piątek, 8 kwietnia 2016

310. A to feler - westchnęła Mejd

O dzisiejszym bohaterze słyszałam dużo dobrego. Że świetny, że wydajny, że zmywa wszystko co trzeba.  Kiedy poprzednik wydawał ostatnie tchnienia poszłam i kupiłam:



LIRENE


nawilżająco-rozświetlający
płyn micelarny



Informacje podstawowe:

Pojemność: 200 ml
Opakowanie: standardowe zamknięcie na klik


Zapach: delikatny
Znaki szczególne: pieni się
Obietnice producenta:





Skład:



Moja ocena:

  • przy pierwszych dwóch aplikacjach odczuwałam lekkie kłucie i szczypanie w okolicach policzków, później to wrażenie znikło i nie pojawiło się ponownie;
  • micel jest świetny do zmywania podkładu, kremu BB czy innych produktów z twarzy;
  •  niestety kompletnie nie sprawdza się do zmywania makijażu oka, a dokładnie tuszu. Na początku myślałam, że to kwestia samego tuszu (Avon) ale z Eveline też sobie nie radzi;
  • do zmycia maskary potrzebuję ok. 3 wacików na oko – a i to czasami jest mało (zostają małe kuleczki produktu);
  • gdybym używała go tylko do twarzy napisałabym, że jest wydajny, niestety dodając makijaż oka kończy się bardzo szybko;
  • nie podrażnia oczu.



Dla mnie płyn micelarny musi zmywać tusz. Resztę mogę zmyć żelem do twarzy ale demakijaż oczu nieodłącznie kojarzy mi się z micelem. Niestety ten radzi sobie mizernie i jestem rozczarowana. Miałam dużą nadzieję, że to będzie hit. Jak tak teraz myślę to chyba pierwszy produkt Lirene, który tak bardzo mnie rozczarował. Szkoda. Więcej do niego nie wrócę, szkoda nerwów. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)