Tym razem też tak było. Chciałam kupić krem pod oczy... wyszłam z kremem pod oczy, kremem bb, mydłem zmniejszającym pory i peelingiem do twarzy (który, na usprawiedliwienie, również był potrzebny).
BIELENDA
Pasta węglowa do mycia twarzy
cera mieszana i tłusta
Informacje podstawowe:
Pojemność: 150 g
Zapach: pamiętacie gumy hubba bubba? jeśli tak to pachnie jak ta różowa
Konsystencja: to nie jest pasta, to bardziej stosunkowo rzadki balsam
Info od producenta:
Skład:
Moja opinia:
- pierwszym rozczarowaniem jest konsystencja - to dość rzadki produkt z niewielką ilością granulek; można zapomnieć o porządnym oczyszczeniem twarzy z martwego naskórka;
- stosowany jako peeling nie zauważyłam zmniejszenia porów;
- stosowany jako maska...hmmm... może trochę te pory były zmniejszone... ale nie dałabym sobie ręki uciąć;
- nie zauważyłam by jakikolwiek sposób pomagał mi w utrzymaniu matu dłużej niż inne, stosowane przeze mnie, produkty;
- niestety stosowany jako maska odrobinę ściąga moją skórę i to nie tylko tam gdzie skóra jest normalna ale również w strefie T;
- to nie jest produkt wydajny, rzeczywiście używam go więcej bo chcę oczyścić twarz ale mam go już dwa tygodnie i nie wiem czy wytrzyma jeszcze dwa;
- jako peeling dobrze się zmywa z twarzy, jako maseczka mógłby lepiej. Niby trsgwdii nie ma ale nie jest to szybkozmywalny produkt;
- nie uczulił mnie.
Czy poleciłabym tą pastę? Nie... i nie dlatego, że jest kiepski (choć wybitny to on też nie jest) ale dlatego, że jest na wskroś przeciętny... ot takie myjadło , coś pomiędzy balsamem myjącym a peelingiem.... Jedyne co, jak go zobaczycie w drogerii, powąchajcie go... kuriozalnie to najmocniejszy atut tego produktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)