poniedziałek, 9 stycznia 2017

402. Zabawy błotem - peeling od White flowers

Nie wiem jak Wy ale moim ulubionym zajęciem, kiedy byłam małym dzieckiem, była zabawa w piaskownicy. Mieszanie magicznych mikstur z wody, piasku i ewentualnie patyków było zajęciem na długie godziny. Kiedy otworzyłam pudełko z peelingiem od White flowers wspomnienia te odżyły w jednej sekundzie.


WHITE FLOWERS EXPERIENCE
Peeling solno - błotny

przepraszam za stan opakowania, wystarczył tydzień pod prysznicem by tak właśnie wyglądał

Informacje podstawowe:

Pojemność: 300 ml
Konsystencja: niespójna, rozwarstwiająca się

wygląda bardzo zachęcająco, prawda? :P

Zapach: nieprzyjemny, ziemny
Skład:




Moja ocena:

  • pierwszym zaskoczeniem jest zapach - spodziewałam się czegoś innego ale nie przygotowałam się na takie aromaty. To ciężki mokry, ziemisty zapach. Nie podoba mi się, momentalnie zatyka. Przy każdej aplikacji staram się nie oddychać;
  • drugim jest konsystencja  - coś jak połączenie piasku, wody i oleju. Na początku bardzo łatwo spada z ciała, jest nierówna, dziwna;
  • peeling jest mocny, konkretny zawodnik, tu nie ma miziu miziu; tu szybko i sprawnie możemy usunąć cały martwy naskórek;
  • produkt dobrze się zmywa a na skórze pozostaje lekka oleista powłoka;
  • powłoczka nie jest klejąca i zapewnia przyjemne nawilżenie;
  • jest wydajny;
  • co ciekawe, mimo że jest to solny produkt, kompletnie nie podrażnia, nigdy nie powodował pieczenia czy szczypania.



To jest jeden z niewielu produktów, które pomimo bardzo niemiłego zapachu kupię ponownie. To świetny peeling. Nie tylko zdziera wszystko co powinno to również zapewnia przepiękne nawilżenie.

Polecam go ALE zdecydowanie jeśli będziecie miały możliwość najpierw go powąchajcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)