czwartek, 19 marca 2015

142. O biało-czerwonym śmierdziuszku

Zarówno zdjęcie jak i tytuł dużo mówi o dzisiejszej notce.
Każdy kto miał, używał produktów z linii ISANA MED wie, że nie pachną one zbyt zachęcająco. Czy jednak  mleczko do ciała sprawdziło mi się czy też wyrzuciłam je w diabły dowiecie się z poniższego posta.



Informacje podstawowe

 Pojemność: 200 ml
Konsystencja: coś pomiędzy balsamem a mleczkiem 
Zapach: śmierdzi :-)
Info dodatkowe:10% mocznika


Skład

Moja ocena
  • Jak już wspomniałam, balsam śmierdzi, jeśli używałyście kremu z 5 czy 5,5% mocznikiem kojarzycie zapach. Tu pomóżcie sobie aromacik x2 i będziecie miały zapach tego mleczka - koty uciekają przede mną, kiedy się nim wysmaruje.
  • Mleczko nie wchłania się błyskawicznie ale robi to naprawdę przyzwoicie.
  • Delikatnie się klei i u mnie zostawia lekki "blask" na skórze, znika on po ok. 20-30 minutach.
  • Bardzo dobrze nawilża skórę. Nawilżenie utrzymuje się długo, nie tak długo jak przy masłach ale jak na taki produkt jest dobrze.
  • Mleczko niezbyt dobrze współpracuje, kiedy ciało jest niedokładnie wytarte. Jeśli natrafimy na mokre partie, lekko się mazia i jakby "pzeskakuje".
  • Rewelacyjnie zabezpiecza moje suche placki na goleniach.
  • Genialnie koi i uspokaja skórę.
  • Produkt nie należy do zbyt wydajnych kosmetyków. Używam go dość hojnie ( i często bo 2x dziennie) i mam wrażenie, że inne produkty tego rodzaju były bardziej wydajne.


Mimo totalnie odpychającego (jak dla mnie) zapachu jest to kosmetyk, który powinien znaleźć się u każdej osoby z suchą czy problematyczną skórą. Dzięki regularnemu stosowaniu skóra swędzi mnie dużo mniej, suche placki skóry zmniejszają się każdego dnia a ja nie muszę wydawać nie wiadomo jakiej kasy na dermokosmetyki.

Jeśli więc jesteście na etapie szukania czegoś podobnego i możecie przezwyciężyć smrodek to szczerze Wam go polecam :-P