Dziś druga i ostatnia część dotycząca drogeryjnych balsamów do ciała bez parafiny.
Nie ukrywam, że trochę czasu zabrało mi zebranie całego tego towarzystwa, obrobienie jpg. i walka z tym cholernym bloggerem ale dało mi to również szansę na przemyślenie kilku spraw. Po pierwsze muszę poszukać czy jest jakiś przepis dla idiotów (czyli dla mnie :)) i spróbować zrobić taki balsam w domu. A dwa coraz bardziej interesuje mnie marka Nacomi - może na urodziny zażyczyć sobie taki przekrój przez markę. A może w ogóle przerzucić się na np. rosyjskie produkty, które mają ciekawsze składy?
A może Wy polecicie mi prosty przepis na balsam albo firmę, która u Was się sprawdza i ma normalne składy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)