We wrześniu zajrzało tu 750 osób (o 298 osób więcej niż w zeszłym miesiącu)
a 5 najpopulariejszymi postami były:

Kilka ładnych tygodni temu przy kasie otrzymałam nowy żel pod prysznic z firmy Elfa Pharma - fresh Juice (tej samej, która produkuje kosmetyki Green Pharmacy).
Nie wiem jak u Was ale dla mnie zapach w żelu jest bardzo istotny - żel ma ładnie pachnieć, dobrze myć i nie wysuszać (w takiej właśnie kolejności. Jestem w stanie wybaczyć pięknie pachnącemu i myjącemu żelowi to, że mnie wysusza ale nie zdzierżę śmierdziucha, który nawilża).

Kilka podstawowych informacji:
- Kosmetyk zamknięty jest w miękkiej, estetycznej tubce o pojemności 30 ml;
- Krem charakteryzuje się przyjemną lekką konsystencją, bardzo łatwo się rozprowadza na twarzy;
- Produkt przepięknie pachnie (trochę kwiatowo, trochę owocowo), zapach nie jest wyczuwalny na twarzy;
- Krem jest biały z widocznymi malutkimi kuleczkami pigmentu. Podczas rozcierania na skórze krem ciemnieje i stapia się ze skórą.

Dzisiaj
chciałabym przedstawić dwa kosmetyki z mało znanej mi firmy Korana (www.korana.pl)
Kosmetyki
trafiły do mnie przez całkowity przypadek. Dorwałam je w Bałtowie w małym
uroczym sklepiku koło Parku dinozaurów.
Obrazek dość mocny w treści ale niech będzie - bardzo mi się spodobał i najbardziej do mnie przemawia w tym momencie.
Jak łatwo się po tytule domyślić dziś kilka słów o kosmetykach, które
były / są hitami na blogosferze a u mnie niestety nie zagrzeją miejsca w
kosmetyczce. Kilka z nich już pożegnałam (na szczęście) z innymi
jeszcze się męczę.
To już druga odsłona moich małych wielkich odkryć. Jak widać,
sporo się tego znalazło i notka będzie całkiem sporych rozmiarów.
Niektóre z tych produktów odkryłam jakiś czas temu, inne to „świeżaki”, wszystkie
jednak zdobyły moje serce.
Moi czytelnicy pochodzili z:
To był całkiem ciekawy miesiąc, bardzo wszystkim dziękuję za zaglądanie i komentarze.
Mam nadzieję, że i w październiku znajdziecie tu coś ciekawego do czytania.