poniedziałek, 19 grudnia 2016

397. Silcare'owy debiut

Jakiś czas temu popełniłam duże zakupy w firmie Silcare.  Wszystkie produkty są już w użyciu od jakiegoś czasu więc nadeszła chwila, by trochę o nich opowiedzieć.
Na pierwszy ogień idzie:

SILCARE

Olejkowy peeling do ciała

Informacje podstawowe:

Pojemność: 300 ml
Konsystencja: niezbyt lepki, dość zbity


Zapach: trochę jak kostka do WC
Info od producenta:


Skład:



Moja ocena:
  • zapach - sprawa nie najważniejsza ale widoczna przy każdym użyciu - tu aromat nie jest silny ale niestety przypomina kostki do wc - takie niebieskie - niby morskie;
  • produkt nie jest zbyt gęsty czy skawalony ale potrafi spadać z ciała;
  • łupin z orzecha nie jest wiele ale w połączeniu z cukrem daje dobrą kombinację;
  • cukier nie rozpuszcza się zbyt szybko ale przyznam, że wolałabym by wytrzymywał trochę dłużej;
  • całkiem nieźle zdziera martwy naskórek, dałabym mu 4+ w tej kategorii;
  • peeling nie zostawia tłustej powłoczki na skórze;
  • skóra jest przyjemnie miękka i nawilżona, nawilżenie jest wyczuwalne przez dobre kilka godzin;
  •  jest wydajny.


To produkt niezły i poza (i tak niezbyt widocznym) zapachem przyjemnie mi się go używa. Niestety lub stety ja już znalazłam swój ideał (peelingi z Biolove) i ten mimo dobrej korelacji ceny do pojemności raczej u mnie już nie zawita.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)