środa, 17 sierpnia 2016

361. Żelowe algi - physio - micelarny żel od Lirene

Do tej pory nie byłam zwolenniczką żeli micelarnych, dla mnie były to produkty z kategorii nie wiem co to ma być ; takie cuś "ni w kij ni w oko". Na dzisiejszego bohatera trafiłam może nie przypadkiem ale wzięłam z braku laku - inne oferowane przez drogerię produkty albo już miałam albo kompletnie mnie nie interesowały.


LIRENE
Żel micelarny do twarzy



Informacje podstawowe:

Pojemność: 200 ml
Zapach: przyjemny, delikatny, podobny do innych produktów z tej serii
Konsystencja:  bardziej płynna niż standardowy żel ale też nie tak wodnista jak micel


Info od producenta:






Skład:



Moja ocena:

  • na początku stosowałam go jak standardowy płyn micelarny, nalewałam na wacik - w tej wersji okazał się dziwny, trochę jak tonik hibiskusowy z Sylveco - nie wsiąkał w wacik, przez co wszystko mi się na twarzy rozmazywało;
  • można było zmyć makijaż (oprócz oka bo do tego używam dwufazy) ale wymagało to zarówno trochę czasu jak i cierpliwości;
  • ogromną różnicę zrobiło u mnie przestawienie go pod prysznic - do porannego odświeżenia cery okazał się genialnym kosmetykiem;
  • jako środek stosowany do demakijażu sprawdza się o niebo lepiej niż na waciku - robi to naprawdę dobrze;
  • nie uczula, nie podrażnia, nie ściąga;
  • tylko raz zdarzyło mi się, że zapiekł mnie w oczy więc tu psioczyć też nie mogę;
  • żel praktycznie się nie pieni, okazał się idealnym partnerem dla gąbeczki konjac;
  • niestety nie jest zbyt wydajny, każde użycie to moje zdziwienie jak znacząco go ubyło;
  • skóra po aplikacji jest przyjemnie miękka.



 Nie będę udawać, że jest to produkt idealny, czy "ulubiony ulubieniec" ale kompletnie nie miałabym problemu z poleceniem tego produktu innej osobie. Dobrze oczyszcza, nieźle zmywa makijaż, nie uczula, jedne "ale" to jego wydajność. Jeśli więc będziecie szukać czegoś nowego spokojnie możecie przyjrzeć się właśnie temu produktowi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)