Nie wiem jak to wygląda u Was ale mój organizm zachowuje się czasami jak Korea północna. Siedzi cicho, czasami sobie coś tam bredzi, kiedy jednak wchodzi w etap aktywności to robi wielkie pierdut, kaboom i wybucha bomba wodorowa. Tym razem zapłonem okazały się jajka... te ekologiczne, wypieszczone, od szczęśliwej kurki. Nie wiem czy moje ciało stwierdziło, że jedzenie kurzych jajek jest passe czy po prostu
|
dlaczego? - bo piep*** się |
Koniec końców by już nie przedłużać znów mam pierdziliard plam atopowych i wszystko mnie swędzi, irytuje i mimo że miała być recenzja to jej nie będzie. Bo się drapie i wkur***iam...., zapraszam w środę kiedy już leki będą działać a ja będę mieć (mam nadzieję) lepszy humor.
A żeby nie było tak nudno to dwa znalezione w necie rysunki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)