poniedziałek, 7 grudnia 2015

261. Więcej znaczy lepiej? - AA olejek do twarzy

Swoją przygodę z olejkami do twarzy zaczęłam ponad rok temu. Do tej pory wypróbowałam już kilka i wiem jak moja skóra reaguje, czego się po niej spodziewać.

Jakiś czas temu zdecydowałam się na dzisiejszego bohatera i dziś chciałabym podzielić się kilkoma spostrzeżeniami na jego temat.

AA oil infusion
Olejek do twarzy 



Informacje podstawowe:

Pojemność: 15 ml
Konsystencja i kolor: standardowy o lekko żółtym kolorze
Zapach: ledwo wyczuwalny, taki sam jak w innych kosmetykach z tej serii
Obietnice producenta i składniki aktywne:



Skład:





Moja opinia:
  • olejek dobrze rozprowadza się na twarzy, ale w porównaniu z innymi produktami z tej kategorii potrzebowałam go w większej ilości;
  • sama pipeta jest taka sobie, na początku potrafi samoistnie kapać, później trochę trzeba się namachać, by wyciągnąć pożądaną ilość produktu;
  • bardzo ale to bardzo długo wchłania się na twarzy (bez względu ile tego nałożymy) - u mnie było to ponad 30 minut;
  • kompletnie nie zauważyłam zmian w mojej cerze / skórze na ciele. Mogłabym go nie stosować i rezultat miałabym dokładnie taki sam;
  • nie zapycha, nie podrażnia, nie uczula.




Ostatecznie nie jest to produkt, który mogłabym z czystym sercem i umysłem wam polecić. Krzywdy nie robi ale nie robi też swojej roboty. Używam teraz innego produkt i tu różnica jest widoczna po kilku użyciach.

Jeśli szukacie czegoś podobnego to polecam wam albo argan oil z Avy albo olejek sebum control z Bielendy - są o niebo lepsze.

P.S. Czy Wy też macie problem z bloggerem - od rana próbowałam dodać tu zdjęcia i wyskakiwał mi błąd za każdym razem. A kilka dni temu zniknęli mi Obsewatorzy i nie jestem w stanie ich naprawić. Ktoś coś poleci / podpowie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)