PLANET ESSENCE
(PERFECTA)
Cukrowy peeling do ciała
Informacje podstawowe:
Pojemność: 225 g
Kolor: żarzysty pomarańcz
Konsystencja: gęsta, lepiąca
Zapach: owocowy, lekko mdły i może być męczący na dłuższą metę
Info od producenta:
Skład:
Moja ocena:
- peeling po usunięciu sreberka intensywnie pachnie; zapach jest "tropikalny" ale trudno sprecyzować cóż to za owoc;
- podczas aplikacji (i z czasem) zapach robi się odrobinę zbyt mdły, zbyt narzucający się;
- nie pamiętam już jak to się miało w przypadku peelingów z Perfecty ale w przypadku tego produktu zanurzenie palców jest jak bawienie się krówką ciągutką - peeling jest lepki, dość gęsta - ulepek;
- ta dziwna konsystencja na ciele jest dość upierdliwa. Rozsmarowywany na sucho jest tak bardzo lepki i maziowaty, że trudno go rozprowadzić, natomiast nawet mała ilość wody powoduje, że cukier momentalnie się rozpuszcza i jedyne co zostaje na skórze to parafina;
- właściwości złuszczające są mocno przeciętne, coś się tam dzieje, coś tam złuszcza ale jest to mocno umowne;
- mimo że parafina jest tu na pierwszym miejscu w składzie na ciele nie zostawia zbyt mocnej oleistej powłoki, bardzo możliwe że spowodowane jest to tym że cukier który szybko się rozpuszcza sprawia że dość szybko zmywam produkt ze skóry;
- nie zauważyłam, by moja skóra była bardziej miękka czy elastyczna;
- peeling nie zapewnia nawilżenia skóry, balsam jest koniecznością;
- trudno mi jednoznacznie wypowiedzieć się na temat wydajności; jeśli wystarczy nam lekkie złuszczenie normalna ilość produktu spokojnie wystarczy, jeśli chcemy czegoś więcej (i nawet nie mówię o mocnym złuszczeniu) musimy użyć sporej ilości produktu.
Ostatecznie, uważam że można go sobie odpuścić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)