Dokładnie 10 listopada opublikowałam pierwszy post z tej serii. Wybrałam 10 poduktów, które z różnych powodów chciałam zużyć. Oryginalnie, obok produktów sfotografowanych poniżej, były jeszcze dwie kredki z Lovely ale niestety nie dotrwały do końca, były na tyle kiepskie, że nie chciałam się z nimi męczyć i wyrzuciłam je bez wahania.
Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z poprzednimi postami z tej seria oto linki do: pierwszej i drugiej części
Zdjęcie grupowe już jest teraz kolej na solówki.
Błyszczyk XXXL
Moim zdaniem jest to bardzo dobry produkt, nie klei się, aplikator jest przyjemny, kolor łatwy w noszeniu. Zdecydowanie do niego kiedyś powrócę.
Bebeauty - matowa szminka w kolorze 03
Tak wyglądała na samym początku Tak wygląda teraz
Kiedy zaczynałam, szminka była prawie nowa i nieużywana, zarówno kolor jak i formuła nie przypadła mi do gustu - trudno mi się jej używało. Z czasem nauczyłam się co robić i jak nakładać, by wyglądało to znośnie.
Nie jest to bubel, nie jest to również produkt, za którym będę tęsknić, czy poszukiwać.
Na razie dam sobie z nią spokój - nie będzie moim codziennym produktem do ust - chce odpocząć zarówno od koloru jak i formuły ale tak jak nie byłam na początku pewna czy ją zatrzymam, to teraz wiem, że spokojnie ją zużyję.
Kremy z Bandi: krem złuszczający oraz krem matujący
Trochę się obawiałam, że mi się przeterminują (12.2014) ale jakimś cudem udało mi się je skończyć przedwczoraj.
Obydwa to bardzo, bardzo dobre produkty.
Krem złuszczający jest delikatny, przy regularnym używaniu widać jego działanie. Przepięknie pachnie, jest niesamowicie wydajny - cudo.
Jego brat - krem matujący - to jak dla mnie krem do zadań specjalnych - fantastycznie matuje, łatwo się rozprowadza, przyjemnie pachnie i jest wydajny jak diabli. Jedyny minius, o którym zawsze piszę to to, że trzeba go dokładnie rozsmarować, kilkakrotnie zdarzało mi się mieć białe smugi przy brwiach.
Obydwa produkty kiedyś się u mnie jeszcze znajdą ale jeszcze nie teraz, chciałabym trochę poeksperymentować.
Himalaya - pomadka do ust
Zaczynałam z takim stanem A kończę z takim
Nadal nie jest to mój ulubiony produkt i obok minusów wymienionych w poprzednich postach mogę dodać jeszcze jeden - obluzowane wieczko. Pal licho jak noszę ją w spodniach (jak się rozgrzeje temeperaturą mojego ciała to nawet mogę jej używać jak jest zimno :-) ) ale jak włożę do torebki czy plecaka to z całą pewnością wieczko się gdzieś zagubi.
Zużyć zużyje ale nie kupię ponownie - miłości do niej nie poczułam, to bardziej takie letnie uczucie tolerancji.
I jeszcze jedno - przy naprawdę częstym używaniu, nie zauważyłam, by moje usta jakoś się polepszyły - to bardziej konstans...
Revlon Colorstay
Przyznaję, troszkę oszukiwałam przy tym produkcie. Jak widać odrobinę tam zostało ale przez brak pompki niezmiernie trudno jest mi cokolwiek wydobyć. Mogłabym stukać albo dać odwrotnie ale on jest tak gęsty, że minęłaby dekada zanim coś bym wydobyła. Odrobinę również dałam koleżance, która mocno znastanawia się na zakupem - stwierdziłam, że nie ma co chomikować i się podzieliłam - na zdrowie Kasiu!
Pod koniec mnie już trochę męczył - chodzi nie tylko o brak pompki ale również o ciężkość tego podkładu. Chce i będę szukać podkładu ze średnim kryciem ale zdecydowanie lżejszym.
Mochino I love
Wyjątkowo szybko go skończyłam - dobry produkt, zapach nie trzyma się może wybitnie długo ale jest przyjemny, ożeźwiający. Zważywszy jednak na to, że mam 4 pełnowymiarowych perfum, dwie 30 ml i jedne, w których ostatnio się zakochałam to raczej szybko go nie kupię.
I tyle tego dobrego...
Po tej przygodzie mogę zdecydowanie stwierdzić, że jest to fajna sprawa. Nie tylko dlatego, że do niektórych produktów się przekonałam, czy polubiłam ale również dlatego, że używając i zużywając je miałam niezłą radochę - fakt, że pieniądze, przeze mnie wydane, nie poszły na marne bardzo mi się podoba. Oczywiście trafiły się buble (kredki Lovely) ale dla mnie to również nauczka, by bardziej dokładnie wybierać produkty.
Teraz mam do Was małe prośbę.
Ostatnio, bardzo mocno zastanawiam się nad wprowadzeniem projektu denko (w oryginalnej postaci) na rok 2015 - wypisałam nawet 10 produktów, które chciałabym skończyć w tym roku ale nie wiem czy to by kogokolwiek interesowało.
Napiszcie proszę, co o tym sądzicie (byłyby to produkty stricte makijażowe).
Czy chętnie byście takie posty czytały, czy jest to dla was atrakcyjne, interesujące?
A może chciałbybyście się przyłączyć?
owy krem złuszczający to dla mnie koszmarek. Spowodował widoczne pogorszenie skóry. Najpierw myślałam, że to oczyszczanie się skóry pod wypływem kwasów, jednak niestety nie. Cerę od 1,5 miesiąca doprowadzam do stanu względnej równowagi po tym kremie. Nigdy więcej
OdpowiedzUsuńO? Mówisz o krostach czy łuszczącej się skórze? Dla mnie jest to najlepszy krem, któego do tej pory używałam. Nie znam osoby, która miałaby z nim problemy.
UsuńPrzykro mi, mam nadzieję, że skóra powróci do dobrej kondycji.
Świetnie sobie poradziłaś :) Jeśli chodzi o mnie - chętnie poczytam kolejne denkowe posty :) Sama planuję ten projekt kontynuować :]
OdpowiedzUsuń:-) No właśnie a jak u Ciebie? Zaraz zajrzę do Ciebie - nadal nie pojawiają mi się Twoje posty w bloggerze.
UsuńChyba się skuszę, mam nadzieję, że nie odstraszę tym innych.
Jestem ZA jeśli chodzi o wprowadzenie makijażowego denka - dobrze poznać myśli i opinie innych blogerek :) Wszystkiego dobrego na rok 2015!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńDziękuję za życzenia i również Tobię życze spełnienia marzeń!