środa, 6 sierpnia 2014

45. Gdy swędzi i piecze


Po ostatniej wizycie na basenie oprócz góry mokrych rzeczy i wody w uszach dorobiłam się również  „ładnego” poparzenia słonecznego. Mimo posiadania naprawdę dobrego kremu z wysokim filtrem przekonałam się, iż kilkugodzinna ekspozycja na słońcu, chlorowana woda zrobiła swoje - moje ramiona i plecy miały odcień dojrzałego pomidora.

Na szczęście w swojej domowej apteczce znalazłam ten oto produkt.

 SORAYA SOS SKIN


Wg producenta żel ten „jest idealnym preparatem pierwszej pomocy w przypadku przedawkowania słońca. Łagodzi podrażniania spowodowane zbyt intensywnym opalaniem, doskonale nawilża i regeneruje. Żel  łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając uczucia lepkości.
Zawiera D-pentanol (5%), który doskonale nawilża skórę, podrażnienia, uczucie pieczenia, napięcia i dyskomfortu. Przynosi ulgę podrażnionej i zniszczonej skórze”.

Tyle producent poniżej znajdziecie moją opinię na temat tego produktu

Im plus:

  • produkt zamknięty jest w dobrej jakości plastikowej butelce z pompką;
  • dzięki pompce możemy wydobyć tyle produktu ile potrzebujemy;
  • żel jest przeźroczysty;
  • ładnie, delikatnie pachnie;
  • bardzo dobrze się rozprowadza, nie podrażnia dodatkowo piekącej skóry;
  • już po pierwszej aplikacji czujemy różnicę, kilkakrotna aplikacja znacząco zmniejsza pieczenie;
  • bardzo szybko się wchłania;
  • jest wydajny;
  • może być stosowany również u małym dzieci;
  • moje córy (nie cierpiące wszelakich kremów i mazideł) kompletnie nie protestują kiedy je smaruję;
  • nie podrażniają skóry na twarzy, czy blisko oczu;
  • delikatnie nawilża.


In minus:

  • trochę się lepi, lepkość znika zaraz po wchłonięciu produktu;
  • jest dość płynny (bardziej płynny niż standardowy żel) więc należy uważać, by nam nie spłynął z ręki po wydobyciu z opakowania. 

Mój mąż jest rudzielcem, który źle znosi poparzenia słoneczne i w przeszłości stosowałam wiele różnych kosmetyków z tej kategorii  (aptecznych i drogeryjnych). Wiele z nich były kompletną porażką, kilka było całkiem niezłych. Soraya SOS skin już od pierwszego użycia okazała się niezwykle dobrym produktem. Robi dokładnie to do czego jest przeznaczona, cena jest przystępna, łatwo ją kupić w drogeriach. Może przeszkadzać fakt, że się odrobinę lepi ale jestem jej to w stanie wybaczyć, w szczególności, że lepkość znika i nie potrzebuję myć dodatkowo rąk po aplikacji.

Moje plecy są już w dobrej kondycji, a Wy po co sięgacie w takich sytuacjach?

2 komentarze:

  1. U mnie dobrze sprawdzają się wszelkiego rodzaju balsamy :) Ale posiadam tez podobny produkt SOS z Ziaji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kojarzę tego produktu - mówisz o kosmetyku z serii ulga czy sopot?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)