sobota, 20 września 2014

65. Codzienna porcja mazideł czyli moja pielęgnacja twarzy



Przeglądając inne blogi zauważyłam, że sporo dziewczyn opisuje swoją pielęgnację twarzy. Pomysł spodobał mi się na tyle, że postanowiłam pokazać mój arsenał tubek, słoiczków i mazideł.

Pielęgnacja poranna



Z samego rana pod prysznicem myję twarz Emulsją do mycia twarzy z Białego Jelenia (1). Emulsja jest bardzo delikatna, umyta twarz jest miękka i niepodrażniona. Na szyję, dekolt i ramiona stosuję peeling drobnoziarnisty z Lirene (2). Nie przepadam za tym kosmetykiem na twarz ale do dekoltu sprawdza się wprost idealnie. Po wyjściu spod prysznica tonizuje cerę tonikiem z Ziaji (7) i korzystam z jednego z dwóch kremów. Jeśli nie jest gorąco albo się nie maluję używam kremu relaksującego z Tołpy (4), jeśli potrzebuję długotrwałego zmatowienia twarzy korzystam z kremu matującego z Bandi (5). Krem nawilżający sprawdza się całkiem dobrze ale chyba spodziewałam się lepszego produktu – irytuje mnie równieżjego twarde plastikowe opakowanie. Stosuje go od ok. miesiąca i mam wrażenie, że nie do końca nawilża moją skórę, całkiem przyzwoicie natłuszcza ale nie nawilża jej dogłębnie. Taki przeciętny produkt. Bandi natomiast to mój produkt do zadań specjalnych – zapewnia dobry, długotrwały mat, przyjemnie pachnie . Jedyny jego feler jest taki, że trzeba go dobrze rozprowadzić na twarzy bo potrafi zostawić delikatne białe smugi.
Pod oczy stosuje dwa produkty – zapomnianego przeze mnie roll-on z Delii (6)  i Floslek z arniką (3) . Obydwa produkty są, jak na moje potrzeby, dość przeciętne. Delia dobrze schładza okolice pod oczami (trzymam go w lodówce) i zmniejsza opuchliznę ale tylko na krótki czas, natomiast Floslek jest po prostu zbyt delikatny. Moim zdaniem jest to produkt skierowany dla młodszych dziewczyn, które nie potrzebują aż tak dużego nawilżenia jak ja.



Pielęgnacja wieczorna





Do demakijażu oczu używam dwufazowej Delii (1). Sprawdza się bardzo dobrze zarówno do zmywania tuszu do rzęs jak i cieni w musie z Biedronki. Cerę dodatkowo oczyszczam płynem micelarnym z Bielendy (7) jak i żelem z peelingiem z Ziai (2). Bielendę znam już od dawna i bardzo lubię do niej powracać. Nie szczypie, nie podrażnia, zostawia skórę czystą i nawilżoną. Żel natomiast dokładnie oczyszcza cerę z wszelkim zabrudzeń i dobrze matuje. Po oczyszczeniu stosuję tonik z tej samej serii z Ziai (3). Tonik jest ok. ale nie powala na kolana jak to jest w przypadku żelu. Na twarz stosuję krem z Bielendy (6). Niestety nie pamiętam jaka to seria. Krem dostałam w jakimś komplecie na Boże Narodzenie i kiedy powyjmowałam produkty z opakowań okazało się, że obydwa kremy są kompletnie pozbawione etykiet – myślałam, że będę pamiętać, co to za seria ale jestem już Panią w średnim wieku (jak to ostatnio mnie uświadomiła kobieta w aptece) i zapomniałam :-). Wiem, że jest dobry, dobrze natłuszcza i odżywia skórę. Nie zapycha, nie podrażnia, moja skóra go lubi a to najważniejsze. 
Pod oczy stosuję krem z Ziaji z jaśminem +50 (4). Polecała go któraś z  dziewczyn  z blogosfery, robiła to na tyle umiejętnie że się skusiłam. Jest to bardzo dobry krem – treściwy, wydajny  - w stopniu wystarczającym nawilża moje okolice pod oczami. Jednym jego małym minusem (w mojej ocenie) jest fakt, że nie jest przejrzysty – kolorem przypomina korektor pod oczy.  Ostatnim moim zakupem jest sztyft z Himlaya (5) – nie znalazłam w aptece pomadki z Sylveco i po dywagacjach wzięłam to cudo. Używam go od jakiegoś tygodnia, dobrze natłuszcza, przyjemnie pachnie ale  jest dość tępy w konsystencji. 



