1. Manhattan 860 - I like
Nie obiecywałam sobie wiele po tym lakierze - marka tania, wtedy mi nie znana. Kolor jednak urzekł mnie na tyle, że postanowiłam zaryzykować.
Płytkę paznokcia kryje przy dwóch warstwach. Szybko schnie i twardnieje. Nie odbarwia płytki i dobrze się zmywa.
Na moich paznokciach w stanie dobrym wytrzymuje 4 dni. 3 dnia ścierają się końcówki.
3 dzień po pomalowaniu |
2. Manhattan - 200 Sweet creams
Totalny bubel. Mazia się to, smuży, nie kryje a jak już pokryje to wygląda to jakby mnie moja 6 letnia córa pomalowała. Odpryskuje z prędkością światła, nie wytrzymuje na paznokciu nawet 1 dnia. Po kilku próbach wylądował w śmieciach.
Zaraz po nałożeniu lakieru |
Jakaś godzina po pomalowaniu |
3. Astor - 502/302 Creme brulee
Bardzo lubię lakiery z Astora. Każdy jeden był dobry lub bardzo dobry. Niestety ten jest totalnie przeciętny. Drugiego dnia ścierają się końcówki a sam lakier zaczyna odpryskiwać. Mazia się i smuży. Bardzo nierówno kryje. Dobrze się zmywa.
Pierwszy dzień po pomalowaniu |
4. Wibo - nr 1
Najtańszy z całej czwórki. Przepiękny w buteleczce. Wykończenie imitujący satynę. Kryje płytkę przy dwóch warstwach. Przyjemny pędzelek. Mokry wygląda spektakularnie (granat z iskrzącymi iskierkami). Po wyschnięciu wygląda odrobinę dziwnie, jakby się wytarł. Nie do końca wygląda jak satyna. Dobrze się zmywa, nie barwi płytki.
3 dzień po pomalowaniu, w naturalnym świetle |
3 dzień, w słońcu |
Ogólnie jestem zadowolona. Mimo rozczarowania Astorem i kompletnym bublem Manhattanu, lakiery są warte swoich pieniędzy.
A może Wy polecicie mi jakieś jesienne odcienie lakierów, Wasz taki "must have"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)