środa, 26 listopada 2014

92. TAG - 5 kosmetycznych rzeczy, których wcale nie chcę mieć


Na ten TAG natknęłam się u Danccer, spodobał mi się na tyle, że spytałam ją czy mogę go skopiować. Zgodziła się więc dziś będziecie miały szansę przeczytać jakie kosmetyki uważam za zbędne, niezrozumiałe, niepotrzebne.







Świeczki yankee candle


 Kompletnie ale to kompletnie nie rozumiem o co chodzi z tymi świeczkami. Wierzę, że pięknie pachną, wierzę, że mogą się podobać, widzę, że praktycznie każda dziewczyna pisząca bloga czy zamieszczająca filmik je uwielbia i w sumie super ale o co kaman??

Lubię ładne zapachy, potrafię odwrócić się za kimś kto ładnie pachnie na ulicy ale totalnie nie jarzę tej gorączki i zachwytów.


Suche szampony Batiste

Następny kompletnie niezrozumiały dla mnie produkt. 
Jestem przerażliwiona w kwestii włosów - wypadają mi od dłuższego czasu i dla mnie włosy to temat wrażliwy - hołubię każdy najmniejszy włosek i niemalże płaczę jak wyrzucam kolejne kępki do kosza na śmieci. Ten produkt kojarzy mi się z drapaniem się w głowę, białymi farfoclami i totalną chemią. Tak jak wcześniej, wierzę, że to może być super produkt, odświeża włosy, może być to dobra alternatywa kiedy nie mamy czasu na mycie włosów ale jak myślę o suchym szamponie to zaczyna mnie wszystko swędzić i chce się drapać. Dla mnie skucha na całej linii.




 Clarisonic


 Tiaaa, za ten produkt  też mi się chyba dostanie, trudno to w końcu moja opinia i moje zdanie. Rozumiem, że osoby, które go używają są zachwycone i widzą spektakularne rezultaty a ich skóra to uwielbia ale dla mnie jest to sprzęt kompletnie zbędny. Ok, obraca się szybciej i działa dokładniej niż np. zwykła szczoteczka do twarzy ale czy to naprawdę jest warte tyle pieniędzy i czy to naprawdę jest potrzebne mojej cerze. Jakoś nie potrafię przyporządkować tego produktu do sloganu - traktuj swoją skórę delikatnie i z szacunkiem. 




Płyny do czyszczenia pędzli


Zdjęcie przedstawia tylko ten z Inglota ale generalnie chodzi mi o wszystkie produkty z tej kategorii. Dla mnie to dość zbędne produkty. Piszę dość bo zakładam, że ten produkt może być w jakichś tam warunkach przydatny (np. gdy potrzebujemy szybko wyczyścić pędzel, nie mamy innej możliwości) . Mi doskonale sprawdza się mydło z Białego Jelenia, szampon dla dzieci i ten produkt raczej do mnie nie trafi.


Palety do cieni

Niekoniecznie chodzi mi o wszystkie produkty z tej kategorii. Sama posiadam jedną, z której jestem zadowolona i przez dłuższy czas zastanawiałam się nad zakupem innych palet. Jednak z perspektywy czasu wolę sama kupować cienie i sama komponować swoje palety. Czasami wychodzi drożej, czasami się nie da, ale po sobie widzę, że te rozwiązanie bardziej mi się sprawdza.

Kupowanie tak dużych palet (nie mówię oczywiście o osobach, które zajmują się zawodowo makijażem, czy np. kolekcjonerach) osobiście wydaje mi się bezproduktywne. Czy naprawdę potrzebuję tylu kolorów, tylu odcieni i tak dużej, nieporęcznej palety.
Czy to jest potrzebne, pożyteczne, wygodne?
Poza tym to trochę takie zamykanie sobie dalszej drogi - po pierwsze czy da się (podczas normalnego użytkowanie) zużyć cienie przed ich zepsuciem, zestarzeniem.
Czy naprawdę wszystkie te kolory są nam potrzebne i są dobrej jakości?
No i  jeśli ma się już taką paletę to czy warto kupować następne? Pewnie, że mogą pojawić się cienie lepszej jakości, konsystencji, czy koloru ale czy kupno następnej palety jest w takich wypadkach racjonalne?


 To było moich 5 typów nie do końca potrzebnych rzeczy, a jakie są Wasze?


8 komentarzy:

  1. A ja na clarisonic bym się chętnie skusiła :) A pędzelki też myję sobie delikatnymi szamponami i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje prawo :-) Może gdyby moja cera inaczej by wyglądała, to może ale jak dla mnie to zbytek.

      Usuń
  2. Mam taka sama opinie:) tylko clarisonic bym sobie kupila:p z paletkami to napewno sie zgadzam. Sama mam kilka ktorych kapletnie nie uzywam i tak sobie tylko leza na szafce;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie rozumiem fenomenu tych świeczek, posty na ich temat wydają mi się dziwne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postów może nie uważam za dziwne ale nie zachęcają mnie one do przeczytania, do zajrzenia na blog.

      Usuń
  4. Ja kiedyś też miałam listę produktów zbędnych - potem okazywało się, że wszystkie z nich jednak mają w sobie coś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia mawiała, że tylko krowa nie zmienia zdania. Pewnie, że może się tak zdarzyć, że któreś z tych produktów mnie zauroczy ale jak na razie się tak nie stało. Zycie się zmienia, moje potrzeby i wiedza również więc kto wie.....

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz :)