piątek, 29 kwietnia 2016

319. Dzisiaj jest ten dzień....

Dzisiaj jest TEN dzień. Dzień, w który głowę myjesz żelem pod prysznic a ciało szamponem. Dzień, w którym balsamujesz dwa razy tą samą łydkę zapominając o reszcie ciała, a na ramionach zostawiasz piękne, wręcz reprezentacyjne "bobki" kremu. Oczywiście, jest to ten dzień, w którym uświadamiasz sobie ten fakt dopiero wtedy, kiedy założysz jedną z niewielu bluzek, pasujących na pęczniejące ciało. To jest ten dzień, w którym poniższy obrazek jest jak najbardziej na miejscu.




Jeśli i Wy miewacie takie dni, dajcie znać.....

Aż boję się malować.... dziś sobie chyba odpuszczę.


Mimo wszystko miłego dnia i weekendu.

środa, 27 kwietnia 2016

318. Krem na dziesiątkę? - TeN krem do twarzy

Firma TeN była mi kompletnie nieznana,  kiedy więc ten krem trafił do mnie stanowił nie lada zagadkę.


T.e.N

Krem nawilżający - na dzień i na noc



Informacje podstawowe:

Pojemność: 50 ml
Konsystencja: bardzo delikatna i lekka
Zapach i kolor: jasno zielony bez zapachowy (jak nie czuję zapachów wymienionych przez producenta)
Obietnice producenta:





Składniki aktywne:


Moja opinia:

  •  krem ma bardzo delikatną i lekką formułę - jest niesamowicie wydajny, mała ilość wystarczy do nawilżenia dużej powierzchni twarzy;
  • bardzo szybko się wchłania, zostawiając skórę przyjemną i delikatną w dotyku;
  • podczas tygodni grzewczych krem optymalnie nawilżał i zabezpieczał przed utratą wody;
  • niestety teraz kiedy zrobiło się cieplej (ha ha ha) cera po ok. 30-40 minutach zaczyna się mocno świecić;
  • doskonale sprawdza się również jako krem na noc, cera rano jest fantastycznie odżywiona.




To bardzo dobry produkt. Genialnie sprawdził się w zimie, teraz jestem również z niego zadowolona ale muszę pamiętać, by przypudrować twarz.
Uważam, że osoby z suchą, odwonioną skórą zakochają się w tym produkcie. Szczerze polecam.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

317. Skromne kwietniowe denko

W tym miesiącu denko jest przeglądem średniaków, jeśli Wam to nie przeszkadza zapraszam na posta :)




PRODUKTY DOBRE, GODNE POLECENIA





EVELINE - KREM NA NOC Z MLEKIEM KOZIM I ARGANEM

Wiem, że skład nie powala ale działa cuda na mojej twarzy. Delikatnie ją matuje, bardzo dobrze odżywia, nie zapycha, nie podrażnia, przy dłuższym stosowaniu widziałam zmniejszenie zmarszczek. Złego słowa nie mogę o nim powiedzieć (recenzja).


BABUSZKA AGAFII - WITAMINOWA MASECZKA DO TWARZY

Jak widać opakowanie nie przetrwało mojego wyciskania. Maseczka jest dość gęsta i po jakimś czasie pod korkiem zrobiła się dziura. Sam produkt jest świetny - przepięknie nawilżał i zmiękczał  skórę. Genialnie pachnie, świetnie się zmywa (recenzja).


EVREE - BALSAM GŁĘBOKO NAWILŻAJĄCY

Bardzo, bardzo dobry produkt. Wydajny, odżywczy. Skóra po nim jest miła w dotyku, nawilżona przez niemalże cały dzień (recenzja).




PRODUKTY DOBRE ALE NIE ŚWIETNE





NIVEA - SZAMPON DLA SUCHYCH I ŁAMLIWYCH WŁOSÓW

Dobry ale nie powalający produkt. Myć myje, lekko obciąża włosy. Nie przedłuża ich świeżości. Zwyklak jakich wiele.


LIRENE - PŁYN MICELARNY

Dobry do zmywania makijażu, dobry do odświeżenia. Niestety nie radził sobie ze zmywaniem tuszu (w szczególności z Avonu) (recenzja).


DOVE - ŻEL POD PRYSZNIC

Żel jak żel, z tych wszystkich co miałam ten zapach był najprzyjemniejszy. Nie wysusza ale i nie nawilża. Wydajny. 


AVA - SERUM DO TWARZY Z WIT. C

Bardzo dobrze sprawdził mi się jako produkt wyrównujący koloryt i wygładzający strukturę skóry. Niestety kompletnie nie usunął (nie zmniejszył) moich przebarwień. Bardzo wydajny, lekko klejący się na skórze (recenzja).






YASUMI - NAWILŻAJĄCA MASECZKA DO TWARZY

Niestety średniak. Mam mieszaną cerę (z normalnymi policzkami) i jak na produkt nawilżający to tak sobie radził sobie z moimi policzkami - po nocy były tak sobie nawilżone, przeciętny krem na noc dałby te same wyniki. 


AVON - TUSZ DO RZĘS (DARLING)

Używam go już od 3 miesięcy i nadal jest mokry. Szczoteczka jest przyjemna, daje ładny efekt na rzęsach (podkreśla, wydłuża, pogrubia przy dwóch warstwach) - niestety u mnie lekko się odbija (w szczególności na dolnych rzęsach) i po jakimś miesiącu zaczęły mnie delikatnie szczypać oczy.



I jak, zaciekawiło Was coś?

Może polecicie mi jakiś dobry krem na noc?


piątek, 22 kwietnia 2016

316. Zapachowe doznania z Nacomi


Razem z peelingiem do twarzy (recenzja) kupiłam dwa peelingi cukrowe. Jako, że jestem peelingowym świrem nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności.  Musiałam je mieć.


NACOMI

Cukrowe peelingi:
 
Kawa + olej macadamia
Olej macadamia + olejek pomarańczowy



Informacje podstawowe:

Pojemność: 200 ml
Konsystencja:  stała, zbita, plastyczna


Zapach: naturalny, przyjemny dla nosa
Info od producenta oraz skład:


Moja opinia:


  • wiem, że zapach nie jest najważniejszy ale warto nadmienić, że obydwa peelingi pachną genialnie. To prawdziwa „uczta” dla nosa. Zapach jest prawdziwy, naturalny, odprężający;
  • trochę obawiałam się, że przez swą zbitą konsystencją trudno będzie rozprowadzać je na ciele – nic bardzo mylnego, masa jest dość plastyczna i bardzo dobrze się z nią współpracuje;
  • cukier dość szybko rozpuszcza się na ciele ale po pierwsze robi to w optymalnym czasie, spokojnie można wykonać masaż i po drugie znajduje się tam wystarczająca  ilość drobinek, które podbijają możliwości peelingów;
  • peeling jest mocny, usuwa wszystko co jest potrzebne, zabieg wystarcza na długi czas;
  • skóra po aplikacji nie jest podrażniona;
  • stosując wersję kawową na naszym ciele pozostają drobiny kawy (łatwe do usunięcia);
  • po zabiegu zostaje na ciele film, nie jest on ani klejący ani denerwujący;
  • zostawiając warstwę ochronną spokojnie mogę odpuścić sobie nakładanie balsamu;
  • bardzo wydajne.

  
Powtarzam się ale nie ma co się oszukiwać - to świetne produkty. Działają jak marzenia, są wydajne jak diabli i niebiańsko pachną. Są warte każdej złotówki.


środa, 20 kwietnia 2016

315. Różności z Internetu

Dziś nie będzie recenzji, jestem w środku testowania kilku ciekawych produktów i nie chcę pisać ich zbyt szybko, tylko po to, by mieć coś na bloga.

Zapraszam Was do obejrzenia, przeczytania co znalazłam w odmętach Interenetu.





1.Wiedziałam, że zwierzęta też mogą być uczulone na jedzenie ale takiej reakcji w życiu nie widziałam.




2. Pamiętacie jak w 2012 roku rozbił się statek Concordia - zastanawialiście się jak wygląda teraz  - ano tak:









A tak wyglądała w czasach swojej świetności:




3. Uwielbiam chomiki :D

4. Nakładanie butów to bardzo skomplikowana sprawa... trochę jakbym oglądała kolegów po kilku piwach :D

5. A to taka ogólna moja refleksja




6. Króciutki film, wart zobaczenia (źródło)



7. " Jestem nauczycielką i bardzo się tego wstydzę"

8. Królik kanibal 

9. Japończycy to dziwni ludzie, ta reklama kawy totalnie mnie rozwala.

10. I na koniec - najpiękniejsze drzewka bonsai - lista

Czyż nie są niesamowite






Miłego dnia :)

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

314. Polacy bez skrępowania

Ostatnio pomyślałam, że brakuje mi takiego posta, takiej serii na moim blogu. Lubię czytać o naszych rodakach, nie tylko jako o medalistach sportowych (choć również) ale przede wszystkim o tych, którzy swoim talentem i determinacją wybili się w naszej globalnej wiosce. 

Dzisiaj tylko kilku, sądzę że ich znacie, że nie będą oni żadnym zaskoczeniem. Jest to jednak celowe, też im się należy.

Zapraszam.




1. Tomasz Bagiński (wikipedia)

Sądzę, że każdemu choć raz obiło się o uszy to nazwisko - m.in. otrzymał Oskara za krótkometrażowy film - Katedra



Był również współodpowiedzialny za genialną grę Wiedźmin.



A niedawno wziął na swój warsztat legendy polskie - które moim skromnym zdaniem są genialne


Smok



Twardowsky




2. Wiedźmin - CD Action

Już wiadomo, że T. Bagiński ale nie można też pominąć fakt, że ta świetna gra została stworzona przez CD Action.
Nie znalazłam najnowszych danych ale w połowie zeszłego roku sprzedano ponad 6 mln pakietów gry na całym świecie.

Na uznanie zasługuje również  muzyka. Jest piękna, przejmująca, romantyczna.




3. Jimek - czyli Radzimir Dębski

W 2012 roku Beyonce zorganizowała konkurs na remiks swoich utworów. Zwycięzcą okazał się Jimek.


Beyonce - End of Time

Beyonce - ogłoszenie wyników



A to moja perełka, za którą uwielbiam Jimka - za każdym razem kiedy to słyszę mam dreszcze




Mam nadzieję, że Wam się podobało.
Na liście mam już kolejnych utalentowanych ludzi ale oni "poczekają" na następną odsłonę.
Jeśli macie swoje propozycje dajcie znać.



piątek, 15 kwietnia 2016

313. Różowe kadzidło - maska z Planety Organica

Maska wpadła do mnie przy okazji Bożego Narodzenia i miałam naprawdę dużo czasu na wyrobienie sobie zdania.

Dziś zapraszam na:

PLANETA ORGANICA

MASKA DO WŁOSÓW


Informacje podstawowe:

Pojemność: 300 ml
Zapach: słodkie kadzidło
Kolor: lekko rozbielony róż
Konsystencja: balsam

Obietnice producenta:

Skład:






Moja opinia:

  • pierwsze co rzuca się w oczy a raczej w nos to zapach - powiem krótko - nie podoba mi się, to jakby kadzidło z mieszanką paczuli, drzewa sandałowego i czegoś słodkiego;
  • zapach utrzymuje się na włosach, ale nie jest nachalny czy obezwładniający;
  • konsystencją przypomina balsam do ciała, potrafi spłynąć z włosów;
  • nie zauważyłam, by powodowała unoszenie się włosów od nasady, ale też ich nie obciąża;
  • bardzo ładnie je wygładza, dzięki niej sporo moich małych antenek jest okiełznanych;
  • włosy są sypkie i "zwarte";
  • produkt ma celu nawilżyć włosy i mimo że mam włosy przetłuszczające, nie zauważyłam, by powodowała szybsze przetłuszczanie się czy np. łupież, swędzenie głowy;
  • producent obiecuje, że dzięki masce włosy mniej będą wypadać czy wręcz szybciej rosnąć - tu nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć - od jakiegoś czasu włosy mi nie wypadają a w ciąży wszystko mi szybciej rośnie :);
  • nie jest może mistrzem wydajności ale nie jest źle.



