poniedziałek, 4 sierpnia 2014

44. Drogerie promocjami stoją







Praktycznie non stop  drogerie zalewają nas informacjami o najróżniejszych promocjach i okazjach. Firmy doskonale wiedzą w jaki sposób skusić klientów do częstszego odwiedzania swoich sklepów i co za tym idzie większych zakupów. Każdy z nas stara się pilnować kiedy idziemy do sklepu ale czasami stojąc przy kasie zastanawiamy się co w nas wstąpiło i w ogóle o co chodzi.

Poniżej znajdziecie kilka rad, które pomagają mi w dokonywaniu bardziej świadomych zakupów.

1. Lista.
Jedni robią ją na kartce inni na komputerze. Ja oprócz samego spisu kosmetyków, które posiadam piszę również ilość opakowań jak i daty ważności poszczególnych produktów.

Dodatkowo, kiedy zauważyłam, że ten sposób działa rozszerzyłam swój spis o dwie dodatkowe listy:
  •  kosmetyków, które chciałabym jeszcze kupić / spróbować; i 
  • kosmetyków, które zaraz mi się skończą i nie mam dla ich następców.

2. Zakupy z listą.
Zanim przepisałam listę do telefonu, wielokrotnie zdarzyło mi się zapomnieć co dokładnie chciałam kupić i kupować na chybił trafił, co czasami kończyło się kupieniem 4 szamponu czy balsamu i nie posiadania np. kremu do twarzy, dlatego też wykorzystałam najprostszą aplikację w telefonie i teraz takie problemy mi się już nie zdarzają.

3. Koncentracja na cel.
 Wiem, że to nieelegancko i wykazuje się dużym stopniem buractwa ale kiedy już wejdę do drogerii staram się choć odrobinę odgrodzić od różnorakich pokus. Słucham muzyki na słuchawkach i zachowuje się odrobinę jak czerwony kapturek, który ma nie zbaczać z wytyczonej dróżki i nie reagować na zaczepki wilka. Staram się sama znaleźć to, czego potrzebuję. Wiem, że jak tylko zaczepię sprzedawczynię to będę zarzucona ofertami zakupu kolejnych produktów.

4. „Czy ja naprawdę tego potrzebuję”
Odpowiedź na to pytanie to, jak dla mnie, najważniejsza sprawa. Czy ja naprawdę potrzebuję tego balsamu, kremu, czy peelingu; czy przypadkiem nie jest to kaprys, potrzeba chwili.
Dodatkowo staram się nie kupować gdy jestem zła, znudzona czy dla towarzystwa bo zauważyłam, że najczęściej prowadziło to do nieprzemyślanych zakupów.

5. Syndrom okresu promocji. 
Wiele razy kupujemy coś bo „jest w promocji” – tymi magicznymi słowami usprawiedliwiamy się sami przed sobą i przed innymi. Przecież jak tu nie skorzystać? Ja zanim wejdę  do drogerii zastanawiam się nad:
  • czy kupuję dany produkt tylko dlatego, że jest w promocyjnej cenie;
  • Czy to na pewno promocja – czy rzeczywiście w  niższej cenie kupuję ten sam produkt co zawsze i czy będę w stanie go wykorzystać;
  • Czy ten gratis, który jest dołączony do produktu na pewno znajdzie zastosowanie, czy jest przeznaczony dla mojego rodzaju cery, skóry
  • Czy go zużyję – czy produkt nie straci ważności kiedy nareszcie nadejdzie jego kolei.
Generalnie uważam, że nie ma co chomikować i o ile nie mieszkamy gdzieś "na odludziu" to nie ma co kupować na zapas. Pomaga mi również świadomość, że w tym momencie zawsze gdzieś jest promocja więc po co kupować na zapas.


6. Na bloga. 
Jestem minimalistką albo chociaż bardzo się staram ale muszę przyznać, że kilka razy miałam myśl by kupić coś tylko po to  by później o tym napisać. Na szczęście dość szybko się jednak zorientowałam, że to trochę bez sensu. Ale przyznaję, że pokusa była :-)

6a. Inną odmianą tego punktu może być: bo kupiła to koleżanka i u niej się sprawdziło / jest zachwycona. Zdarzało mi się nie powiem nie, teraz jednak się pilnuję. Każdy jest inny, ma inną skórę i potrzeby a najgorsze co można zrobić to męczyć się z jakimś produktem, który się nie sprawdza lub którego tak naprawdę byśmy nie kupiły, nie potrzebujemy.


7. Nie wstydź się powiedzieć NIE
Nie wiem jak Wy ale ja jak byłam młodsza wstydziłam się odłożyć na półkę to co np. przed chwilą zareklamowała mi sprzedawczyni. Jakoś mi było niezręcznie. Teraz, kiedy wiem, że wybrałam produkt tylko dlatego, że ktoś mi go wskazał albo działałam pod wpływem chwili jestem w stanie cofnąć się do danej półki i odłożyć go bez skrępowania.

8. Krytycznym okiem
Kiedy już zbliżam się do kasy patrzę krytycznym okiem na to co znajduje się w moim koszyku. Krótko podsumowuje swój wybór i patrzę czy mam to, co miałam kupić i czego naprawdę potrzebuję w danej chwili.

Dużo wyszło, większość z tego (jak nie wszystkie) są oczywistą oczywistością ale czasami trzeba coś przeczytać / wyartykułować by zaczęło działać lub zdać sobie z tego sprawę.

Jestem ciekawa czy Wy macie jakieś inne fajne porady, dzięki którym bronicie się przed wszechogarniającymi promocjami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)