Czekolada i karmel; soczysta wiśnia; awokado; granat; pomarańcza i wanilia dla każdego coś dobrego. Mowa oczywiście o peelingach do ciała, których wybór zapachów i konsystencji jest po prostu oszałamiająca. Mimo że mam już swojego ulubieńca (Delia), kiedy poszłam do Hebe sięgnęłam po peeling cukrowy z różą piżmową i zieloną herbatą z Green Pharmacy.
Wiadomości podstawowe
Opakowanie – standardowe, plastikowe pudełko
Pojemność - 300 ml
Konsystencja – niezbyt zbita, treściwa.
Skład
Sucrose,
paraffinm liquidum, petrolatum, ceteareth-20, slica, parfum, tocopheryl
acetate, rosa moschata seed oil, camellia sinensis leaf extract, linalol, hexyl
cinnamal, geraniol, citronellols, limonene, Cl 14720.
Pierwsze wrażenie
O mój Boże on pachnie totalnie obłędnie. Ten zapach w nawet
najmniejszym stopniu nie przypomina niczego sztucznego – pachnie jak
nadzienie pączka, jak płatki dzikiej róży – ten aromat absolutnie mnie zawojował.
W opakowaniu produkt wydaje się lekko galaretowaty ale to
tylko wrażenie, konsystencja jest standardowa – lekko zbita, ścisła.
Moja opinia
- Peeling posiada dużo, całkiem sporych kryształków cukru. Cukier rozpuszcza się wolniej niż np. w peelingach Perfecty; rewelacyjnie usuwa martwy naskórek.
- Nieźle nawilża skórę – nie jest to może mistrzostwo świata ale da się przeżyć. Bez balsamu czy masła moje nogi były w stanie przetrwać cały dzień w dobrym stanie.
- Zapach jest zdecydowanie różany – trochę czuć herbatę ale zdecydowanie jest tu róża.
- Zapach nie utrzymuje się specjalnie długo – ulatnia się tak po 2-3 godzinach.
- Jest wydajny. Do tej pory użyłam go 5 razy i zostało go tyle ile widać poniżej.
Jeśli chodzi o aromat to jest to mój zdecydowany faworyt. Lubię peelingi z Perfecty - zapachy, które oferują są zabawne, niecodzienne, "smakowite" ale Green Pharmacy i ich róża piżmowa z herbatą jest absolutnie fantastyczny, odurzający, chce się go więcej i więcej. Wczoraj widziałam balsam do ciała z tej samej serii i już się na niego zasadzam. ;-)
Jeśli bierzemy pod uwagę nawilżenie to tutaj niestety jest to produkt standardowy - radzi sobie ale mogłoby być lepiej. W tym przypadku nie pobił Delii i ich peelingu argonowego a trochę szkoda....
Czy kupię ponownie?
Tak, może powącham również inne nuty zapachowe ale ten na pewno jeszcze nie raz zagości u mnie w łazience.
Muszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńDaj znać po zakupie, Jestem ciekawa czy będzie Ci się podobał :)
UsuńWłaśnie kończy mi się peeling z Bielendy i rozglądam się za czymś. Muszę przyjrzeć się tym w drogerii :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na ewkabloguje :)
Polecam jest bardzo dobry - no i ten zapach - jest boski. Dodatkowo polecam Ci Delię - nie pachnie tak spektakularnie jak inne ale właściwości nawilżające i ścierające są po prostu doskonałe.
Usuńczekałam na jakąś fajną opinie na temat tych pilingów, chętnie kupie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.esentialss.blogspot.com
Bardzo mi miło, że się Ci podobało. Ja zamierzam jeszcze wypróbować inne zapachy, jestem ciekawa czy będą równie urocze co ten.
Usuń