To bardzo przyzwoita maska i gdyby zapach był bardziej uniwersalny piałabym z zachwytu. Wiem, że wiele osób lubi / toleruje takie zapachy ale dla mnie jest to spory minus.
Jednak działanie jest bardzo przyjemne i zachęcające. Nie wykluczam że jak za milion lat skończę te opakowanie kupię inne wersje.

środa, 13 kwietnia 2016

312. Maskowy czasoumilacz - maska z kwasem hialuronowym i argireliną z Yasumi

Bez wstępu i zbędnych zdań dziś zapraszam Was na posta dotyczącego maski, którą otrzymałam od wspaniałej Nie Bieskiej z blogu http://cosmeticosmos.blogspot.com/

YASUMI

Maska z kwasem hialuronowym i argireliną 



Informacje podstawowe:

Pojemność: 30 ml
Zapach: bardzo przyjemny, subtelny
Kolor i konsystencja: lekki krem o brzoskwiniowym kolorze


Obietnice producenta:


Skład:



Moja opinia:

  • maska bardzo dobrze rozprowadza się po twarzy; zarówno konsystencja jak i zapach jest prawdziwym czasoumilaczem;
  • dość długo wchłania się i podczas tego procesu skóra jest odrobinę klejąca;
  • skóra do kilku godzin po aplikacji jest przyjemnie miękka i nawodniona;
  • rano cera jest delikatna i sprężysta, lekko rozświetlona;
  • niestety na policzkach (gdzie skórę mam normalną) nie wygląda to najlepiej - skóra nie jest sucha ale nie jest to poziom nawilżenia, którego potrzebuję i oczekuję; dużo lepsze rezultaty uzyskuje zwykłym kremem na noc;
  • próbowałam aplikować większą ilość w okolicach policzków, niestety kończyło się to lekkim wałkowaniem się produktu;
  • maski używałam ok. 10 razy nie zauwżyłam efektu wygładzenia zmarszczek (a mimo wieku nie mam ich zbyt wielu) ale zdecydowanie skóra jest delikatniejsza i bardziej sprężysta;
  • produkt nie uczula, nie powoduje szczypania;
  • jest wydajna. 



Nie ukrywam że trudno mi pisać o prezencie - moim zdaniem jest to niezły produkt ale nie rewolucyjny. Nauczyłam się by nie mieć zbyt wielkich oczekiwań ale spodziewałam się czegoś lepiej działającego (szczególnie na policzkach). Nie jestem pewna czy osoby z cerą suchą czy odwodnioną byłyby usatysfakcjonowane tym produktem.


poniedziałek, 11 kwietnia 2016

311. Różności z Internetu







1. Trochę zbyt podkolorowane i odrealnione ale popatrzcie na tego kota

http://i.imgur.com/mWwsvks.jpg


2. Zioła z parapetu - czyli co i jak sadzić na balkonie / w domu

3. Kilka filmowych gif-ów - na poprawę humoru

4. Podróżnicze kłamstwa - warto przeczytać

5. Sesje dzieci - są takie (nie)słodkie :P

Moje nie-ulubione

Soooo, This Happened Today


6. (Nie)pełnosprawni sportowcy



7. HEBE 
  • okulary i makijaż str 44
  • dlaczego wypadają włosy str. 82
  • prawda i mity o nowalijkach str. 92
  • przepisy od str. 114

8. Ostatnie 6 miesięcy robiłam sobie wolne od "babskich" gazet - teraz mały delikatny powrót.
Polecam Wam najnowszą Urodę ze wspaniałą Kasią Nosowską na okładce i wywiadem w środku :)



 Dziś krótko i na temat, mam jednak nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie :)

Miłego dnia.








piątek, 8 kwietnia 2016

310. A to feler - westchnęła Mejd

O dzisiejszym bohaterze słyszałam dużo dobrego. Że świetny, że wydajny, że zmywa wszystko co trzeba.  Kiedy poprzednik wydawał ostatnie tchnienia poszłam i kupiłam:



LIRENE


nawilżająco-rozświetlający
płyn micelarny



Informacje podstawowe:

Pojemność: 200 ml
Opakowanie: standardowe zamknięcie na klik


Zapach: delikatny
Znaki szczególne: pieni się
Obietnice producenta:





Skład:



Moja ocena:

