czwartek, 19 lutego 2015

129. W poszukiwaniu idealnej codziennej maskary odc. 2 - Eveline 3DGlam

Poprzedni post z tej serii był całkiem popularny, dzisiaj więc zapraszam na odcinek nr. 2.

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać mój pradawny zakup z promocji Rossmanna (1+1)

Eveline
3DGlam mascara effect
long&curl up




Informacje podstawowe
Pojemność: 8 ml
Rodzaj / typ maskary: czarna / wydłużająca i podkręcająca
Szczoteczka: silikonowa, gęsta, prosta
Opakowanie: atrakcyjne, smukłe, przyjemne dla oka
Konsystencja: nie nazwałabym jej suchą ale jest bardziej zwarta niż większość tuszy. 


Słowo na początek
  • Po wyjęciu z opakowania na szczoteczce zostaje dużo produktu (w szczególności na górze), osobiście tego nie lubię. Można oczywiście ją oczyścić ale nie lubię tego dodatkowego kroku który, w tym przypadku, muszę wykonać
  • Jeśli nie wyczyścimy końcówki (czasami samej szczoteczki) w 100% błyskawicznie zrobimy sobie grudki na rzęsach albo umażemy się jak dzieci




Rzęsy po jednej warstwie tuszu





Rzęsy po dwóch warstwach tuszu





Jak widać, maskara bardzo ładnie wydłuża rzęsy. Przy jednej warstwie dobrze je również rozdziela. Jeśli chodzi o podkręcenie, to wszystkie (do tej pory przeze mnie używane tusze z Eveline) bardzo dobrze i trwale sobie z tym radzą.

Ze zdjęć również dobrze widać, że przy dwóch warstwach moje rzęsy są sklejone i grudkowate. Wyczesanie ich nie należy do najłatwiejszych zadań - zabiera to sporo czasu i w większości przypadków podczas tego procesu tracimy to, co już nałożyłyśmy.


Tusz nie osypuje się w ciągu dnia, nie znika, rzęsy nie są "chrupkie" czy przerażająco sztywne.


Kupując ten tusz wiedziałam, że jej zadaniem ma być wydłużenie i podkręcenie, pomyślałam jednak, patrząc na szczoteczkę, że spokojnie poradzi sobie również z ich pogrubieniem. Niestety, w moim mniemaniu, tutaj kompletnie poległ... No chyba, że pogrubienie równoważne jest ze sklejeniem  :-).

Obok sklejania muszę również odnieść się do zmywania tuszu z rzęs. Przy 2 warstwach płyn micelarny z Ziaji (liście zielonej oliwki) nie radził sobie w ogóle, Eveline był przeciętny. Na szczęście płyn micelarny z Bandi radził sobie idealnie. 


Podsumowując: tusz przy jednej warstwie sprawuje się bardzo dobrze. Na normalny dzień wystarcza mi w 100%. Jeśli jednak lubicie większe podkreślenie musicie liczyć się ze sklejeniem, grudkami i generalnie z sporą dawką długotrwałego babrania się (tuszowanie -> sklejenie -> wyczesanie -> tuszowanie -> sklejenie itd.)

Oczywiście rozwiązaniem może tu być połączenie z jakąś maskarą pogrubiającą ale po pierwsze nie lubię mieć otwartych dwóch produktów na raz a po drugie jestem zbyt leniwa. No i uważam, że jeśli inne produkty mogą być 3,4, czy 10 w 1 to dlaczego nie nie tusz do rzęs.

Mam nadzieję, że było ciekawie a jeśli myślicie o jakichś tuszach, które mogłabym dla Was/ siebie wypróbować, dajcie znać.

4 komentarze:

  1. Mam bardzo duzo tuszy i nie skusze sie. Ale jak na co dzien fajna opcja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Ja mam tylko jeszcze jeden, który czeka na swoją porę.

      Usuń
  2. Ale masz długie rzęsiska! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)