Peleton zamykają kosmetyki do zadań specjalnych

Od dłuższego czasu moja cera ma dobry albo bardzo dobry okres. Ilość wyprysków i zaskórników zmniejszyła się prawie do zera, co mnie bardzo cieszy. By utrzymać ten stan mam w swojej łazience kilka kosmetyków do zadań specjalnych.




W tej kategorii znalazły się moje hity. Wszystkie te produkty mogę w 100% polecić. 

Maska oczyszczająca z Ziaji (1) to bardzo dobra i wydajna maska z szarą glinką. Ładnie oczyszcza  skórę twarzy. 
Krem złuszczający na noc z Bandi (2) to delikatny krem o przepięknym owocowym zapachu. On również jest niesamowicie wydajny, bezproblemowo się rozprowadza na skórze, przy regularnym stosowaniu widać różnicę na skórze. Cera ma jednolity kolor, jest  promienna i wyrównana. 
Do kosmetyków do zadań specjalnych zdecydowanie można zaliczyć również oczysczającą maskę drożdżową (4)  również z Bandi (pisałam o niej tutaj) - to wspaniały kosmetyk, którego wyniki widać już po kilkukrotnym stosowaniu. Pory są wygładzone, niemalże niewidoczne, cera jest bardziej wyrównana, pomaga mi w ograniczeniu zaskórników  - jednym słowem bardzo dobry kosmetyk.
Ostatnią moją perełką jest olejek z drzewa herbacianego (3) - to małe, śmierdzące cudo pomaga mi w poskromieniu potworów, jeśli się zaczynają pojawiać.



Patrząc na zdjęcia i ilość tekstu widzę, że jest tego sporo ale szczerze powiedziawszy oprócz wyelimiwania jednego kremu pod oczy nie widzę możliwości zmniejszenia ilości używanych przeze mnie kosmetyków.

9 komentarzy:

  1. Ja jestem ciekawa tego peelingu z lirene, słyszałam że jest całkiem fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jest fajny. Jest bardzo drobny ale treściwy. Przepięknie pachnie i jest wydajny.
      U mnie sprawdza się idealnie na dekoldzie.
      Wiem że sporo osób używa go do twarzy ale u mnie lepiej sprawdza się Ziaja (liście manuka) - bo oprócz oczyszczania przepięknie też matuje a to przy mojej tłustej cerze jest dodatkowym wymogiem

      Usuń
  2. Podoba mi się ten pomysł z opisywaniem czego używa się do pielęgnacji twarzy czy włosów. w ten sposób można poznać fajne kosmetyki. Jakoś wcześniej nie miałam styczności z Delią. W jakiej drogerii można spotkać te kosmetyki? Co do kremu z Ziaji pod oczy to nie jesteś za młoda, aby go używać?
    Myślę że za jakiś czas tez przygotuje takiego posta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mój :-). Co do kremu to najpewniej jestem lekko za młoda ale to jeden z niewielu kremów (jak do tej pory) który daje mi odpowiednie nawilżenie. Co ciekawe dziewczyna która go polecała sama była z 10 lat młodsza ode mnie.

      Usuń
    2. Zapomniałam. Delię kupiłam w Hebe, widziałam również w którymś supermarkecie (chyba w Carrefourze)

      Usuń
  3. Ty też masz włączoną weryfikacje obrazkową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, a to było jedno z pierwszych ustawień, których szukałam i wydawało mi się, że wyłączyłam. Dzięki, idę więc pogrzebać w bebechach.

      Usuń
  4. Dosyć sporo tego masz! :-)
    u mnie idzie to w kierunku coraz bardziej "minimalistycznym". :-) (Co jednakże nie oznacza mniej kosmetyków w łazience, po prostu nie codziennie używam większości :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, widzę że sporo się tego nazbierało. Kilka z nich używam by zużyć, nie wyrzucać. Niektórych z nich nie używam codziennie (maski) nie wydaje mi się by było mi to potrzebne. Jest jednak mały haczyk w tym wszystkim - po kilku miesiącach stosowania tych a nie innych kosmetyków moja cera wygląda najlepiej odkąd pamiętam. Moje problemy skórne zmniejszyły się albo w ogóle zniknęły a to dla mnie istotna sprawa. Chętnie zobaczyłabym Twoją pielęgnację może bym się czegoś nauczyła - idę poszukać na Twoim blogu :-).
      Pozdrawiam.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)