sobota, 3 stycznia 2015

107. Project Pan 11 - A.D. 2015 - początek

Zaczynam z małym poślizgiem, dziś mamy 3.01, ale lepiej późno niż później :-P

Dlaczego Project Pan?

Należę do osób, które preferują posiadanie małej ilości kosmetyków, w szczególności kolorówki. Dodatkowo są to produkty, które nie schodzą szybko więc to po pierwsze.
Po drugie zaczyna mi się robić tłoczno, mam malutko miejsca na swoje kosmetyki i nie lubię, nie toleruję, nie chcę mieć "50-ciu" cieni do oczu czy "30-tu" szminek. Przeszkadza mi to, jest to dla mnie przytłaczające no i moja racjonalna część kobiecego mózgu stwierdza, że" przecież mam tyle tego wszystkiego, że nie powinnam już niczego kupować".
Po trzecie, na rynku pojawiło się tyle fajnych, ciekawych produktów a ja nie chcę już powiększać swojej kolekcji.

 Co i jak?

Jak zobaczycie poniżej, odrobinę oszukiwałam -  jest więcej produktów niż planowałam. Dałam 10 produktów i 1 pozycję, składającą się z trzech produktów do ust. Mam nadzieję, że to brzmi sensownie.

Aktualizację będę robić raz w miesiącu a sam Projekt Pan będzie trwał 5 miesięcy (czyli do 3.06).


Twarz



1. Rimmel Wake me up - podkład
Do tej pory użyłam go 4 razy, jest niemalże pełny i nie ma czego zaznaczać. Produkt kultowy i bardzo znany - nie będę więc zbytnio się o nim rozpisywać. Na mnie sprawdza się całkiem nieźle, zobaczymy co będzie za miesiąc.

2. Kobo - primer
Sam produkt mi się podoba, działa zgodnie z obietnicami, nie zapycha mnie. Niestety kompletnie o nim zapominam, najczęściej zauważam go jak już mam podkład na buzi.
Wątpię bym go zużyła w całości ale mam ogromną nadzieję, że wyrobie nawyk sięgania po niego przed podkładem.

3. Eveline - korektor pod oczy
Mój ulubieniec, który niestety ostatnio mnie irytuje. Sądzę, że to zmęczenie materiału, to bodajże 3 opakowanie i chyba czas poszukać czegoś innego.
Krem pod oczy, którego teraz używam ograniczył moje sińce bardzo mocno, nadal jednak powinnam używać korektora. Mimo to nie chce mi się go używać, drażni mnie. Najczęściej ląduje gdzieś nie użyty w rogu toaletki a w ciągu dnia pluję sobie w brodę bo jednak bardzo by się przydał.

4. Bourjois - puder do twarzy
Uwielbiam ten puder, przefantastyczny produkt, niestety ma już ponad rok i chyba czas jest już mu się bardziej przyjrzeć. Zużycie jak widać nie jest zbyt wielkie, w miesiącach ciepłych i bardzo ciepłych wolę używać pudru ryżowego z Essence ten wtedy sobie siedzi i się starzeje.

Oczy




5. L'oreal - automatyczny eyeliner
Tą paskudę mam już ponad rok - jakoś mnie nie zachwycił. Kolor jest ładny, coś pomiędzy czernią a bardzo ciemnym szarym ale to nie jest to. Moje "ale" dotyczy przede wszystkim jego trwałości, blednie już po 2-3 godzinach a znika po kolejnych dwóch. Nie pomaga baza czy cień - znika i już.
W tym momencie produkt sięga do narysowanego na opakowaniu wieczka, zostało mi ok. połowa.

6. Golden rose - paleta 02
12 całkiem przyzwoitych (a czasami bardzo dobrych) cieni - więcej pisałam o nich tutaj. Największe (bo ok. 1/3) zużycie widać w jasnych kolorach: 1, 2 i 5 u góry i 3 u dołu.
Lubię tą paletę, jednak używając jej coraz bardziej dochodzę do wniosku, że nie jestem osobą, która będzie kupować gotowe palety (przynajmniej nie takie duże). Lubię i preferuję sama komponować cienie. Nie tylko dlatego, że wybieram tylko te kolory, które mnie interesują ale również dlatego, że mam większą, jak nie całkowitą kontrolę nad jakością wybieranych cieni. Oczywiście, jest to droższe rozwiązanie, czasami nie jest one możliwe (bo pojedyncze nie są dostępne) ale właśnie to mnie w tym momencie kręci.

