piątek, 3 czerwca 2016

333. Mleczne kwiaty - balsam do ciała z Isany

O balsamach z Isany czytałam na wielu blogach i nie pamiętam, by chociaż jedna opinia była negatywa. Przez długi czas przed zakupem powstrzymywała mnie kombinacja dwóch rzeczy - zapachu i pojemności - dostępne wersje wydawały mi się albo za słodkie albo za mdłe. Kiedy zobaczyłam nową wersję zapachową postanowiłam zaryzykować.


ISANA 

KREM DO CIAŁA  - SKÓRA SUCHA



Informacje podstawowe:

Pojemność: 500 ml
Konsystencja: lżejszy balsam
Kolor: mleczny, trochę jak te mleka skondensowane z tubki
Zapach: trudny do zdefiniowania ale  kwiatowy z mleczną nutą
Opis producenta:


Skład:




Moja ocena:
  • zapach jest przyjemny ale na dłuższą metę jest trochę zbyt mleczny, mdły - po kilku dniach codziennego używania odczuwam potrzebę używania czegoś "ostrzejszego";
  • konsystencja jest lekka i dobrze się rozsmarowuje;
  • cholernie się smuży i zostawia białe smugi na ciele, nie ważne czy dużo, mało czy ile go nakładam, przez pierwszą minutę - dwie mam ciało w białych paskach;
  • całkiem nieźle się wchłania, choć przy takiej konsystencji spodziewałam się, że będzie to robił szybciej;
  • krem dobrze nawilża i zmiękcza skórę
  • nie zostawia lepkiego, tłustego filmu na skórze;
  • jest bardzo wydajny.



To ciekawy produkt, dobrze mi się z nim współpracuje. Skóra jest przyjemna w dotyku i widocznie odżywiona. Dużym problemem jest jednak zapach. Mimo że mi się podoba i nie jest agresywny, to jak napisałam wyżej, po kilku dniach marzę o produkcie o kompletnie innej nucie zapachowej.


Poleciłabym go osobom, które lubią delikatne zapachy, dobre odżywienie i duże pojemności. Osoby które szybko się nudzą / zniechęcają zapachami ten produkt może być utrapieniem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)