Każdy kto miał, używał produktów z linii ISANA MED wie, że nie pachną one zbyt zachęcająco. Czy jednak mleczko do ciała sprawdziło mi się czy też wyrzuciłam je w diabły dowiecie się z poniższego posta.
Informacje podstawowe
Pojemność: 200 ml
Konsystencja: coś pomiędzy balsamem a mleczkiem
Zapach: śmierdzi :-)
Info dodatkowe:10% mocznika
Skład
- Jak już wspomniałam, balsam śmierdzi, jeśli używałyście kremu z 5 czy 5,5% mocznikiem kojarzycie zapach. Tu pomóżcie sobie aromacik x2 i będziecie miały zapach tego mleczka - koty uciekają przede mną, kiedy się nim wysmaruje.
- Mleczko nie wchłania się błyskawicznie ale robi to naprawdę przyzwoicie.
- Delikatnie się klei i u mnie zostawia lekki "blask" na skórze, znika on po ok. 20-30 minutach.
- Bardzo dobrze nawilża skórę. Nawilżenie utrzymuje się długo, nie tak długo jak przy masłach ale jak na taki produkt jest dobrze.
- Mleczko niezbyt dobrze współpracuje, kiedy ciało jest niedokładnie wytarte. Jeśli natrafimy na mokre partie, lekko się mazia i jakby "pzeskakuje".
- Rewelacyjnie zabezpiecza moje suche placki na goleniach.
- Genialnie koi i uspokaja skórę.
- Produkt nie należy do zbyt wydajnych kosmetyków. Używam go dość hojnie ( i często bo 2x dziennie) i mam wrażenie, że inne produkty tego rodzaju były bardziej wydajne.
Mimo totalnie odpychającego (jak dla mnie) zapachu jest to kosmetyk, który powinien znaleźć się u każdej osoby z suchą czy problematyczną skórą. Dzięki regularnemu stosowaniu skóra swędzi mnie dużo mniej, suche placki skóry zmniejszają się każdego dnia a ja nie muszę wydawać nie wiadomo jakiej kasy na dermokosmetyki.
Jeśli więc jesteście na etapie szukania czegoś podobnego i możecie przezwyciężyć smrodek to szczerze Wam go polecam :-P
jakoś jeszcze nie wpadł w moje ręce, emulsji z serii też nie miałam. W sumie nie umiem uzasadnić, chyba wiele innych rzeczy ciekawiło mnie bardziej :)
OdpowiedzUsuńU mnie to było podyktowane potrzebą, muszę używać czegoś z dużą ilością mocznika i jak najmniej perfumowanego - ten kosmetyk jest więc idealny.
UsuńNie pamiętam czy miałam tę czy drugą wersję ale zużyłam z powodzeniem poprzedniej zimy i miło (no, oprócz zapachu) wspominam. I pewnie gdybym miała jakiś totalny przesusz to bym do niego wróciła albo do Pharmacerisowego kremu-masła, które jest droższe ale trochę przyjemniejsze w użytkowaniu ;)
OdpowiedzUsuńA to tego masła nie znam - z jakiej serii? Zaraz sobie popatrzę.
UsuńE :)
Usuńdanke dobra kobieto.
UsuńJestem posiadaczką suchej skóry, więc chętnie go wypróbuję jak wykończę zapasy... :)
OdpowiedzUsuńTylko najpierw powąchaj :)
Usuńten zapach mnie szczerze mówiąc zaintrygował ;) kosmetyk, który śmierdzi.Zapraszam do mnie na DIY kosmetyczne http://nowoscikosmetyczne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhe he he... proszę bardzo :-) To jeszcze mogę Ci polecić z Isany żel pod prysznic (biało-niebieskie opakowanie) - zapach starych mydlin oraz żel pod prysznic z Fresh Juice zielony o zapachu kostki do toalety :-)
UsuńNie używałam go nigdy :) W sumei nie mam bardzo problematycznej skórki :)) No i ten zapach- u mnie zapach musi się podobać :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam kiedy balsam / masło pachnie tak jak lubię ale ja mam kapryśną skórę i czasami musze się poświęcić i używać takiego właśnie śmierdziuszka :-)
Usuńjest na liście moich zachciewajek :)
OdpowiedzUsuń:-) Super
Usuń