (kupon rabatowy) = 19,98 pln
Co nagromadziłam przez lipiec
Przesyłki / wrzutki / prezenty
- Od Mongi: balsam do ciała z Oillatum oraz rybki z Rival de Loop
- Od znajomej: jajeczko z Donegala
- Od teściowej: krem do twarzy z Cien
- Od Hebe: krem z Soraya
Pozostałe zakupy:
- brak
Zapasy na dzień 1.08
- Oillan - balsam - niedługo go zacznę używać, mój się kończy;
- Biolove - peeling - zostało mi 2/3 opakowania;
- Biolove - żel - zostało mi 2/3 opakowania;
- Nacomi - peeling - już niedługo będzie miał swój debiut;
- Zapach ciszy - mydło - ten jeszcze sobie poczeka, na razie nie mam na niego ochoty;
- Ava - krem - 1/2 opakowania, muszę z nim poczekać na chłodniejszą porę roku;
- Cien - krem - całe opakowanie, on też będzie musiał poczekać, używam teraz kremu z Biolavenu
Nieźle. Ha nieskromnie powiem, że wygląda to optymistyczne. Wydałam niecałe 20 pln. Gdybym zapomniała o czerwcu byłabym wniebowzięta..... Jest progres.
A wam jak poszedł miesiąc?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)