7. Maybelline - color tattoo - on and on bronze
Następny produkt, który ma już prawie rok. Nie wysechł, trzyma się zaskakująco dobrze ale już jest jego czas. Kolor jest przepiękny, podoba mi się, trzyma się genialnie. Jest to jeden z tych produktów, którego będę używać i używać i nie wiem czy skończę w wyznaczonym czasie.

Golden Rose - paleta 02



 

Usta




8a. Golden Rose - matowa szminka 02
Super produkt, nie wysusza mi ust, przepięknie się rozprowadza, nie podkreśla suchych skórek (co Bebeauty robił non stop). Przyznam, że nie zwróciłam uwagi ile wytrzymuje na ustach ale zauważyłam, że delikatnie je barwi po zniknięciu samej szminki.

8b. XXXL Essence - true love 15
Kolor na zdjęciu wyszedł odrobinę dziwny ale to bardzo fajny czerwony błyszczyk. Do gustu przypadła mi zarówno formuła jak i kolor - będę go używać z przyjemnością.

8c. Wibo Eliksir - 02
Pierwotnie nie planowałam go tu umieszczać ale wczoraj kiedy go wyjęłam wszystkie swoje pomadki zauważyłam, że wygląda tragicznie. Nie wiem co się stało i kiedy, ale jest totalnie zmasakrowana. Mam kilka innych Eliksirów i to pierwszy, który tak wygląda.
Kolor na zdjęciu wyszedł również dziwacznie, nie oddaje rzeczywistej barwy, na ustach prezentuje się bardziej atrakcyjnie.

Pielęgnacja




9. Bandi  - oczyszczająca maska drożdżowa
Uwielbiam ten produkt, fantastycznie działa na zmniejszenie porów (recenzja). Na początku musiałam kilka razy go używać, by zauważyć zmniejszenie teraz, chyba moja twarz się przyzwyczaiła i już po pierwszym użyciu widzę poprawę.
Nie wiem czy Wy podobnie postępujecie z niektórymi kosmetykami ale ja go oszczędzam - nie wiem po co i dlaczego, przecież jest dostępny w każdej chwili ale jakoś irracjonalnie i podświadomie staram się go nie używać bo przecież mi się skończy?! Głupie, wiem o tym doskonale.

10. Bielenda - krem do stóp
Kolejny super produkt, którego nie używam regularnie. Krem ma paskudną, w moim mniemaniu, szatę graficzną, działanie jest jednak niesamowite. Nie zdziała może cudów już po pierwszym użyciu, wystarczą jednak kilka dni, by doprowadzić stopy do genialnej kondycji. Niestety nie lubię używać tego rodzaju kremów, używam go albo od święta albo kiedy moje stopy wołają o ratunek. Chciałabym wyrobić sobie nawyk pamiętania o nim częściej niż w tej chwili.

11. Nail - odżywczy olejek do paznokci
Kolejny produkt, o którym zapominam. Swego czasu miałam bardzo duże problemy z łamiącymi się i rozdwojonymi paznokciami, kupiłam ten olejek by temu zaradzić. Okazało się, że wystarczyło odstawić odżywki z Eveline i moje paznokcie odżyły. Produkt jednak został. Użyłam go raptem 3 razy.
Nie lubię tego produktu. Ładnie pachnie i przyjemnie nabłyszcza moje paznokcie ale ma lekko wodnistą konsystencję co mnie irytuje. Podczas nakładania nie spływa może masakrycznie z płytki ale ucieka no i schnie miliard lat.
Nie wiem ile i czy w ogóle go zużyje - na pewno będę się starać, przekonać do tego produktu.


Bardzo starałam się by ten post nie był bardzo długi ale jak widać znów mi się nie udało. Nie wiem jak robią to inne dziewczyny, wydaje mi się, że dałam tylko podstawowe informacje a tu taka epopeja.

I jak zapowiada się ciekawie?

Z tym postem - drugą częścią "widzimy" się w 3. lutego.

10 komentarzy:

  1. Co do epopei - sama często skracam posty bo niestety nadużywam słów :)

    Powodzenia! I dla mnie i dla Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie muszę poćwiczyć na tym polu. Dziękuję, sama jestem ciekawa jak to wyjdzie.

      Usuń
  2. Życzę powodzenia - szczególnie w zużywaniu cieni! :) dołączam się do Ciebie, będę wpadać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w sprawnym zużywaniu tej całej gromadki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainspirowalas mnie zeby zrobic takie posta:) mam troche kosmetykow i zbiore je w calosc a za jakis czas zrobie akutalizacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam. Na pewno chętnie przeczytam i pokibicuję. Ja jak na razie bawię się świetnie :-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)