Stało się jednak inaczej, masło z Agafii okazało się niezbyt dobrym pomysłem przy ostrej reakcji alergicznej, której nabawiłam się od żelu pod prysznic.
Masło poszło w odstawkę a ja wzięłam coś lżejszego - odtworzyłam:
Organic shop - mus do ciała
Organiczna wanilia i orchidea
Podstawowe informacje
Pojemność: 250 ml
Konsystencja: dość płynna
Zapach: dość słodki, jak dla mnie, pachnie bardziej orchideą niż wanilią.
Dodatkowe informacje: brak SLS, parabenów, brak silikonów
Skład:
Pierwsze wrażenia i moja opinia
Po pierwsze to nie mus, to balsam i to dość płynny, nie lejący ale na pewno nie można tego pomylić z musem. Nie wiem po co nazywać jakiś produkt takimi wyrażeniami jeśli na pierwsze oko, nawet bez otwarcia opakowania widać, że to w 100% balsam.
Po drugie jest to jedyny zakupiony produkt, który nie miał ochronnego wieczka więc na początku wszystko było upaprane produktem. Zamykanie produktu kończyło się tym, że balsam wyłaził na zewnątrz - niby drobnostka ale czasami właśnie takie rzeczy decydują o wielu rzeczach.
Po trzecie zapach - dość intensywny, słodki.
Nie powiem, że przeżyłam jakieś druzgocące rozczarowanie, że nie jest to mus ale trochę się negatywnie zdziwiłam. Mus to intrygująca konsystencja i byłoby ciekawie jej używać ale cóż "widziały gały co brały".
Najbardziej kluczową sprawą, w takich kosmetykach jest ich działanie i tu może kilka zdań właśnie o tym. Moim skromnym zdaniem "mus" nawilża przeciętnie +, a nawilżenie nie utrzymuje się jakoś spektakularnie długo. Nie oczekiwałam może nawilżenia super hiper długiego ale tutaj po raz drugi odczułam rozczarowanie. Muszę jednak powiedzieć, że spokojnie można nałożyć go większą ilość i nie roluje się, nie ślimaczy, nie tłuści ubrań. Dużym plusem jest to że mnie dodatkowo nie uczulił, nie podrażnił, nie szczypał jak nałożyłam go na nie do końca wyleczoną skórę.
Produkt niestety nie należy, wg mnie, do najbardziej wydajnych produktów na ziemi. Używam go od 10 dni (dwa razy dziennie) i jak widać została połowa - to odrobinę poniżej moich oczekiwań.
Zapach jest dość intensywny i jednostronny, utrzymuje się przez dłuższą chwilę i potrafi przenieść się na ubrania.
Podsumowując, jest to produkt który można wypróbować ale nie jest to zdecydowanie produkt, który zrewolucjonizował moją pielęgnację, nie podbił również mojego serca pod względem nawilżania, zapachu czy wydajności.
To taki produkt na 4= ; trochę wyżej niż przeciętny (bo jednak skład niezły, nie uczulał, nawilżał) ale nie dobry, ponieważ nie robił nic więcej niż przeciętny balsam z drogerii.
A Wy miałyście go, chciałybyście wypróbować?
Wygląda jak jogurt :D Ale raczej nie jest to produkt który chciała bym mieć ;))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście taki jogurtowy kolega. Gdzieś była jak Cię nie było? :-)
UsuńFajny, zużyje ale mam do niego stosunek dość chłodny i obojętny
Kiedyś chciałam wrzucić go do koszyka, bo słowo "mus" mnie zaciekawiło :) Ale dobrze, że tego nie zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńEh ten "mus" to słowo pomyłka - a szkoda. Kiedyś miałam taki mus do ciała, nie pamiętam z jakiej firmy i było to śmieszne wrażenie - śmieszne ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Usuńmyślałam dziś nad nim robiąc zakupy na skarbysyberii :) ale odpuściłam. Muszę trochę przyoszczędzić :)
OdpowiedzUsuńNo proszę :-) Warto wziąć masło muszkatołowe, choć jeśli ktoś nie lubi mocnych zapachów może nie polubić masła. - ale więcej napiszę w następnej recenzji.
UsuńNie używałam jeszcze tego musu.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ten micel z Sylveco to jego zapach jest mi ciężko opisać. Jednak jakbym miała go sprecyzować to jest on bardziej ziołowy. Jest to typowy micel - nie zostawia oleistej warstwy na skórze.
Zajrzałabym do Ciebie :-) Taki miałam plan ale dziękuję za odpowiedź.
UsuńNie miałam go :)
OdpowiedzUsuńKrzywdy nie robi ale szału również. Przy tak dużej ilości różnorodnych kosmetyków to uważam, że można sobie go odpuścić
UsuńA miałam ochotę go wyptóbowac, chyba dobrze że tego nie zrobiłam, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:-) Można pominąć ten produkt ale jak pisałam powyżej nie jest to również totalny bubel.
Usuń