  • przy pierwszych dwóch aplikacjach odczuwałam lekkie kłucie i szczypanie w okolicach policzków, później to wrażenie znikło i nie pojawiło się ponownie;
  • micel jest świetny do zmywania podkładu, kremu BB czy innych produktów z twarzy;
  •  niestety kompletnie nie sprawdza się do zmywania makijażu oka, a dokładnie tuszu. Na początku myślałam, że to kwestia samego tuszu (Avon) ale z Eveline też sobie nie radzi;
  • do zmycia maskary potrzebuję ok. 3 wacików na oko – a i to czasami jest mało (zostają małe kuleczki produktu);
  • gdybym używała go tylko do twarzy napisałabym, że jest wydajny, niestety dodając makijaż oka kończy się bardzo szybko;
  • nie podrażnia oczu.



Dla mnie płyn micelarny musi zmywać tusz. Resztę mogę zmyć żelem do twarzy ale demakijaż oczu nieodłącznie kojarzy mi się z micelem. Niestety ten radzi sobie mizernie i jestem rozczarowana. Miałam dużą nadzieję, że to będzie hit. Jak tak teraz myślę to chyba pierwszy produkt Lirene, który tak bardzo mnie rozczarował. Szkoda. Więcej do niego nie wrócę, szkoda nerwów. 


środa, 6 kwietnia 2016

309. Trzy kolory Evree

Regenerujący, głęboko nawilżający czy natychmiastowo reperujący, który wybrać, na który się zdecydować. Kiedy jest się takim suchelcem jak ja, dokonanie wyboru czasami jest trudne.

Wszystkie trzy, które dziś pokaże używałam po 3 tygodnie. Wydaje mi się, że jest to optymalny czas, by zorientować się dany produkt działa czy też nie.


EVREE 

BALSAMY DO CIAŁA

Regenerujący, natychmiastowa pomoc, głębokie nawilżenie


Informacje podstawowe:

Pojemności: 400 ml
Kolor i konsystencja: biały lekki krem


Przydatność po otworzeniu: 6 miesięcy
Zapach: przyjemny, przez krótki czas lekko wyczuwalny na ciele
Składy i obietnice producenta:


RATUNEK DLA CIAŁA



GŁĘBOKO NAWILŻAJĄCY



REGENERUJĄCY



Cechy wspólne:

Wszystkie trzy są bardzo wydajne i mała ilość produktu wystarczy na dużą powierzchnię ciała. Żadne z nich nie smuży. Wszystkie trzy mają świetną pojemność ale butelka jest irytująca przy większym zużyciu wytrząsanie produktu bywa długotrwałe. Dobrze nadają się również na dekolt i szyję - wiele produktów na mojej skórze powoduje wysyp małych krost, tutaj tego problemu nie było. Wszystkie dobrze nawilżają ale pod koniec dnia żaden z nich nie zostawił nawilżonych / zabezpieczonych suchych plam, które jeszcze mam na udach.


Cechy różne:

  • wersja czerwona i biała bardzo przyjemnie pachną, trzecia niebieska wersja pachnie inaczej. Nie twierdzę, że źle ale gdybym zamknęła oczy i wąchała całą trójkę, to ten nie pasowałby do serii;
  • czerwona wersja zawiera olejek migdałowy, który jak już zdążyłam się zorientować powoduje klejenie się na mojej skórze - tu nie jest ono tak irytujące jak przy maśle z go cranberry ale jest zauważalne - balsam dłużej się wchłania i zostawia lepką warstwę;
  • czerwona wersja na mojej skórze dawała lepsze i dłużej wyczuwalne nawilżenie niż biała wersja. Najlepiej jednak sprawowała się w tej kwestii niebieska wersja;
  • tylko biała wersja nie zostawiała delikatnego filmu na skórze.
 

Wszystkie trzy to bardzo dobre produkty. Nie żałuje zaupu.
Gdybym miała podpowiedzieć coś suchelcom to poleciłabym niebieską wersję. Nie pachnie może ona tak zabójczo jak pozostała dwójka ale daje najlepsze rezultaty na skórze.

P.S. Na stronie producenta widziałam jeszcze czwartą wersję - odżywczo-ujędrniającą .

Mam nadzieję, że ten post pomoże Wam w doborze odpowiedniej, dla siebie, wersji. :)